Wpis z mikrobloga

Moja rodzina dużo się załatwia. Może to geny, może to nasza dieta, ale każdy robi duże kupy. Każdemu kiedyś się zdarzyło zrobić wielkie kupsko i czasami nie da się tego spuścić. Kręci się tylko w wodzie popychane przez strumień. Gdy dorastałem, moja rodzina miała nóż do kupy. Był to stary, zardzewiały nóż kuchenny, który wisiał w pralni tylko i wyłącznie po to. Normalnym było, że idąc po korytarzu słyszało się, jak ktoś
@splenders: tam po prostu czasem tego używają, mają dziwne klopy z małą dziurką. teoretycznie niby jest większe ssanie, ale dobry, porzadnie zaparty kaban, obżartego tłuszczem amerykanina nie takie fi przytka. i trzeba dłubać i rzeźbić.