Wpis z mikrobloga

@sqlserver: Fizyka zmieniła cię w prszegrywa ponieważ? Ja zdaję sobie sprawę z tego, że to wymaga posiedzenia nad książkami i to nie lekkimi, ale zawsze powinno się pamiętać o równowadze między życiem społecznym a karierą. Sam się staram to godzić, sam przez całą szkołę tryhardowałem żeby maturę jak najlepiej napisać ale to niei wpływa dobrze na psychę... ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@AnotherBrickInTheWall: co niby jest tu ciekawego?
Wydaje mi się, że mój przypadek jest typowy dla Polaka który wyjechał za granicę do pracy.
Choć znam mężczyznę z tego samego roku na studiach, który był za granicą wiele lat, wrócił i był w stanie się ożenić. Przy czym był niższy ode mnie i mało umięśniony i na studiach nie miał dziewczyny.
To jego przypadek jest dopiero ciekawy - jak to zrobił, że był
@sqlserver: Jednak twoja praca to nie typowy polak za granicą, harujący po 12 h przy szparagach czy na produkcji. Byłeś/ jesteś pracownikiem naukowym w bardzo prestiżowej placówce badawczej, niewielki promil ludzi jest w stanie to osiągnąć. Jednak mimo tego jesteś sfrustrowany i nieszczęśliwy. Najbardziej mnie tu dziwi właśnie niskie poczucie własnej wartości. Z drugiej strony historia zna takie przypadki, taki Boltzmann, geniusz bez wątpienia a zrobił magika.
@AnotherBrickInTheWall: Tam dowiedziałem się, że nie ma znaczenia co robisz, ile umiesz, jakie masz wykształcenie, ile zarabiasz.
Jedyne co we współczesnym świecie ma znaczenie to jakiej jesteś narodowości.
Polak jest na samym dnie dna światowej hierarchii, co zresztą bardzo łatwo zauważyć obserwując Polki traktujące jak króla każdego obcokrajowca.
Polak za to zawsze i wszędzie spotyka się wyłącznie z pogardą.
@sqlserver Opowiedz coś więcej o tym wyjeździe? Dlaczego tak uważasz? Może mogłoby to być dobrą przestrogą dla innych, którzy o czymś takim myślą, a nie zdają sobie sprawy z pewnych rzeczy. Czy jesteś pewien że to wynika z narodowości, a nie np. tego, że nie byłeś wystarczająco ogarnięty?
@lov3Tbon3: jakoś w Polsce przed wyjazdem byłem wystarczająco ogarnięty, żeby skończyć doktorat i mieć dziewczynę modelkę.
Tam jak pojechałem to automatycznie byłem nikim.
Kiedy nie wytrzymywałem już samotności to wsiadałem do tramwaju i jechałem od pętli do pętli bo to był jedyny sposób, żeby nie być kompletnie samemu.
@sqlserver Rozumiem i sorry. Przykro mi - nie miałem na celu urazić. Czasem jako ludzie różnie racjonalizujemy sobie pewne (zwłaszcza te niekorzystne) sutuacje, więc chciałem dopytać.
Życzę jak najlepiej. Myślę, że spokojnie do odbudowania poczucie wartości tylko trzeba czasu.
Myślę, że spokojnie do odbudowania poczucie wartości tylko trzeba czasu.


@lov3Tbon3: Czasu?
Wróciłem 8 lat temu.
Po powrocie jestem nikim.
Ani jednego znajomego, najmniejszych szans na kobietę, w pracy żadna nawet mi na "dzień dobry" nie odpowie.
W moim życiu nie ma niczego poza rozpaczą.
@sqlserver Mając takie doświadczenia i wykształcenie nie można być nikim. Dodatkowo skoro mogłeś mieć modelkę z dużym prawdopodobieństwem nie jesteś nieatrakcyjny a przynajmniej masz potencjał by być atrakcyjnym. W związku z tym najpewniej nie doceniasz sam siebie. Może też żyjesz przeszłością i tak naprawdę dalej jesteś głową w Szwajcarii. Może nie dostaniesz już do poprzeczki, którą sobie niegdyś ustawiłeś bardzo wysoko, ale rozpaczając bez końca marnujesz życie.
@lov3Tbon3: poprzeczki którą ustawiłem wysoko?
Chciałbym mieć życie na poziomie kasjerki w żabce, ale dla mnie jej poziom jest równie osiągalny jak dla żebraka poziom carycy bo taka nigdy by na mnie nawet nie spojrzała.
Kiedy byłem na studiach i było ciężko, to chodziłem na dworzec gdzie byli bezdomni, żeby zobaczyć, że wcale nie mam tak ciężko.
Teraz omijam bezdomnych z daleka, bo chce mi się płakać, że nawet w porównaniu