Wpis z mikrobloga

@yneb: Karma to działanie, więc jeśli działałeś w sposób, który mógł wpłynąć na zachorowanie kogoś bliskiego to jak najbardziej możliwe, że rzeczywiście miało to wpływ.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@kubako: opiszę może konkrety przykład znam osoby, dalecy znajomi którzy mieli pół roczne dziecko, które zachorowało i w ciągu pół roku zmarło. Czy to że spotkało ich takie nie szczęście mogło mieć związek z ich karmą?
@yneb: Tak, karma to prawo przyczyny i skutku. Ich działaniem mogło być na przykład to, że nie dbali o dziecko czy matkę w czasie ciąży, przez co było słabe, zachorowało i umarło.
@yneb: moim zdaniem nie, każdy człowiek nosi i spożywa owoce własnej karmy, tego i poprzednich żywotów. W każdym razie poczucie winy nie ma sensu, bez względu na to co myślisz. Napraw co możesz, a serdecznością, dobrocią i otwartością pracuj na lepsze jutro.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@kubako: poniekąd negatywne skutki karmy chyba można tak pojmować jako kara coś co nam sprawia cierpienie czyż nie?
@yneb: No tak, jak się walniesz młotkiem w palec, to cię boli i można uznać, że jest to "kara", za... nie wiem - nieuwagę przy wbijaniu gwoździ?
Ale jeśli tak postrzegasz karę, to idzie ona jak najbardziej w parze z porządkiem wszechświata.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@kubako: upraszczasz mocno i generalizujesz, a ja już nie chce z Tobą dyskutować bo zamiast starać się mnie zrozumieć szydzisz i dążysz do umniejszenia mojego punktu widzenia. Idź być takim gdzieś indziej.
@yneb: generalnie karma to nie jest kara, tylko przyczyna i skutek. Nie bierz tego do siebie jak katolicka kara za grzechy bo to po prostu co innego, w buddyzmie nie istnieje żaden absolut który wszystko wyrównuje. To że jakieś dziecko umarło to nie znaczy że to dziecko sobie na to zasłużyło, albo że rodzice na to sobie zasłużyli. Nastąpiła jakaś przyczyna której skutkiem była śmierć dziecka. Nie wiemy co to za
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@TurboDynamo: ale cierpienie, które spotkało rodziców musi być związane z karmą? Bo przecież karmą to przeszłe i teraźniejsze poczynania.
ale cierpienie, które spotkało rodziców musi być związane z karmą? Bo przecież karmą to przeszłe i teraźniejsze poczynania.


@yneb: no cierpienie jest skutkiem tego że dziecko zachorowało i umarło. To że coś jest twoją karmą to nie zawsze znaczy że jest to twoja wina. Przykładowo szedłeś ulicą i jakiś wariat dźgnął cie nożem. No faktycznie szedłeś ulicą i to twoja karma - gdybyś nie wyszedł to byś nie został dźgnięty. Ale
@yneb słuchając ponad setki regresi, gdzie ludzie wracają do poprzednich wcieleń i do SEDNA ich ,, problemów" a raczej doświadczeń, częstym motywem jest chorobą bliskich wynikająca ze wspólnej karmy, która w obecnym wcieleniu przyjęła formę choroby :) czytałam również Dr Newtona, ,, Wędrówka dusz". On opisuje relacje pacjentów podczas regresji i jest to samo. Choroba to nie fatum, czy zły los a doświadczenie, które dusza przeżywa. Poznałam osobiście regresów, którzy opowiadali podobne
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@TurboDynamo: w takim razie muszę poczytać o karmie, zawsze sądziłem że wg buddyzmu nasze dobre uczynki powodują dobrą karmę i to że przytrafiają się dobre rzeczy natomiast złe analogicznie złe rzeczy. Masz coś do podlinkowania o karmie?