Wpis z mikrobloga

Turniej astralny.

#czytajzwykopem #tworczoscwlasna

Magazyn wybuchł we wczesnych godzinach październikowego poranka w naturalny sposób, jaki składy amunicji wojskowej demonstrują czasem w wieczornych wiadomościach z kłębami dymu i wielkim hukiem.

Pierwszy czarodziej nie był zwolennikiem frywolności natury, która czasami bierze prawdopodobieństwo dosłownie i burzy pięćdziesięciotonowe zapasy min przeciwpiechotnych bez żadnego udziału bardziej inteligentnych sił tylko przez zmęczenie materiału i ogólnie niekorzystne okoliczności.

Teraz więc wersja "naturalnej" eksplozji została zmieniona na "celowy" zamach sabotażowy dokonany przez międzynarodowej sławy dywersantów, szpiegów i trucicieli ku zadowoleniu prezenterów wieczornych wiadomości w stacjach telewizyjnych na całym świecie.

Ale na gust drugiego czarodzieja ta opowieść o zdradzieckiej zemście "imperium zła" na "małej europejskiej demokracji", polegająca na wysłaniu swoich zabójców do oddalonego kompleksu szałasów, wyglądała zbyt prymitywnie i trochę niemodnie o co najmniej pół wieku.

I w nowej wersji wydarzeń była to już prowokacja, zorganizowana przez służby wywiadowcze "małej demokracji", które za pomocą jakiejś pirotechniki w zdalnym magazynie w czasie udokumentowanej wizyty w ich kraju niesławnych agentów pod przykrywką z tego imperium, zrobili wybuch i wywołały międzynarodowy skandal dla tego złego bandyckiego państwa.

Pierwszy czarodziej naprawdę nie był zadowolony z wtargnięcia jego kolegi do rzeczywistości powstawszą z jego czar i tak pokierował wydarzeniami, że nie pozostawił niewinnych ofiar w tej eksplozji.

Tak więc teraz wprowadzono do tej historii taki zwrot akcji. Że w końcu nie była to odważna prowokacja, a jedynie gra dwóch oszustów przeciwko krajowi trzeciemu. Kiedy "mała demokracja" sprzedała amunicję wojskową wrogowi "złego imperium", imperium po prostu kupiło mały sabotaż od tej biznesowo myślącej i pracowitej demokracji, i ta przesyłka nigdy nie opuściła kraju.

Ale drugi czarodziej zdecydował, że teraz jego faworytem w tej historii jest imperium, i usunął wszystkie jego ślady i polityczne powiązania z historii poprzez delikatne machnięcie magiczną różdżką zmieniając rzeczywistość znowu.

Teraz w historii sprzedaży pozostało tylko oszustwo handlowe, gdzie mali, ale sprytni europejczycy z prywatnej firmy sprzedają zdesperowanej stronie trzeciej starą kupę zardzewiałego i na wpół legalnego żelastwa, a na dzień przed planowanym transportem tego śmiecia, aby uniknąć jakichkolwiek roszczeń z drugiej strony transakcji i konsekwencji prawnych ze strony państwa, po prostu wysadzają ten zakup w powietrze i zrzucają winę za incydent na nieznane siły nadprzyrodzone, które zniszczyły ten wspaniały sprzęt wojskowy.

Zmienianie rzeczywistości było męczącym zajęciem i pierwszy czarodziej uznał, że nie ma sensu dalej rywalizować z drugim czarodziejem. Ale on już postrzegał siebie jakoś po przeciwnej stronie niż ta, którą wybrał jego kompan. Pozostawił więc rzeczywistość taką, jaką pozostała po wszystkich ich ingerencjach i pertrubacjach, dodając tylko przekleństwo, że od tej pory imperium będzie oskarżane i podejrzewane o wszelkie zbrodnie w tym świecie.

Wszystko, co mógł zrobić drugi czarodziej, aby pomóc swojemu faworytowi, ale nie sprowokować pierwszego czarodzieja do kontynuowania tego czaso i energochłonnego turnieju, to pobłogosławić imperium szczęściem, że wszelkie oskarżenia przeciwko niemu ze strony wszystkich małych demokracji będą od tej pory wyjątkowo absurdalne.

(634. To niedzielna, lekka i rozrywkowa edycja historii, którą wszyscy śledziliśmy na tagach #czechy #rosja #bron #kryminalistyka przez ten tydzień. Dziękuje za wsparcie: @Vadzior: , @Lutniczek: (L., wam ХВ!))
źródło: comment_1619953296RqCzYfCky5Kz0RHvrPHsOM.jpg
  • 1
@mobutu2: Odwróć sobie sytuację i wyobraź że to Polskie, Czeskie lub jakieś inne obce służby wysadzają w Rosji magazyn z amunicją i giną podczas tej akcji Rosjanie a Polacy mówią to nie my ale nawet gdybyśmy to byli my to mieliśmy do tego prawo bo składowana tam amunicja była niezgodna z czymś tam i miała trafić gdzieś tam. Na dokładkę w Mińsku otrulibyśmy kogoś kto byłby dla nas niewygodny przy okazji