Wpis z mikrobloga

Mireczki, wczoraj przytrafiła mi się mega dziwna akcja. Dojeżdżając do ronda, z chodnika po prawej stronie, wątpliwego zdrowia psychicznego osobnik rzucił w mój samochód puszką z piwem (#!$%@? całkiem celnie rzucił). Gdyby nie mój błyskawiczny manewr dostałbym w przednią szybę, a tak puszka trafiła nad szybę tylnych drzwi zoztawiając lekkie ryski na lakierze. Oczywiście wezwałem policję ktorą nakierowałem do domu tego pana, który się tam udał się po zdarzeniu. Powiedzieli mi że nic nie mogą zrobić, bo w sumie nic się nie stało i że jak chcę podejmować jakieś kroki to mam wycenić straty (policjant o tych stratach mówił dość prześmiewczo, bo nic w sumie się nie stało). Dowiedziałem się też że chłop jest im znany z podobnych tego typu akcji. Problem leży w tym, że ktoś taki chyba nie powinien chodzić swobodnie po ulicy, bo jeśli odwala coś takiego, to co może mu jeszcze strzelić do tego pustego łba. Tak się składa, że jechało ze mną dwumiesięczne niemowlę. Gdyby puszka trafiła 10cm niżej, wybiłaby okno (była prawie pełna) i popękane szkło mogłoby okryć mojego bombelka. A co gdyby to była cegła? Czy takie coś naprawdę jest zgodne z prawem i ktoś taki może bezkarnie takie rzeczy robić? Od szanownych policjantów uslyszałem, że best they can do is mandat. Dysponuję też nagraniem a policjanci zawinęli chłopa na badania psychiatryczne (wcześniej zmusili go do przeproszenia mnie). Co o tym myślicie?
  • 1