Wpis z mikrobloga

Parę miesięcy temu pisałem na #gry że zawsze miałem problem z graniem w gry #rpg bazujące na aktywnej pauzie. Zostałem wtedy „pokrzepiony” by zagrać i skończyć (w końcu) grę Dragon Age: Początek, do której podchodziłem wiele razy, ale zawsze po paru godzinach odpuszczałem. Teraz jednak się przymusiłem, i zamieszczam moje doświadczenia jako obeznanego gracza RPG który podszedł do tej gry pierwszy raz (na poważnie)

Przejście gry (podstawowej kampanii z DLC w niej zawartymi, bez Przebudzenia, Leliany itp) zajęło mi 45 godzin. Zrobiłem prawie wszystkie questy poboczne poza tymi które nie pasowały wg mnie do charakteru mojej postaci.

Grałem człowiekiem – szlachcicem (podobno jest to domyślny wybór wielu graczy)

Płeć: mężczyzna, klasa: łotrzyk

Od rzeczy które najbardziej mi się podobały do tych które podobały mi się najmniej, subiektywnie oczywiście.

+++ Postacie – postacie to to co zawsze ciągnie ludzi do gier Bioware, i nie bez powodu. Konwersowanie i słuchanie każdej z nich to czysta przyjemność, i chciałbym żeby obóz w którym odbywała się większość konwersacji i interakcji był bardziej rozbudowany. Jednak i tak to co jest w grze jest bardzo miłe i przyjemne, jako odpoczynek od często nieprzyjaznych miejsc w świecie gry. Konwersacje i przekomarzanie się między różnymi kombinacjami towarzyszy, jest jednym z niewielu aspektów gry, który zachęca mnie do ponownego przejścia. Ważniejsze postacie niezależne także są przeciekawe, mają ogromną ilość opcji dialogowych i wszyscy są fantastycznie udźwiękowieni.

++ Dialogi – Zachowany został idealny balans pomiędzy prostolinijnymi (żeby nie powiedzieć prostackimi) dialogami współczesnej Bethesdy, a rozbuchanymi wywodami na kilkaset słów charakterystycznymi dla CRPG od Obsidianu lub Planescape: Torment. Wybory w dialogach przyjemne, choć uzależnienie ich właściwie tylko od umiejętności „Przymus” sprawia że po rozwinięciu jej w early gamie, wszystkie skill checki przez resztę gry przechodziłem śpiewająco. Przydałoby się trochę większe zróżnicowanie

++ World building – do tego podchodziłem z największą rezerwą, ale zostałem mile zaskoczony. Wpisy w kodeksie są ciekawe i zróżnicowane, od suchych dokumentów po barwne legendy i urocze historyjki dla dzieci. Twórcy zrobili wszystko by urozmaicić standardowy świat fantasy a’la Dungeons & Dragons, i zdecydowanie im się powiodło (znajduję bardzo zabawnym fakt że nazwa świata, Thedas, to skrócenie słów „The Dragon Age Setting)

+ Fabuła – typowa Tolkienowska historia fantasy, uniwersalnie złe Wielkie Zło musi zostać pokonane, ale najpierw skłóceni ze sobą maluczcy muszą się pogodzić i połączyć by się mu przeciwstawić. Normalnie by mi to przeszkadzało, ale skończywszy w ostatnim miesiącu właściwie obok siebie Pillars of Eternity 2 oraz Planescape: Torment, fabuła która nie traktuje o metafizycznych istotach i niezmiennych prawidłach rządzących światem oraz naturą ludzką, jest bardzo miłą odmianą. Najciekawszy był chyba watek elfickiego lasu, wtedy gra naprawdę mi się zaczęła podobać, przyjemny dylemat moralny.

+ Animacje – pozytywnie zaskoczony jestem animacjami podczas walki, rzadko się widuje takie ładne w grach CRPG, a już w ogóle podoba mi się że często bohaterowie i przeciwnicy odpowiednio reagują na wyrzucenie uniku, unikając właśnie przed ciosem przeciwnika. Mała rzecz, a cieszy.

+/- Questy poboczne – Duża części to nudne fetchquesty, jest parę perełek, zwłaszcza te dla towarzyszy, chociaż i one były momentami zaskakująco krótkie i tak jakby ucięte. Sposób wykonania też sprowadza się zwykle do „idź na miejsce – zabij/przekonaj – wróć do zleceniodawcy”, ale i tak miło że próbowali coś zróżnicować z questami złodziejskimi w Denerim, nawet jeśli było ich mało.

