Wpis z mikrobloga

Chcę zrozumieć logikę zjawiska występującego w biznesie.

Są branże specjalistyczne, powiedzmy prawnicy, finansowcy, IT itp.

Mowa o firmach o powiedzmy 20 osób plus. Bezrobocie w tych branżach nie istnieje - rekruterzy często się odzywają do tych osób itp. Praca jest od ręki.

Załóżmy ze firma zatrudnia 20 specjalistów zarabiających po 10k. Wiadomo są lepsi, gorsi ale każdy dowozi projekty.

Załóżmy ze wynagrodzenia rosną po trzech latach 40%.

Bardzo ciężko o nowa osobę, rekrutacje cały czas trwają, często trzeba np zapłacić 14 k za osobę gorsza niż 3 lata temu.

Osoby pracujące próbują złapać jakies podwyżki ale dostają ochłapy. Chciałyby zostać ale w pewnym momencie denerwują się ze wdrażają osoby gorsze merytorycznie które zarabiają więcej.

Negocjuje podwyżkę 4 k ale nie udaje sie, składa wypowiedzenie ale firma jej nie zatrzymuje mimo ze jest TOP i ogarnia wszystko. Projekty stoją - a musi być coś robione co miesiąc, firma nie zarabia, czasami odejdzie jakiś klient, generalnie pożar i syf.

Firmie zajmuje 4 miesiące aby kogoś zatrudnić za 18 k. Wdraża sie 2 miesiące, mija rok i dalej nie ma wydajności poprzednika.

Logika biznesowa podsuwa dwa wnioski:
1. Opłaca sie zatrzymać tego człowieka chociażby ze względu ekonomicznego
2. Być może firma sie boi, ze jak poluzuje to przyjdą wszyscy - ale powiedzmy ze chodzi o najlepsze osoby w firmie.

Załóżmy, ze firma mogłaby z dnia na dzień podnieść wynagrodzenia do 20 i tak sie biznes zepnie. Przy odejściu powiedzmy traci 200 k przychodów i daje komuś innemu 8 k więcej.

Gdzie sens ? Dlaczego tak jest?

#podwyzka
#korposwiat
#korpo
#biznes
#praca
#pracbaza
#wynagordzenia
#rekrutacja
  • 10
@magda93: Mentalność części polskich pracodawców, januszexów. Duma na zasadzie „bo nie” i nie ważne, że jednocześnie sami będą stratni. Ważne, że ten pazerny, niewdzięczny pracownik nic nie dostanie.

Kiedyś szef, który wrzucał artykuły o tym jak cenny jest wieloletni pracownika, jednocześnie twierdził, że co jakiś czas trzeba wymieniać kadrę. Pracownikowi z dłuższym stażem podobno mniej zależy.
Serio tylko tyle ?

Nawet jeśli szukają kogoś pół roku, prowadzą 20 rozmów i jak kulą w płot (osoby się nie nadają) i odchodzi ktoś kto ogarnia zajebiście i po jego odejściu firma jest w ciągu roku np 200 k w dupę, a wystarczyło rzucić trochę hajsem?
@magda93: przyczyną jest #!$%@? umysłowe. Widzisz co się dzieje na świecie prawda? Myślisz, że ludzie mądrzy doprowadzaliby do takich problemów jakie się dzieją? Nie będzie wielkim ryzykiem stwierdzenie, że większość ludzi jest durna. Wśród pracodawców też są debile. Wielu już takich poznałem.

Sknerstwo to tylko jeden z problemów. Nadal jest sporo osób, którym nawet doradzić nie wolno bo uznają to za #!$%@? się w nieswoje sprawy. Miałem w przeszłości takiego pracodawcę.
@magda93: Myślę że to co opisujesz jest przerysowane (cztery miesiące z wakatem, projekty stoją), ale w świecie korpo takie sytuacje się dzieją gdy rozdziela się zarządzanie ludźmi od zarządzania projektami. Wtedy twój przełożony nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne spowolnienie w projekcie, ani nie ma kontekstu żeby przyznać ci podwyżkę na podstawie argumentu o twojej ważności w projekcie. Poza tym budżety są często z góry założone i niewystarczająco elastyczne żeby spełniać takie
@magda93: nie wiem czemu ale w urzędach często jest tak że młodym płaci się więcej niż starym "bo za mniej nikt nie przyjdzie"

starym odmawia się podwyżki gdy np. domagają się 200 czy 400 złotych,
jak stary odejdzie i zmieni pracę to potem pól roku czy rok szuka się nowego, sprawy leżą, kwik, że nie ma komu poprowadzić, nowy nic nie umie,
więc robią kolejną rekrutację i są gotowi dać 600
Sknerstwo to tylko jeden z problemów.


@Distrust: jak kiedyś pracowałem u prywaciarza to żałował kasy na części do maszyn, bo budował dom synowi,
maszyny padły, firma padła po paru latach od mojego zwolnienia się
@Distrust: domy synom stawiał, firma upadła ok 6 czy 5 lat od mojego zwolnienia, nie interesowałem się co było potem bo ostatni "kolega" z którym gadałem tam zwolnił się około rok po mnie

o upadku firmy tylko czytałem z for gdzie ludzie płakali (firma była w miarę duża chyba 100 osób)