Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jest problem. Mieszkam na stancji i współlokatorka zaadoptowała sobie kota z jakiejś fundacji tuż przed pandemią. Od razu byłem sceptycznie nastawiony do czegoś takiego bo nie dość że mam lekka alergie na te sierściuchy to jeszcze po prostu taki kot wszędzie sobie śmiga, po blatach etc, wszędzie są szkuty. Na dodatek współlokatorka mówiła, że kot będzie u niej w pokoju i nie będzie chodził po całym mieszkaniu w co ja oczywiście naiwnie uwierzyłem. Jeszcze mówię jej żeby dawała jeść temu kotu w swoim pokoju a nie w kuchni bo śmierdzi tymi karmami w całym mieszkaniu, ofc zero reakcji. Nie wiem jakim cudem właściciel mieszkania pozwolił na przygarnięcie kota, myślałem że chociaż on będzie miał rigcz. Żeby było mało to gdy ja zamykałem sobie drzwi do pokoju to ona mi je otwierała żeby sobie he he kot pochodził, no k#$@a. Musiałem zacząć zamykać drzwi na klucz na stancji XD.
No i mamy dzisiaj tj. poniedziałkowy poranek w czerwcu xD. Sytuacja wygląda tak, że współlokatorka przez okres pandemii nie pracowała na etat tylko siedziała 95% czasu na mieszkaniu i wydaje mi się, że kot przyzwyczaił się do jej obecności a teraz rzadko jest na mieszkaniu, przyjeżdża (albo i nie) dać kotu tylko jedzenie i kuwetę ogarnąć, może 1 dziennie się jej uda. Wygląda to tak, że ja nie chciałem kota, byłem sceptycznie nastawiony i to ja muszę go karmić bo inaczej non stop miauczy i jeszcze mu kuwetę ogarnąć bo jak ja jestem na mieszkaniu to oczywiście współlokatorka nie przyjeżdża nakarmić kota bo przecież jak ktoś jest na mieszkaniu to nakarmi nie?
Współlokatorka obecnie pracuje jako sexworkerka xd i jest uzależniona od jakiś gównianych narkotyków typu amfetamina. To już ten etap że ćpa żeby się normalnie zachowywać bo inaczej to leży cały dzień w łóżko. Jak jej nie ma na mieszkaniu to siedzi pewnie gdzieś na apartamencie z klientem albo u swojego chłopaka XD.
Jestem zmuszony zrezygnować z zajebistej stancji przez te idiotkę, która nie ogarnia swojego życia. Wiadomo, że mógłbym zrobić szpagat u właściciela mieszkania i by ją wywalił tylko świst by szedł ale uj wie jak potem taki ćpun zareaguje. Wole zrezygnować z mieszkania i mieć święty spokój tylko nie wiem co z tym kotem zrobić.
Wczoraj wieczorem przyjechałem na stancje bez zapowiedzi i współlokatorki nie było, kot miał jakieś zaschnięte resztki w misce i miauczał to mu dałem karmę, potem około północy kolejny raz i teraz rano. Współlokatora nie ma od początku semestru bo ma zajęcia zdalnie i siedzi u siebie w domu. Od współlokatorki zero info więc rozumiem że gdybym nie wrócił na stancje to kot by nie miał co jeść. Po prostu doszliśmy do kuriozalnej sytuacji gdzie gościu co był przeciwny adopcji zwierzaka musi się nim zajmować bo by kot padł. Myślałem czy tego nie zgłosić do tej fundacji żeby jej zabrali tego kota bo są granice przyzwoitości. Co wy byście zrobili na moim miejscu?

#koty #mieszkanie #niebieskiepaski #rozowepaski #narkotyki #pytanie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60c6ffa86d4c9c000b10bb44
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 17
@AnonimoweMirkoWyznania: Wzięłabym kota i zawiozła do schroniska. Współlokatorce powiedziała prawdę, że oddałam kota do schroniska, bo go zaniedbywała i by zdechł albo wcisnęła kit, że uciekł.

@slomky: Którą część uważasz za bait? Ja niestety też wynajmowałam mieszkanie z sexworkerką. Nic mi nie wiadomo, by ćpała, ale była u nas raz na chacie policja szukać dragów. Niestety życie pisze różne scenariusze.
@traphone: No ja akurat napisałam sexworkerka, bo OP takiego określenia użył + dzięki swojej nieprecyzyjności zwiększa ono szanse na to, że jak ta moja współlokatorka to przeczyta, to nie pokuma / nie będzie miała pewności, że to o nią chodzi (na czym nie będę ukrywać, ale też mi zależy), co trochę przeczy Twojej tezie ( )

Dziwi mnie, że z tego co widzę to w moim
OP: @slomky: no chciałbym żeby to był bait XDD ale dobrze wiedzieć że to brzmi tak nieprawdopodobnie że ktoś może pomyśleć ze zarzutka. Swoją drogą dlaczego uważasz że to bait?
@Opportunist: też z tego kisne no ale typiara nawet "prostytutka" uważa za obraze XD. Jak niby mam zabrać kota jak ja nie mam czasu ani chęci się tak zajmować kotem. Kot to nie zabawka i trzeba się nim zajmować.
@AnonimoweMirkoWyznania: Może być i fundacja, i jakiś Twój znajomy/a, który tego kota przygarnie, skoro Ty masz alergię i nie chcesz się nim zajmować.

Nie wydaje mi się, by koty w schronisku miały źle lub gorzej niż w domu, gdzie nie ma się nim kto zajmować, bo przynajmniej tam będzie miał zapewnioną regularną opiekę, a tak to jak wyjedziesz na jakiś dłuższy urlop to całkiem zdechnie... No i IMO wszystko lepsze niż