Wpis z mikrobloga

Hej, gram w Morrowind i jestem ponownie na Solstheim. Grałem też w dodatek do Skyrim - Dragonborn. Było to na wiele, wiele lat po tym, gdy grałem w Bloodmoon, więc nie dostrzegłem wówczas przesadnie wielkich różnic. Teraz dopiero widzę, jak zubożono wątek tej wyspy i to wbrew lore gry.
Otóż Nordowie zarówno z wioski Skaalów jak i z twierdzy Thirsk są dość ucywilizowani. Posiadają bogaty zasób wyrobów kowalskich o wysokich właściwościach, oryginalne zbroje, artefakty magiczne. Ale przede wszystkim są w kontakcie z cywilizacją i prowadzą handel zagraniczny ze Skyrim. Sprowadzają miód ze Skyrim i z niego wyrabiają miód pitny. Zatem utrzymują kontakty z innymi krainami. Sama twierdza Thirsk ma 500 lat, więc wioska Skaalów musi być jeszcze starsza.

Tymczasem w Skyrim otrzymujemy obraz dzikusów z jednym rodzajem prymitywnej broni, jednym typem zbroi(jakieś dziwne eskimoskie stroje, wszyscy odziani jednakowo), brak jakiejkolwiek oryginalności, ciekawych artefaktów i fabuły. Mieszkańcy są małomówni i ograniczeni niczym zamknięty na roli chłop pańszczyźniany. Nic nie wiedzą o Skyrim, a sama wyspa Solstheim też okazuje się ogromną zagadką dla mieszkańców Skyrim, co jest sprzeczne z fabułą Bloodmoon!
Należy też wziąć pod uwagę, że wydarzenia ze Skyrim mają miejsce kilkaset lat po Morrowind, więc Nordowie z Solstheim powinni się jeszcze bardziej rozwinąć.
Pamiętam, że w ten dodatek grało mi się topornie, wszystko musiałem robić na siłę. Krajobrazy niby oryginalne, ale dość ciężkie w eksploracji i mimo wszystko nijakie. W Bloodmoon widać większą powtarzalność materii(podobne drzewa, krzewy), ale mimo wszystko teren jest wyrzeźbiony tak, że każdy nowo odkryty obszar cieszy oko i zaskakuje. To jest dowód na to, że wydanie pieniędzy na lepszą grafikę i na projektantów graficznych niewiele da, jeżeli się nie dołoży ducha gry, klimatu i swojej osobistej sympatii do lore gry. Zdecydowanie lepszy był Dawnguard jako dodatek do Skyrim.

#morrowind #skyrim #solstheim #bloodmoon #dragonborn
  • 13
@Blackfyre: Wręcz przeciwnie! Upadki starożytnych cywilizacji potrafiły być bardzo szybkie, a tutaj przecież minęło aż 207 lat między Morrowindem a Skyrimem

3e 427 Odrodzony Nerevar przybywa na VVardenfell
3e 433 koniec trzeciej ery
4e 171 początek wojny Cyrodil vs Aldmeri
4e 175 koniec wojny
4e 201 Dragonborn przybywa do Helgen

To zdecydowanie dość czasu. Poza tym, nie Ty pierwszy zauważyłeś regres cywilizacyjny w Skyrim. To jest część lore
Regres cywilizacyjny dotyczył całego Tamriel.


@Glassius: Na jakiej podstawie?
Rozumiem, Morrowind po erupcji lub tereny bardziej dotknięte wojną. Ale nie Skyrim.
To, że mamy pewne przypadki w naszej historii, nie oznacza, że możemy to od razu przekładać do gry fabularnej jako zasadę.
@Blackfyre: regres cesarstwa był na tyle duży, że dało sobie spuścić łomot, a Skyrim od niego odpadło. W Europie prowincje odpadające od Rzymu też zaliczyły cofnięcię się w rozwoju.
@Glassius: Ale nie w ciągu dwustu lat. Skyrim nie ucierpiało zbyt wiele na wojnie. Jest autonomiczną krainą, a bitwy nie rozgrywały się na jej terenie. W dodatku Nordowie sprawiali wrażenie bardziej barbarzyńskich w poprzednich częściach w porównaniu do tej, która rozgrywa się w Skyrim właśnie.
@Blackfyre:
Zmniejsza najsłabszą cechę o 20 i zwiększa najmocniejszą o o 20 na stałe i znika.

Zamysł jest taki, żeby podwyższyć Szczęście (wcześniej planuję podbić je miksturami) i zbić Siłę (którą szybko mogę podbić "bijąc moby z aksa" albo inwestując w trenera). O ile sztuczka z tymczasowymi podbijaniem statystyk przejdzie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

A sam Puchar jest do wyjęcia z Ald Redaynia (Rejon Sheogorad). Taki mały