Aktywne Wpisy
xionacz +1003
mirko_anonim +9
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mam 25 lat; od zeszłego roku sponsoruję studentkę medycyny, którą poznałem na grupie na FB. Dziewczyn chętnych do takiej relacji było mnóstwo - wybrałem taką, która była najbardziej pozytywnie nastawiona. Wcześniej u mnie leciała albo samotność, albo #divyzwykopem (ale to był bardzo krótki epizod kilku takich wypadów), albo próba budowy "normalnej relacji", co jest ekstremalnie upokarzające i upadlające, jeśli nie jest się 8-9/10 z wyglądu. Po prostu nie ma
Mam 25 lat; od zeszłego roku sponsoruję studentkę medycyny, którą poznałem na grupie na FB. Dziewczyn chętnych do takiej relacji było mnóstwo - wybrałem taką, która była najbardziej pozytywnie nastawiona. Wcześniej u mnie leciała albo samotność, albo #divyzwykopem (ale to był bardzo krótki epizod kilku takich wypadów), albo próba budowy "normalnej relacji", co jest ekstremalnie upokarzające i upadlające, jeśli nie jest się 8-9/10 z wyglądu. Po prostu nie ma
Cztery tłuste dni w mekce polskiego kolarstwa zimowego - czyli w Calp. Mój pierwszy raz w Hiszpanii, nie ukrywam, jestem oczarowany ilością, jakością górskich dróg i kulturą jazdy.
119 - dzień 1: wybraliśmy się z @wspodnicynamtb na zaporę w Guadalest. Woda w zalewie ładna, lazurowa, a cały zbiornik ślicznie ulokowany w dolinie pod stromym zboczem góry. Na koniec pojechałem już sam na Col de Rates przez Tarbenę. Na samym szczycie mocny wiatr i zimno, ale widoki rekompensowały cierpienie w pełni. Powrót niemal po ciemku.
201 - dzień 2: Najładniejszy dzień, cały dzień bezchmurne niebo i 20 stopni ciepła. Głównym celem było Port de Tudons - 17-kilometrowy podjazd niemalże z poziomu morza. Sporo kolarzy na trasie, łatwo się podczepić do wyprzedzających osób i uatrakcyjnić sobie czas w trasie. Potem zjazd do Alcoy, by odwiedzić kolejną zaporę, tym razem w Beniarres. Po drodze dotankowanie wody w małej wioseczce - kraniki są dość popularne, jedynie trzeba wiedzieć, gdzie są. Powrót przez Port de Confrides, który opuszczam długim, godzinnym zjazdem aż do Altei. Ostatnie kilometry dokręcam na krajówce do Benissy.
110 - dzień 3: pogoda się nieco popsuła, podobno miało padać. Ruszam na Tarbenę, by na szczycie odbić Castell de Castellis. Tam łapie mnie uczciwy deszcz, moknę do cna, uciekam z gór. W Benimaurell robi się sucho, rozpoczynam uporczywy podjadz po typowej hiszpańskiej wąskiej dróżce o różnej nawierzchni urozmaiconej progami zwalniającymi. Na szczycie mgła i bufet. Powrót raczej po płaskim, przez Xalo i Benissę.
62 - dzień 4: musieliśmy do 14 oddać rowery, toteż trasa krótsza, do Morairy na ciasto. Po drodze Cumbre del Sol i mała sesja fotograficzna z @wspodnicynamtb. Rowery oddajemy na czas, przed odlotem zostaje czas na szamę i moczenie się w basenie, tym bardziej, że słońce się wychyliło zza chmur.
Zdjęcie ze szczytu Coll de Rates.
#rowerowyrownik #100km (nr 4 i 5) #200km (nr 1)
@ulytdojatyzc: Ta jest wąska, bo to boczna dróżka na sam szczyt. Wszystkie wojewódzkie (CV) szerokie, doskonałej jakości
Z ciekawości na przyszłość. Lot do Alicante i co dalej?
Ile płaciliście za rowery na 4 dni.
@krabozwierz: jedno, ale jakie