Wpis z mikrobloga

via Rowerowy Równik Skrypt
  • 44
44 989 + 30 + 21 + 24 + 22 + 22 + 16 + 36 + 22 + 26 + 22 + 21 = 45 251

Po chwilowej przerwie z okazji ferii, kiedy to narty - zupełnie nieudolnie - próbowały zastąpić mi kręcenie na rowerze, wróciłem do szarej rzeczywistości. W związku z tym wrzucam ostatnie dwa tygodnie na raz.

Tym razem dość nudne prac-domy, plus jedna niedzielna przejażdżka żeby maksymalnie wykorzystać okienko pogodowe, która była jedynym (poza sztormową pogodą) ciekawym akcentem w tych dniach.

Jako, że cały poprzedni tydzień firmował deszcz z wiatrem, to w pierwsze okienko w niedzielny poranek nastawiłem się na solo spacerek w kierunku Nieporętu. Jak tylko minąłem rogatki Warszawy, nagłe “Pssst - hej, mogę posiedzieć Ci na kole?” zmaterializowało mi kompana do jazdy. Po krótkiej (przerywanej szarpanym oddechem) wymianie uprzejmości pojechaliśmy tak sobie kawałek. Na pierwszym skrzyżowaniu kompan stwierdził, że chyba jednak za wolno jadę i przez następne 10km to ja usilnie próbowałem go dogonić. Nie wiem co kolega zjadł na śniadanie, że miał takiego powera, ale niewiele brakowało, żeby on zobaczył co ja zjadłem… Powrót na szczęście był już bardziej normalnym tempem. Zresztą, nawet jak bym chciał szybciej, to zielony dywan z połamanych gałęzi na ścieżce wzdłuż Kanału Żerańskiego skutecznie przypominał, że całe szprychy to jednak fajna rzecz w rowerze. Generalnie dzięki motywacji pod tytułem “że niby ja cię nie dogonię?!!” wpadło stado PRów a wycieczkę zaliczam do tych bardziej udanych.

#rowerowyrownik #gravel #rower #ruszwarszawa

Skrypt | Statystyki
Pobierz
źródło: comment_1645822629SCIj2OTcPhiaH8TqYplku5.jpg
  • 3