Wpis z mikrobloga

#psychologia #zaburzenia #cptsd #terapia #emocje

Mam takie sesje gniewu. Niby nic się nie dzieje, czymś się tam zajmuje ale nie do końca i przypominam sobie jakąś sytuację gdy zostałem skrzywdzony, niesprawiedliwie potraktowany. Albo inaczej - buduję całą scenkę gdzie spotykam się z kimś kto mnie skrzywdził, lub jest on/ona obok a ja mówię do osoby trzeciej. Zaczyna się monolog w mojej głowie. Mały początkowo gniew rośnie, wyrzucam z siebie tę niesprawiedliwość, krzywdę, przemoc i znęcanie się których doświadczyłem, zalewa mnie fala wściekłości. Jeżeli jestem sam w pokoju zaczynam chodzić, gestykulować, wykrzywiać twarz jakbym krzyczał choć nigdy nie wydaję głosu. Jednak nigdy nie dochodzę do końca, w pewnym momencie urywam, jest to strasznie męczące. Jakbym się nie kontrolował robił bym to codziennie, jestem w stanie nakręcić tę wściekłość w każdej chwili, tak wychodzi parę razy na tydzień.
Psychoterapeutka chce bym odtworzył takie coś na sesji, gdy ona jest obok, ale nie umiem się do tego przełamać. A może to normalne i każdy ma coś takiego?
  • 1