Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Opowiem Wam o moim dziwnym skrzywieniu. To będzie taki mój trochę comming out. Otóż nałogowo uwielbiam chodzić boso. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o zwyczajne chodzenie boso po własnym domu czy ogródku czy tam po plaży, które to przez wszystkich uważane jest za normalne. Ja (nie)stety jestem bardziej #!$%@?. Uwielbiam chodzić boso wszędzie, po mieście, w sklepie, czy wychodząc na spacer najchętniej nie zabierałbym ze sobą żadnych butów. Uwielbiam dotykać bosymi stopami podłoża, czuć świat pod stopami, buty mnie ograniczają, bez nich czuję się wolny. To tak jakby chodzić cały czas w rękawiczkach, wyłącza się zmysł dotyku i doznawanie świata staje się upośledzone. Boso czuję fakturę powierzchni po której stąpam oraz jej temperaturę. Nie zdajecie sobie sprawy jak genialnym uczuciem jest iść w letni poranek parkową uliczką na bosaka. Czuć wtedy ciepło w nasłonecznionych miejscach a tam gdzie cień czuć przyjemny chłód. Bez butów doskonale czuć różnicę pomiędzy miękką trawą a asfaltową ścieżką, a już odczucie spaceru w letnim deszczu to prawdziwy kosmos. To tak jak doznawać otoczenie jeszcze jednym zmysłem. Niestety w naszym pięknym kraju chodzenie boso nie jest społecznie akceptowane, tu wiele ludzi nadmiernie interesuje się tym w co kto jest ubrany i wszelkie odstępstwa od normy są boleśnie gnębione i wytykane palcami. Dlatego zazwyczaj chodzę boso nocą, nikt mnie wtedy nie widzi i nie ocenia. Czasami wychodzę o pierwszej czy drugiej w nocy żeby zrobić kilka kilometrów. Wtedy nawet jak mnie ktoś zobaczy, to pomyśli: "pewnie #!$%@? z imprezy wraca". Zdarzyło mi się tak nocą przejść przez rynek w Krakowie czy plac Centralny w Hucie na bosaka i wspominam to z wielka radochą. Oczywiście w dzień nie odważyłbym się, bo zostałbym zapewne zfotografowany i wrzucony na spotted z dopiskiem "Patrzcie, debil boso idzie". Co dziwne, buty typu klapki czy inne japonki składające się wręcz z kilku pasków i podeszwy są całkowicie akceptowane, mimo że odkrywają prawie całą stopę. Natomiast jak ktoś jest całkiem boso to jest wyzywany od wariatów i wytykany palcami, mimo że przecież nikomu krzywdy nie robi i niczego złego nie czyni. Strasznie to smutne. Czasami żałuję że nie urodziłem się w Nowej Zelandii, gdzie widok bosego człowieka na ulicy w sklepie czy w pracy nie budzi totalnie żadnej sensacji i mógłbym w końcu w letni dzień wyjść z domu boso bez obawy. To tyle.

Pozdro Mircy i jak następnym razem zobaczycie kogoś bez butów na ulicy to błagam, okażcie odrobinę zrozumienia ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#boso

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6101f17ecbea6c000a5b6fcc
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
  • 3