Zauważyłem od jakiegoś czasu, że panuje moda na podkreślanie wartości młodych osób oraz mówieniu o przemianach politycznych. Mówią tak choćby politycy różnych środowisk, ale utwierdziło się to też w kulturze(przez muzykę, filmy, bańki społeczne) oraz w świadomości wielu osób, również starszych.
Czy jest to prawda? Według mnie, ma to z nią niewiele wspólnego. W myśleniu tym utwierdziły ludzi w ostatnich latach widoki tłumów młodych osób uczestniczących w strajkach, manifestacjach klimatycznych, czy marszach niepodległości. Były to co prawda imponujące ilością wydarzenia, jednak nadal przedstawiają jedynie pewien wycinek społeczeństwa. Kontrargumentem do mojej tezy może być fakt, że osoby młode nie chodzą na wybory zazwyczaj (w 2019r. frekwencja w przedziale 18-29 lat wynosiła ok 27%), i potrzebny jest wśród nich większy aktywizm społeczny, jednak wyjątkiem od tej reguły były ostatnie wybory prezydenckie w których frekwencja wśród młodych właśnie w wyniku zaostrzonego konfliktu radykalnie wzrosła do ok 62%, a mimo to nie zaważyło to na wyniku, dla obecnego prezydenta w pierwszej jak i drugiej turze.
Dodatkowo w przypadku niżu demograficznego sytuacja będzie coraz gorsza, młodzi ludzie w wieku wyborczym(18-24) stanowią obecnie ok 5,6% populacji, przy obecnym wskaźniku urodzeń 1,46 będzie się to z czasem rozwarstwiać coraz bardziej na ich niekorzyść, co może spowodować wolniejsze zmiany społeczno-kulturowe w kraju.
Dlaczego więc politycy mówią jedno, a działają odwrotnie? Wydaje mi się, że jest to po części oczywiste po tym co napisałem, młodzi ludzie w tym kraju mają niską wartość wyborczą, jeśli ktoś chce podjąć próbę bycia skutecznym w polityce, nigdy nie osiągnie żadnego sukcesu stawiając w dużym nacisku na młodych, tym bardziej gdy najmłodsi są często najbardziej nieukształtowanymi poglądowo wyborcami, co jest dodatkowym ryzykiem walki o nich. Cały nacisk na "młodą siłę" jest czysto pr'owym zabiegiem, polityk dobrze się przedstawia na tle młodych wyborców, oraz z racji tego, że są oni choćby najaktywniejszymi osobami w Internecie, są najskuteczniejszą pocztą pantoflową do reklamowania.
Nie piszę tego by ktoś się zniechęcił do brania udziału w wyborach, ale uważam, że warto wiedzieć, że nie powinno się mieć też wysokich oczekiwań względem nich.
@Epsiloks: PiS to doskonale rozumie, więc robi dobrze emerytom całkowicie mając wywalone na młodych. I przez to będziemy mieli przesrane, ale to nie jest ważne - w końcu nas jest mało, nasze głosy nie są zbyt dużo warte.
@NijuGMD: pis tego nie odkrył pierwszy, mogę myśleć o tusku wszystko, ale on umie też robić politykę, pis tylko wykorzystał to jako pierwszy w bardzo radykalny sposób, dostrzegalny dla ludzi którzy nawet się nie interesują takimi rzeczami. O ile ktoś nie będzie chciał przykładowo oszukać wyborców, to każda partia po pisie będzie musiała brnąć w to dalej.
Zauważyłem od jakiegoś czasu, że panuje moda na podkreślanie wartości młodych osób oraz mówieniu o przemianach politycznych. Mówią tak choćby politycy różnych środowisk, ale utwierdziło się to też w kulturze(przez muzykę, filmy, bańki społeczne) oraz w świadomości wielu osób, również starszych.
Czy jest to prawda? Według mnie, ma to z nią niewiele wspólnego. W myśleniu tym utwierdziły ludzi w ostatnich latach widoki tłumów młodych osób uczestniczących w strajkach, manifestacjach klimatycznych, czy marszach niepodległości. Były to co prawda imponujące ilością wydarzenia, jednak nadal przedstawiają jedynie pewien wycinek społeczeństwa. Kontrargumentem do mojej tezy może być fakt, że osoby młode nie chodzą na wybory zazwyczaj (w 2019r. frekwencja w przedziale 18-29 lat wynosiła ok 27%), i potrzebny jest wśród nich większy aktywizm społeczny, jednak wyjątkiem od tej reguły były ostatnie wybory prezydenckie w których frekwencja wśród młodych właśnie w wyniku zaostrzonego konfliktu radykalnie wzrosła do ok 62%, a mimo to nie zaważyło to na wyniku, dla obecnego prezydenta w pierwszej jak i drugiej turze.
Dodatkowo w przypadku niżu demograficznego sytuacja będzie coraz gorsza, młodzi ludzie w wieku wyborczym(18-24) stanowią obecnie ok 5,6% populacji, przy obecnym wskaźniku urodzeń 1,46 będzie się to z czasem rozwarstwiać coraz bardziej na ich niekorzyść, co może spowodować wolniejsze zmiany społeczno-kulturowe w kraju.
Dlaczego więc politycy mówią jedno, a działają odwrotnie? Wydaje mi się, że jest to po części oczywiste po tym co napisałem, młodzi ludzie w tym kraju mają niską wartość wyborczą, jeśli ktoś chce podjąć próbę bycia skutecznym w polityce, nigdy nie osiągnie żadnego sukcesu stawiając w dużym nacisku na młodych, tym bardziej gdy najmłodsi są często najbardziej nieukształtowanymi poglądowo wyborcami, co jest dodatkowym ryzykiem walki o nich. Cały nacisk na "młodą siłę" jest czysto pr'owym zabiegiem, polityk dobrze się przedstawia na tle młodych wyborców, oraz z racji tego, że są oni choćby najaktywniejszymi osobami w Internecie, są najskuteczniejszą pocztą pantoflową do reklamowania.
Nie piszę tego by ktoś się zniechęcił do brania udziału w wyborach, ale uważam, że warto wiedzieć, że nie powinno się mieć też wysokich oczekiwań względem nich.
Pisałem to opierając się o dane GUS'u, PKW, oraz kilku innych źródeł, gdyby ktoś chciał mogę podesłać :)
#polityka #demografia #4konserwy #neuropa #konfederacja #lewica #opinia #socjalizm #nacjonalizm