Wpis z mikrobloga

Razem czy osobno.

Jak czytam książki o historii nauki to zawsze się zastanawiam na ile liczy się jednostka typu Einstein czy Newton, a na ile to tak naprawdę praca zespołowa gdzie na końcu największy splendor zbiera najbardziej medialna osoba (chociaż akurat Newton za bardzo medialny nie był).

--

Jakiś czas temu czytałem świetną książkę:
https://www.goodreads.com/book/show/722412.The_Dream_Machine

W teorii jest to biografia J.C.R. Licklidera, jednej z prominentnych osób biorących udział w rewolucji informatycznej lat 60-tych, który roztaczał swoją wizję na wiele późniejszych standardów: GUI, wielozadaniowość, komputery osobiste, internet.
W praktyce jednak jest to bardzo mało "biograficzna" książka - a skupia się głównie na historii informatyki w zakresie 1920-1990. Więc jest też trochę o Claudzie Shannonie, Alanie Turingu, Norbercie Wienerze, Douglasie Engelbarcie i wielu innych którzy odgrywali kluczowe role w tym czasie.

Polecam wszystkim którzy interesują się historią IT.
Mały minus to że chyba nie ma polskiego tłumaczenia, ale zakładam że jak ktoś siedzi w IT to raczej poradzi sobie z oryginałem.

(moje losowe notatki, średnio czytelne, wrzuciłem tutaj jakby ktoś chciał poczytać)

--

No i "Dream Machine" pięknie pokazuje jak wiele osób, różnych idei musiało się spotkać żeby doszło do powstania czegoś taki monstrualnego jak internet. (Również uświadamia jak ważne są korzystne czynniki polityczne i organizacyjne = ARPA miała dużo kasy i sporo kreatywnej swobody w działaniu, co jest raczej rzadkością. Do tego spory nacisk polityczny w związku z zimnowojenną presją).

Są wizjonerzy, ludzie którzy widzą parę kroków do przodu, ale dopóki nie ma osób i technologii które są w stanie zaimplementować te pomysły, to ci wizjonerzy pozostają tak naprawdę autorami sci-fi.

Natomiast chyba łatwiej pojmować ludziom historie pojedynczych bohaterów - coś podobnego do słynnego powiedzenia czym się różni śmierć jednostki od śmierci milionów.
Parę lat temu czytałem biografię Jobsa autorstwa W. Isaacsona (bdb książka) i ona była skupiona na lekkim gloryfikowaniu (mimo ukazania niemałych rys) jednostki i jak wiele ona jest zdziałać. Zresztą sam Isaacson się trochę zafrasował takim przedstawieniem sprawy, że następna książka ("Innowatorzy") była totalnym przeciwieństwem - było takich z kilkaset mini-biografii, przez co lepiej oddawała ducha historii - ale czytało się ją gorzej niż biografię Jobsa ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#ksiazki #historia #historiainformatyki #nauka