Wpis z mikrobloga

Mirki, ale #!$%@? akcja.
Moja żona zaczęła uczyć się angielskiego. Ku mojej bece, ale i przekleństwu na jakimś forum dla kobiet na facebooku polecili jej oklejać przedmioty wokół siebie, żeby szybciej zapamiętać słownictwo xD Zaczęło się niewinnie, do stołu przyczepiła taką biurową naklejkę, na której napisała "table", do krzesła "chair", do ściany "wall" itp xD Jak przechodziła obok krzesła opierała się niby o nie ręką i czytała na głos doprawioną przez siebie etykietkę "Czeir" xD Mniej zabawnie zaczęło się robić, jak dotarła do odzieży. Poszedłem kiedyś do pracy i usłyszałem od koleżanki z marketingu, swoją drogą niezłej duperki: "Anon, hehe, doczepiłeś sobie metkę do tej starej koszuli, żeby wyglądało, że nową sobie kupiłeś?" i zanim się obejrzałem zerwała etykietkę. Teraz całe biuro się ze mnie śmieje, że zaczyna mi się demencja i żona podpisuje mi po angielsku ubrania, żebym nie założył spodni na głowę :/
Potem doszła do jedzenia, teraz cała lodówka jest zaklejona karteczkami "beer", "vodka", "sausage", kuxwa nawet "ketchup" xD Jak jemy razem śniadanie (ja zwykle wychodzę do pracy pierwszy), to mówi do mnie na przykład "pas mi kotyż cziz łif fresh cziivii, plis" xD
Ale moment, gdy zaczęła się uczyć podziału półtuszy wiepszowej wynagrodził mi wszystko. Nie miała, oczywiście, pod ręką świni, więc jej wybór padł na naszego Pimpka, skundlonego Yorka ważącego chyba ze dwa i pół kilo. Pimpkowi na początku karteczki bardzo się nie podobały, chociaż już wcześniej miał naklejone "dog" na głowie xD więc zrzucał je, jak mógł, zdrapywał, zjadał, chyba żeby Grażyna ich mu z powrotem nie przykleiła xD W końcu trochę się przyzwyczaił, a ona przykleiła je na jakiś mocniejszy klej do jego sierści - i nie chcę wiedzieć na co. Teraz Pimpuś przy każdym kroku szeleści, jak krzaki z westernów, bo te karteczki są większe od niego xD Sam się chyba trochę tego szeleszczenia boi, bo nie biega po całym domu rozrzucając zabawki tylko przychodzi do mnie, jak siedzę na kanapie, kładzie mi "head" na "thigh", żeby głaskać mu "loin" albo nadstawia mi "belly" do drapania xD
Ale teraz to przegięła już totalnie xD Niedziela wieczur, humor popsuty, więc żeby go poprawić, pomyślałem o małym rim cim cim pam param pam pam. Zaczynam się dobierać, a tam szeleszczenie xD Słyszałem, że niektóre kobiety portmonetki chowają w stanikach, więc myślałem, że może i moja gdzieś to znów wyczytała na facebooku i to pewnie Chrobry ukryty, ale okazało się, że to malutka karteczka samoprzylepna z napisem "nipple". Zacząłem się śmiać i przez to siedzę teraz na "couch", piję zimną "can of beer" i opisuje wam to wszystko na moim "cell phone" xD i tylko niewygodnie mi trochę, żeby zasnąć, bo żona zrobiła literówkę i teraz pod głową mam wierzbę zamiast poduszki xD

#pasta #heheszki #logikarozowychpaskow
  • 1