Wpis z mikrobloga

Godzinę temu spostrzegłam się, rozpakowując rzeczy po przeprowadzce z Warszawy do innego miasta, ze ktoś mi na klatce #!$%@?ł co najmniej jeden karton. I musiał mieć złoty strzał, bo trafił na karton po butach, gdzie była cała moja biżuteria. Jestem tak zła, ze nie mogę spać, bo były tam rzeczy sentymentalne, jak chociażby obrączka po babci, czy prototypy biżuterii mojego taty.Rzeczy nie do odtworzenia. Pluję sobie w twarz, że nie pilnowałam rzeczy lepiej, ale w życiu bym nie pomyślała, ze na zamkniętym osiedlu, gdzie wchodzi się do klatki „na pchełkę”, ktoś postanowi coś komuś #!$%@?. Zresztą rzeczy bez opieki długo nie były, ale goście z firmy transportowej najpierw znosili wszystko na dół, cztery piętra, wiec jakiś czas za każdym razem, staly bez opieki. Wiem, ze okazja czyni złodzieja, ale w moim naiwnym świecie ludzie nie kradną…jak widać pora dorosnąć. Strasznie jest mi przykro, mysle czy próbować zdobyć jakieś nagrania z kamer, ale przeprowadzka była we wtorek, a do spółdzielni dodzwonić się będę mogła najwcześniej w pn no i nie wiem co mi to da, nawet jakby było widać kto to zabral. Zreszta jestem teraz w innym mieście, wiec tez mam ograniczone pole manewru. Może macie jakieś pomysły, co zrobić w tej sytuacji? Wiem, ze szanse zerowe, ale jakoś się jeszcze łudzę, że nie wszystko stracone. Ehh serio, odechciewa się.

#gownowpis #przegryw #zalesie
  • 19
  • Odpowiedz
@kamilawow: powiem ci że moja poprzednia przeprowadzka zajęła chyba kilka razy dłużej, bo robiłem ją sam i uparłem się żeby na żadnym etapie nie zostawiać rzeczy poza zasięgiem wzroku(więc chodziłem po nie po kilka razy)...ale i tak uważałem wtedy że mam lekką paranoję i powinienem odrobinę "zaufania do ludzi" mieć :/
  • Odpowiedz
@villager: No ja jak widać mam za duże zaufanie do ludzi, wiec myślę, że Twoja szkoła lepsza. Najgorsze, że mój tata, który mi pomagał ze wszystkim, jak mówił, że to niepoważne, że skoro firmie transportowej się auto zepsuło i najpierw będą znosić na dół, a dopiero pozniej będzie załadunek (auto przyjedzie później) i zostawiają rzeczy bez opieki, to go uspokajałam i mówiłam, ze tu to przecież nikt nic nie ukradnie. Tata
  • Odpowiedz
@Trelik: wyjeżdżałam 2h po nich, przy rozładunku był mój brat. Mimo wszystko, jakoś nie chce mi się wierzyć, ze to ich sprawka. Szybko by musieli interes zwinąć, gdyby takie akcje notorycznie odwalali, a raczej sobie radzą niezle i maja dobre oceny. Oczywiście zadzwonię tam jutro i spytam, ale wątpię żeby to cokolwiek wniosło do sprawy.
  • Odpowiedz
@Trelik: Wszystko juz przejrzałam co mogłam. Co najmniej jednego kartonu brak. Zreszta logiczne - karton po butach był lekki, w przeciwieństwie do reszty rzeczy, wiec łatwo było go po prostu sobie zebrać. To chyba moja 10 przeprowadzka, a ciagle się człowiek uczy…
  • Odpowiedz
@kamilawow: Kolega wyżej może mieć racje, w firmach przeprowadzkowych pracują ludzie z ulicy, różni ludzie, to ciężka fizyczna praca. Wymagania dwie ręce i dwie nogi. Wątpię żeby ktoś z klatki wziął akurat to pudełko po butach (oooo używane buty, mieszkam na zamkniętym osiedlu mam pieniądze ale kradzionymi używanymi butami nie pogardzę). Znosząc rzeczy do busa łatwo szybko zerknąć co tam jest, a jak się niesie to można wyczuć ze to nie
  • Odpowiedz
@Trelik: wyjeżdżałam 2h po nich, przy rozładunku był mój brat. Mimo wszystko, jakoś nie chce mi się wierzyć, ze to ich sprawka. Szybko by musieli interes zwinąć, gdyby takie akcje notorycznie odwalali, a raczej sobie radzą niezle i maja dobre oceny. Oczywiście zadzwonię tam jutro i spytam, ale wątpię żeby to cokolwiek wniosło do sprawy.


@kamilawow: Zawsze może się znaleźć pracownik, którego podkusi.
Spróbuj zacząć od tych kamer. Dowiesz się
  • Odpowiedz
@kamilawow Klasyka, przy przeprowadzce w akademiku zawsze ktoś komuś jakiś karton ukradł. Mam jednak nadzieję że Tobie jedynie pakunek się zapodział i nie poszukałas dość dokładnie. Tak czy inaczej możesz dać ogłoszenie i zaoferować nagrodę albo podzwonic w lombardach i skupach złota że szukasz takiej biżuterii.
  • Odpowiedz