Wpis z mikrobloga

#coolstory #praca #dlugie tl:dr na końcu

2 chłodne historie dotyczące jednej osoby, pointa drugiej wyjaśnia nieco zaistniałe sytuacje

1# Mamy w pracy taką niską kobietę, dosłownie metr pięćdziesiąt w kapeluszu (i to takim wysokim), ale karlicą nie jest. Bardzo rzadko ją widywałem, ale wiedziałem, że pracuje również na pakowaniu.

Pewnego razu była andonem, czyli jej obowiązki polegały na chodzeniu po stacjach jak ktoś wzywa, rozwiązywaniu problemów i - kluczowa sprawa - zabieraniu kopert zbyt cienkich, by można je było wrzucić na taśmę, które - tak się utarło - kładzie się zawsze na drukarce do paragonów, czyli trochę wyżej niż poziom jej oczu xD

Pomijam już fakt, że trzeba było na nią czekać od wuja czasu, bo nie przychodziła po 10, 15 minut mimo zapalonej lampki, ale wszystko robiła z taką niechęcią, jakby czyściła kible w McD szczoteczką do zębów za 2.50 brutto, a nie spacerowała po magazynie i zgarniała listy.

Widzę, jak się na palce wspina po te koperty i myślę sobie, że bidulka pewnie dlatego taka zdołowana, bo to może być trochę upokarzające. Zacząłem więc zamiast na drukarkę, odkładać te listy pod drukarkę, czyli z 70cm niżej, żeby jej ułatwić życie.

Zaskoczyła mnie jednak, gdy przyszła, pokazała palcem na kilka kopert pod drukarką i pyta mnie "co to ma być". No okej, może przyzwyczajona do kopert na drukarce myślała, że z tymi jest jakiś problem, więc spieszę z wyjaśnieniami, że to są te za cienkie na taśmę.

A ona zaczyna się na mnie drzeć że co ja sobie myślę, że jestem fiutem i za kogo ja się mam .

Poddałem się, wziąłem te koperty i położyłem na drukarce. Do końca dnia musiała stawać na palcach, żeby je zdjąć. Genius.

Ale okej, jestem w stanie zrozumieć, że mając kompleks wzrostu może być wyczulona na przejawy tego, że otoczenie to zauważa, więc szybko zapomniałem o tej historii i dalej się do niej uśmiechałem, mimo, iż ona nadal chodziła po magazynie jak jakiś #!$%@? hipopotam, który za chwile kogoś zaatakuje, pytanie tylko kogo i kiedy.

2# Jakiś tydzień temu trafiła na stację zaraz przede mną. To oznacza, że wszystkie rzeczy do spakowania najpierw przejeżdżają obok jej stacji, a dopiero później koło mojej. Przyjeżdża mniej więcej jedno pudło pełne przedmiotów na 3-5 minut, więc jak ktoś ma dajmy na to 5 przedmiotów w pudle, a na stacjach za nim wszyscy jeszcze mają robotę, to zatrzymuje następne, kończy 5 itemów i od razu ma następne.

Ona tak robiła, ale nawet nie sprawdzała, czy na stacjach za nią jest robota, czy nie. Nie wadziło mi to, bo zawsze akurat wtedy miałem co pakować, nie przeszkadzało mi też to, że jeśli leciało pudło z samymi płytkami , to zgarniała je mając jeszcze nawet 15 itemów w swoim. Ba! nie przeszkadzało mi też to, że się #!$%@?ła, bo to przecież nie moja sprawa, chociaż może się oberwać całej zmianie, jeśli na linii nie będzie zrobionej normy, no ale ja wyrobię moją, więc nic mi do niej.

Ale w pewnym momencie pałka się "przegła". Ja nie mam nic do roboty, linią nic nie "spływa", za mną też ludzie stoją, a nasza księżniczka ma w pudle jeszcze 15 itemów.

Nagle jest! Leci pudło, na dodatek pełne płytek, zaraz wpadnie w moje ręce, chociaż z grzeczności zapytam dziewczynę za mną, czy go nie chce, bo w sumie i tak wyrobię dzisiaj target bez problemu.

A tu nagle nasza kochana koleżanka spojrzała w stronę pudła i uradowana ściągnęła je w swoją stronę. Miałem dobry humor i wiarę w dobre intencje, więc myślę sobie

"Okej, dziewczyna nie zauważyła, że nikt nie ma nic do roboty, może chce skończyć tych 15 rzeczy jakimś cudem w mniej niż 5 minut"

Więc pełna kulturwa, podchodzę do niej i sugeruję grzecznie, żeby się od tych płytek odpierdzieliła i puściła je dalej, gdyż my tam z tyłu nie mamy nic do pakowania. Zaskoczyła mnie jej odpowiedź, że gówno ją to obchodzi i mogę sobie włączyć czerwoną lampkę na andona, żeby mi przyniósł coś do roboty. Wtedy trochę mnie spięło, ale wytłumaczyłem jej, że ma puścić boxa dalej, a jak zrobi pojutrze czy #!$%@? wie kiedy tych 15 itemów, które jeszcze ma u siebie, to niech sobie zapala którą tylko lampkę zechce. Jej grubiutki i pokrzywiony środkowy palec wskazał mi kto ją może sądzić.

Całą sprawę opowiedziałem team leaderowi, który do niej podszedł , ale jak puścił tego boxa dalej taśmą, to ona dosłownie rzuciła się na niego z łapami, zaczęła wyzywać, po czym popędziła w dół taśmy, żeby odzyskać swój skarb xD

Wtedy to dowiedziałem się, że od 5 lat nie ma tygodnia, żeby nie wylądowała u managera na dywaniku, ale nie mogą jej zwolnić. Gdy zapytałem czemu jeszcze tu pracuje, sugerując, że może sypia z kimś na górze, mój team leader powiedział, że gdyby była ostatnią kobietą na ziemi, to zwaliłby sobie konia myśląc o kimś ładnym i strzeliłby sobie w łeb, a jej przecież kijem nikt nie tknie XD.

Prawda jest bardziej okrutna - ona ma jakieśtam papiery o niepełnosprawności i nie mogą jej ot tak zwolnić, mimo, iż nie wyrabia targetu, traktuje ludzi jak gówno i tak dalej...

tl;dr -- Dziewczyna w pracy, zakompleksiona z powodu wzrostu, posiadająca ewidentny syndrom niedopchnięcia, sprawia wszystkim problemy i psuje humor, ale nie zwalniają jej, bo jest niepełnosprawna.
  • 9
@Vojak: 7funtów na godzinę minus ubezpieczenie , ale jestem zatrudniony przez agencję, która zgarnia prowizję, a gdybym nie wracał do Polski to Amazon przejąłby mnie na kontrakt, a wtedy zarabiam już 8 funtów na godzinę i co pół roku jest mi podnoszona pensja aż do 11 funtów na godzinę po 3 latach :)