Wpis z mikrobloga

Hej mirasy, #wyprawakajakowa #kajaki została zakończona ( ͡º ͜ʖ͡º). Poniżej podsumowanie ostatniego dnia wyprawy.

Tego dnia wstałem chwilę przed 6 i trochę poleżałem po czym powoli zacząłem się ogarniać. Namiot oraz materac od spodu były mokre, ale ostatecznie zdecydowałem się ich nie suczyc bo i tak to ostatni dzień i wysuszy się w domu. W dodatku pogoda również nie była najlepsza na suszenie. Na śniadanie tradycyjnie zupka chińska ale tym razem dodatkowo kanapki z pasztetem, bo nie zamierzałem stawac na jedzenie tego dnia więcej. Po w miarę sprawnym pakowaniu wyruszyłem w drogę około 8.

Na kajak pierwszy raz podczas tego spływu założyłem spodnie bo nie dość że było chłodno i deszczowo to jeszcze co i rusz wiało w twarz. Spawanie tego dnia było dość trudne ze względu na silny wiatr właśnie ale mimo to dość sprawnie dopłynąłem do Bobrownik a potem dalej w stronę ujścia. Po drodze udało i się zobaczyć, chyba pierwszy raz w życiu na żywo bociana czarnego (skubany był przy mnie przez bite 30 minut, bo ilekroć ja płynąłem w dół rzeki i się do niego zbliżałem to on odlatywał kilka metrów dalej w kierunku mojego spływu). Ciekawe ptaszysko.

Wieprz na końcowej części przypomina mega długie jezioro i niekiedy wsteczną fala jest silniejsza niż nurt co utrudnienia pływanie. Plusem jest to że rzeką jest już naprawdę szeroka i gdzie nie gdzie powstają nawet wyspy (jak na Wiśle). Nie zatrzymałem się na rządnej z nich ale fajnie było opływać takie wysepki.

Około 10 dopłynąłem do ujścia i od razu w oczy rzuciły się dwa mosty w Dęblinie ( kolejowy i samochodowy. Z ciekawostek to Dęblin w sumie ma cztery mosty, bo dwa są jeszcze na Wieprzu przy samym ujściu). Dodatkowo w oczy ale i w ręce rzucił się silny wiatr i fala wsteczna na królowej polskich rzek. Pływanie w takich warunkach jest bardzo ciężkie szczególnie że co i rusz kąpał deszcz.

Po minięciu miejscowości Stężyca, zaczęła się jeszcze większa wichura i co gorsza zaczął przez chwilę nawet padać grad. Warunki tego dnia były naprawdę słabe. Mimo spodni i płachty przeciwdeszczowej i tak było mi zimno, w dodatku zaczęły boleć ręce gdyż praktycznie non stop musiałem wiosłować, gdyż jeśli przestawałem to kajak się momentalnie zatrzymywał.

Ostatecznie po godzinie 12 udało się dotrzeć do wypragnionej mety w miejscowości Prazmow. Trudny to był spływ, szczególnie jego początkowa faza (przenosi) ale i później że względu na słaba pogodę. Mimo to cieszę się że się udało bo pokazało to też mi że się łatwo nie poddam przez byle deszcz czy wiatr.

Pozdrawiam mirki, a na koniec #pokazmorde w żółtym płaszczu ( ͡º ͜ʖ͡º)
szaman136 - Hej mirasy, #wyprawakajakowa #kajaki została zakończona ( ͡º ͜ʖ͡º). Poniż...

źródło: comment_1620485287cSDH88IOFrqXSuenMHVTSI.jpg

Pobierz
  • 36