Wpis z mikrobloga

gdybym radził sobie w życiu tak samo dobrze jak z np. ćpaniem (alkohol i inne narkotyki), siedzeniem po nocach przed komputerem i niespaniem, długim spacerowaniem po miejscach z dala od ludzi, męczeniem konia, wymyślaniem w głowie milionów scenariuszy, które mówiąc nieskromnie nadałyby się do filmów najlepszych reżyserów, TO bym był übermenschem
#przegryw #wysryw
  • 17
@enden89: pierwszy lepszy z brzegu: o przegrywie, który żyje w rodzinie klasy średniej, nad którym znęcają sie psychicznie i gardzą nim wszyscy za to jaki jest i że mimo warunków lepszych od biedy i patologii umysłowej nie potrafi odnaleźć się w świecie, w którym żyje
główną specyfiką scenariusza tego filmu byłoby odzwierciedlenie myśli tego przegrywa bez żadnych hiperboli, stereotypów, przeinaczeń i ukazaniem tego jakiej psychozy przez to dostaje, takie zimne myślenie
@pepko_pepps: Będę musiał to jutro pzreczytać, bo po piwie nie łapie tych smaczków twojego zamysłu, ale jest to bardziej taki realizm. Ja to lubię takie z magicznym happyendenem ;-) A najbardziej to bym pozmieniał trochę Biblijne opowieści i je inaczej przedstawił. Bo jest, że to wąż skusił Ewę do zjedzenia owocu, a ja bym to przedstawił tak, że to ludzie oszukali Boga i kiedy Bóg patrzył na Ewę to Adam wspinał
@Antubis7: cięzko teraz odpowiedzieć na to w kilku zdaniach, ale w skrócie "radzić sobie w życiu" to moim zdaniem panować nad nim i iść pomyślnie na drodze do celu osiągnięcia czegoś czego człowiek pragnie i nie skręcać na złe zgubne ścieżki, które najpierw będą sprawiały wrażenie właściwych, bo są przyjemne, a potem szybko sprowadzą cie na ziemie i staniesz sie ich niewolnikiem
a życie jest życiem według mnie w momencie kiedy
@Antubis7: jak już wcześniej wspomniałem przede wszystkim nałogi, bezrobocie, toksyczne środowisko (rodzina najbardziej), chorowitość i #!$%@? tarczyca
już o takich kwestiach jak brak drugiej połówki nie wspominam
@Antubis7: niby "póki walczysz jesteś zwycięzcą", ale nierzadko mam momenty, że trace wiare w to wszystko
w sumie żyje, bo sie boje popełnić samobója ze względów takich by nie zrobić tragedii rodzinie i dodatkowo obciążać ich kwestią pogrzebu
gdyby nie rodzina to bym już dawno gdzieś zaćpany wisiał w lesie na drzewie
a paradoksalnie ta rodzina dołożyła dużą cegiełke do mojej depresji, nie wiem sam czemu dbam w ogóle o ich