Wpadł mi przypadkiem taki obrazek, pokazujący w jaki sposób liczone są punkty dla absolwentów szkół podstawowych, od których zależy kto dostanie się do jakiej szkoły średniej. Pięknie to pokazuje w jaki sposób działa nasza edukacja i na co jest nastawiona.
Chodzi mi o punktacje ocen na świadectwie która jest następująca: 6 = 18 pkt 5 = 17 pkt 4 = 14 pkt 3 = 8 pkt 2 = 2 pkt
Co pokazuje że uczeń poprawiając ocenę 3 na 4 dostanie 6 punktów więcej, ale poprawiając z 4 na 5 tylko 3 pkt, a walcząc o szóstkę mając piątkę walczy tak naprawdę tylko o jeden punkt więcej.
Co to więc oznacza dla ucznia? Że nie opłaca mu się poświęcać czasu na przedmioty z których jest dobry i z których dostanie piątkę nawet bez wytężonej pracy, a opłaca mu się skupić na tych gdzie jest słaby, które pewnie najmniej go interesują i jest najmniejsza szansa ze w przyszłości będzie się w tym kierunku rozwijał.
Mając trzy przedmioty z których jest dobry, z których "z rozpędu" dostanie piątki, nie opłaca mu się walczyć o szóstki, bo bardziej opłacalna będzie poprawa 3->4 z przedmiotu z którego jest najsłabszy. Zresztą zapewne poprawić jedną 3->4 jest dużo łatwiej niż z trzech piątek zrobić szóstki, bo skala trudności zdobycia kolejnych ocen raczej rośnie, a wpływ na zdobycz punktową spada.
Uczeń ma się UŚREDNIAĆ czyli zamiast rozwijać swoje zainteresowania, rozwijać się, to ma równać do średniej w systemie w którym opłacalna jest praca tylko w tematach w których jest najsłabszy. W ten sposób zamiast stymulować indywidualny rozwój, tłamsi się to.
Jak macie lekarzowi przynieść próbkę kału do badania laboratoryjnego to w czym się taką próbkę przynosi i ile tego gówna trzeba przynieść? I niby jak ja mam to wszystko ogarnąc, na rękę mam sobie nasrać i wsadzić to do pudełka?
Pięknie to pokazuje w jaki sposób działa nasza edukacja i na co jest nastawiona.
Chodzi mi o punktacje ocen na świadectwie która jest następująca:
6 = 18 pkt
5 = 17 pkt
4 = 14 pkt
3 = 8 pkt
2 = 2 pkt
Co pokazuje że uczeń poprawiając ocenę 3 na 4 dostanie 6 punktów więcej, ale poprawiając z 4 na 5 tylko 3 pkt, a walcząc o szóstkę mając piątkę walczy tak naprawdę tylko o jeden punkt więcej.
Co to więc oznacza dla ucznia?
Że nie opłaca mu się poświęcać czasu na przedmioty z których jest dobry i z których dostanie piątkę nawet bez wytężonej pracy, a opłaca mu się skupić na tych gdzie jest słaby, które pewnie najmniej go interesują i jest najmniejsza szansa ze w przyszłości będzie się w tym kierunku rozwijał.
Mając trzy przedmioty z których jest dobry, z których "z rozpędu" dostanie piątki, nie opłaca mu się walczyć o szóstki, bo bardziej opłacalna będzie poprawa 3->4 z przedmiotu z którego jest najsłabszy.
Zresztą zapewne poprawić jedną 3->4 jest dużo łatwiej niż z trzech piątek zrobić szóstki, bo skala trudności zdobycia kolejnych ocen raczej rośnie, a wpływ na zdobycz punktową spada.
Uczeń ma się UŚREDNIAĆ czyli zamiast rozwijać swoje zainteresowania, rozwijać się, to ma równać do średniej w systemie w którym opłacalna jest praca tylko w tematach w których jest najsłabszy.
W ten sposób zamiast stymulować indywidualny rozwój, tłamsi się to.
#edukacja #gimbaza #podstabaza #szkola #oceny