Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mam pytanie do Mirków w związkach. Jestem już z dziewczyną zaraz żoną prawie 15 lat. Tak po 15 latach bierzemy ślub :) Mamy małego szkraba 3 latke.
Ja zarabiam 9,5k zł, a żona 4,5k zł. Kupiłem nam mieszkanie sam wziąłem kredyt sam go spłacam. Sam opłacam rachunki gaz, prąd, rata za kredyt na mieszkanie.
Dziewczyna kupuje jedzenie, ale po za tym nie dokłada sie do niczego. Przychodząc z pracy patrzę wszystkie sprzęty, światła w każdym pokoju są włączone jak zapytam czy dołoży sie do prądu kończy się awanturą że jestem januszem który liczy za prąd. Jak jedziemy na wakacje place ja, ubrania dziecka ja, nowe łóżko meble ja.
Nie chce się dokładać do kredytu bo mieszkania jest na mnie i argumentuje tym, że jak ją zostawię to ona będzie stratna i nie będzie sie dokładać do nie swojego mieszkania.
Nie kupi nowego mebla bo to moje mieszkanie, ale ja mam kupić takie jakie ona chce :D Mirki kochane jak to u was jest z waszymi dziewczynami. Ja swojej nie mogę przekonać do dokładania się. Nie zamierzam jej zostawiać przez to, ale szukam jakiś mądrych argumentów których sam nie mam :) #przegryw #zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61747d1ea9dd58000aaf1389
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Przekaż darowiznę
  • 39
Jeżeli jesteście razem 15 lat, macie dziecko, planujecie ślub i nadal dzielicie rzeczy na moje/jej to elo ^^ Myślisz, że osiągnąłeś suckes zawodowy bo zarabiasz 9,5k? Wręcz przeciwnie, poniosłeś porażkę, nie jesteś w stanie cieszyć się z pieniędzy, nie dają ci szczęścią, są powodem frustracji i kłótni w wziązku. Zarabiam znacznie więcej niż moja różowa i nie preszło by mi przez myśl by być tak małostkowym jak ty, pieniądze są tylko środkiem
@pp53: rodzina to wspólnota, dopóki facet zarabia minimum 2 razy więcej i wydaje wszystko na "wspólne". Z jego opisu jasno wynika, że on opłaca wszystko, a jego dziewczyna se oszczędza. Kiedy kobieta zarabia więcej to zaraz jest gadanie o intercyzie, składaniu się 50/50 na wszystko, bo nie będzie facet na niej "pasożytował"

Skończy się to tak, że się rozstaną. Ona dostanie połowe jego mieszkania i jeszcze będzie mieć powiedzmy 100k co
@Pozytywny_gosc: Po cześci się z Tobą zgadzam, właśnie tak się to skończy. Jednak powodem nie jest to, że jedna ze stron więcej zarabia.
Powodem jest kult pieniądza wyznawany przez Ciebie, przez OPa i przez innych materialistów. Pieniądze nie są dla was środkiem na uczenenie życia lepszym, lecz celem samym w sobie.
Gdy możecie przeznaczyć pieniędze na polepszenie życia kogoś komu mówicie "Kocham Cię" to zapala wam się lampka "Dlaczego sama nie
@AnonimoweMirkoWyznania: Może i takiego stażu z niebieskim nie mam, ale ja płacę normalnie mu za jedzenie, czynsz i rachunki, nie wspominając o wakacjach (zawsze płaci on bo tak wygodnie, ma konto walutowe, ale po powrocie wszystko mu oddaje). Paskudnie bym się czuła inaczej.
Dla mnie normalne i logiczne, że jak z kimś mieszkam, zużywam prąd, wodę, korzystam z internetu itd. to partycypuję w tych kosztach ¯_(ツ)_/¯ nawet nie wiem jakimi argumentami
@pp53: ale zrozum, że jeśli chodzi o kasę, to zawsze facet się poświęca. A jak kobieta ma płacić to kombinuje, w sądzie tak rozgrywa żeby jak najwięcej uzyskać z alimentów, z majątku, żeby faceta ograbić. Gdy zarabia więcej od faceta to kombinuje tak, żeby on nie miał dostępu do jej wszystkich środków, a gdy facet zarabia więcej to zaraz jest #!$%@? "ale jesteś skąpy, bo 80% zarobionej kasy oddajesz na wspólne
@pp53: tak wygląda rzeczywistość. Faceci są bardziej romantyczni, więc tak jak w przykładzie opa, zarabia prawie 10k a kobieta mu mówi co ma robić ze swoją kasą. Kobiety są bardziej pragmatyczne i mimo miłości i zakochania kombinują jak się ustawić finansowo. Nie zawsze doją faceta jak pijawki, ale zawsze się zabezpieczaja finansowo, a faceci w ogóle mają to w dupie, bo "ona jest inna niż wszystkie", a potem płacz w sądzie
@Pozytywny_gosc: Dlaczego patrząc na kobietę którą kochasz zadajesz sobie pytania "czy ona jest pijawką?" i "co może mi dać?" a nie "co ja mogę jej dać?" ? Czy miłość nie polega właśnie na poświęceniu się dla drugiego człowieka? Czy poswięcenie części swoich finansów to tak dużo? Co zrobisz gdy twoja wybranka wyląduje sparaliżowana w łóżku i nie będzie mgła zarabiać by "nie być pijawką" ? Rzucisz ją bo nie wpisze się
@pp53: ale dlaczego zawsze to faceci zadają sobie to pytanie? Stają się simpami? A kobiety zawsze myślą "co on może mi dać?"

Tragiczna sytuacja na rynku matrymonialnym jest spowodowana właśnie tym, że faceci nagminnie się "poświęcają", a kobiety korzystają i doją takich frajerów. Żadna kobieta nie myśli "co ja mogę mu dać", bo przyzwyczailiście kobiety że to zawsze facet ma dawać. Więc każda kobieta jest automatycznie nastawiona na branie.

Nawet w
DobraKochanka: odpowiedź do @pp53 tak dziele to na moje i jej bo mój ojciec tak robił i nie bylo to dla mnie przykładem jak oddawał cala wypłatę matce.
oddawanie wypłaty kojarzy mi się z nie ogarem, a taki nie jestem i nie mam zamiaru oddawać mojej całej wyplaty na żone. Ale jak widać nie oddaje dosłownie do ręki bo sam place rachunki wiec nie daleko padal jabłko od jabłoni. Ale chce