Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jak tak patrzę na wymagania w obecnych czasach jeśli chodzi o pracę to łapię się za głowę. Z dziesięć lat temu żeby wejść do jakiejś względnie dobrej pracy wystarczyło angielski na poziomie B2, papierek z jakiejś gownouczelni. Jak chciałeś trochę lepiej to wystarczyło douczyć się niemieckiego do jakiegoś B1/B2 i kasa sama wpadała. Teraz to ja po osiągnięciu C1 z angielskiego, B2 z niemieckiego, zrobionej podyplomówki, 2 latach doświadczenia w branży i pierdyliarda certyfikatów mam problemy z pracą. Rozważam naukę mandaryńskiego, holenderskiego albo jakiegoś innego fińskiego bo to to jest dramat. Tylko skąd wziąć czas?
#pracbaza #zalesie #przegryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60adf50b31a2c7000b20c914
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
  • 14
  • Odpowiedz
branża tłumaczeniowa? jak się trochę w to bawiłem to generalnie w Polsce klient wymaga niskiej ceny i wysokiej jakości (z czego wysoka jakość to ctrl+c, ctrl+v z google tłumacz). Nie polecam xd
  • Odpowiedz
rosyjski jest szczerze mówiąc trochę bezużyteczny przy takiej ilości imigrantów ze wschodu jaką mamy


@triada: Nie zgodzę się, sama pracuję w języku rosyjskim na styku IT i innej branży, mamy ogromny problem ze znalezieniem kumatych polsko- i rosyjskojęzycznych ludzi do zespołu... I nie bierzemy imigrantów, bo ze względu na specyfikę pracy ważny jest perfekcyjny polski
  • Odpowiedz