Wpis z mikrobloga

Opowiadał to z perspektywy metalowca w latach 80, jak się np. kłócił z jednym gościem czy lepsze jest Sex Pistols, czy Iron Maiden. "No i widzisz, ten brudas #!$%@? pewnie już nie żyje albo dogorywa gdzieś na marskość wątroby, a ja mam 3 firmy, 3 dzieci i biegam maratony". xD


@ktomizajalnazwy: Czyli podsumujmy - punk przeżył najlepsze lata życia na zabawie, po czym mając 40 wylogowuje się z systemu, a Twój
@Jaox: Nie wiem czy zachlewanie się i ćpanie maku to jest fajny sposób na przeżycie najlepszych lat swojego życia i czy w ogóle można to nazwać zabawą. To zwykle jest uciekanie od swoich problemów w najbardziej prymitywny rodzaj rozrywki, a "zabawa" się kończy jak zaczynają się problemy ze zdrowiem albo z prawem. Rozmowy z alkoholikami i narkomanami po odwykach sugerują, że raczej nie jest to coś szczególnie fajnego, bo wszyscy tego
@ktomizajalnazwy: Wiesz, pisałem o punku w takim chyba typowym rozumieniu - jako bunt przeciw systemowi (+ muzyka). To że ktoś jeździł na "Jarociny" to jeszcze nie znaczy, że musiał ćpać, o dragach się nie wypowiadam.
A z tym żałowaniem pod koniec życia, to raczej się żałuje tego co się nie zrobiło, niż tego co się robiło. Chociaż pewnie wymaga to odrobiny wyobraźni, czyli jakiejś inteligencji - dla przećpanego/przechlanego umysłu to może
@Jaox: Niestety alkoholikami i narkomanami zostają bardzo często inteligentni i zdolni ludzie właśnie. Nawet żul przepity tak, że nie jest w stanie złożyć dwóch następujących po sobie zdań na ten sam temat jak mu zadasz takie pytanie, to przeważnie będzie w stanie się zreflektować.

Nie wiem w jakim rozumieniu pisałeś o punku, napisałeś o "przeżywaniu najlepszych lat swojego życia na zabawie". W kontekście polskiego punka w latach 80 to się kojarzy