Wpis z mikrobloga

Jak byłem mały i przychodził inkasent od prądu, to mama kazała wyłączyć komputer żeby dać panu spisać licznik, i niczyje tłumaczenia nie pozwalały mi uniknąć wyłączenia kompa ()
#gownowpis
  • 9
  • Odpowiedz
@ghfkf: ale mamooooooo, komputer nie przeszkadza panu (,)(,)(,). Pewnie chodziło jej o to, że działający komputer sprawia, że tarcza licznika szybciej się kręci, tak szybko że zanim inkasent spisze licznik, to odczyt będzie już nieaktualny. Ja sam tłumaczyłem, że przecież żeby przestawiła się cyferka, ta tarcza musi się przekręcić kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset razy, a nawet gdyby została zużyta
  • Odpowiedz
@ghfkf: no to szkoda że to było ważne tylko jak inkasent przychodził ( ͡° ͜ʖ ͡°). Nie no, wiadomo, sporo tego prądu komputer zużywał, trochę mi przykro po latach, że tyle pieniędzy na to szło, a przecież nam się nie przelewało, o czym zresztą Ci wspominałem w cztery oczy.
  • Odpowiedz
@ayyy_lmao: Były takie czasy, że jak przychodziłem naprawiać komuś komputra.
To jeden albo dwoje rodziców, darło gębę.

- Niech mu (w sensie dzieciakowi) wytłumaczy, że ta komputra to zużywa.
I tu w zależności od wiedzy, 220W (tów) albo to co zasilacz mógł oddać w tzw.
piku, zanim buchnął, żywym płomieniem, czyli 125/250W lub ciut więcej.

Tłumaczenie takim ludziom, że ich dwa, stare, kineskopowe telewizory, zżerają
średnio 5x więcej prądu (ponieważ działają
  • Odpowiedz