Wpis z mikrobloga

Moje #creepystory, nie jest do końca creepy, ale sytuacja mnie trochę przerażała kiedyś.

To jeszcze było, że tak powiem w poprzednim życiu. Przeprowadzka z niespełna rocznym dzieckiem do nowego mieszkania.

Córa była w takim okresie, że zaczynała coś tam mówić, tata, mama, daj, pan, am itd.

Od samego początku nie chciała przebywać w kuchni, nawet w chodziku nie wjeżdżała sama, a wnoszona na rękach, zaczynała płakać, i ze strachem patrzyła w kąt w kuchni.

No spoko, dziecku może się przewidzieć, może złapać jakiegoś focha. Przejdzie jej, tak myślałem.

No ale zaczęła w miarę mówić. W kuchni jest PAN. W kącie. I się patrzy. Czasem śmieje.

Przylazła była teściowa.

WEŹ DZIECKO JAKIŚ OBRAZEK ŚWIĘTY W KUCHNI PRZYWIEŚ WY BEZBOŻNICY A NIE BĘDZIE DZIECKO STRASZYĆ.

I wzięła. Przywiesiła.

Od tego czasu, żaden PAN w kuchni się już nie pojawił.
  • 5