+/- Niemy protagonista – dziwny punkt, bo sam preferuję niemych protagonistów w grach CRPG, ale tutaj praca kamery, oraz jej umiejscowienie, sprawiało że nasza postać wygląda dziwnie ciągle milcząc. Osoby z którymi prowadzimy rozmowę, oraz nasi towarzysze stojący za nami, mają w pełni udźwiękowione dialogi, animację ust, oraz odpowiednią mowę ciała, co wprowadza dziwny dysonans z naszym stojącym jak słup bohaterem. Następne części mają już w pełni udźwiękowionego protagonistę.

+/- System walki – w 100% subiektywnie, wciąż nie pokochałem aktywnej pauzy. Ale postacie są responsywne, robią to co im każesz, duża ilość umiejętności aktywnych dla każdej klasy pozwala na ciekawy dobór strategii do każdej potyczki. Bardzo fajne jest rozbudowane dostosowanie zachowań towarzyszy, co zmniejsza potrzebę mikrozarządzania podczas bitwy. Szkoda że dodatkowe sloty taktyczne są ukryte za umiejętnością na którą trzeba wydawać cenne punkty rozwoju.

- Ekwipunek – Miejsca w ekwipunku jest wiecznie za mało, a ilość powiększeń do znalezienia w świecie, ograniczona. Jest to ekwipunek znany z MMO, więc ogromna zbroja płytowa zajmuje tyle samo miejsca co pojedynczy listek krzewu. Znalezienie sklepu który sprzedaje rozszerzenie ekwipunku też nie jest zbyt łatwe, pod koniec gry miałem tylko 110 miejsc w ekwipunku, z czego permanentnie 50 było zajętych na różne mikstury, pułapki, trucizny itp.

- Pathfinding – Bioware ma chyba z tym wieczny problem, ponieważ grając w Baldur’s Gate zauważyłem to samo. Nasze postacie wariują kiedy przechodzą przez ciasne miejsca, prze futryny drzwi i schodząc po schodach. Przeciwnicy nie miewają z tym problemu. Bardzo to nieprzyjemne i wybijające z rytmu, zwłaszcza podczas trudniejszych bitew.

-- Ilość walki – System walki może bardziej by mi się podobał, gdyby przeciwnicy nie byli tak liberalnie rozstawieni po świecie gry. Większa część fabuły gry opiera się na znalezieniu sojuszników do walki z Plagą. Są to cztery linie questów, i trzy z nich kończą się bardzo długim Dungeon Crawlem, z dziesiątkami jeśli nie setkami przeciwników, zajmującym czasami nawet około godziny. Dodać do tego finałową bitwę, DLC, oraz losowe spotkania na mapie gry, i czułem się jakbym był w czyśćcu gdzie muszę przechodzić finałowe trzy godziny Wiedźmina 1 w kółko i w kółko. Duże nagromadzenie bitew w krótkich odstępach nigdy mi się nie podoba w CRPG, i Dragon Age: Początek nie jest wyjątkiem.

-- Stan techniczny – podczas każdego wczytania gry w Denerim gra wywalała do pulpitu. Występuje także memory leak, po dłuższym czasie gry czas ładowania podczas przechodzenia między strefami zbiegał do nieskończoności. Bioware miało to naprawić, ale pewnie mieli na głowie ważniejsze rzeczy. Polecam zainstalować 4GB Patch, naprawia problemy z wywalaniem do pulpitu podczas przebywania w Denerim.

--- Praca kamery podczas walki – raz działa, raz nie. Gra zupełnie losowo decyduje czy kamerę można oddalić na 50 metrów wzwyż, by objąć wzrokiem całe pole bitwy, czy utkwi ona 2 metry za naszą postacią i pozwoli zobaczyć tylko jego lub jej plecy. Nie zauważyłem żadnej prawidłowości czemu tak się dzieje, i jest to niesamowicie irytujące.

Zapraszam do dyskusji i dzielenia się własnymi przeżyciami z tą bardzo interesującą grą. Z pewnością zagram w kolejne części (z kupnem zaczekam na przecenę na steam), oraz dodatek do Origins, ale na razie chyba zrobię sobie przerwę od gier, i skupię się na studiach ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#dragonage
TytyMagSwag - Parę miesięcy temu pisałem na #gry że zawsze miałem problem z graniem w...

źródło: comment_164703109397hRpWCYGgG1494DAhtRZ9.jpg

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz
@TytyMagSwag: przechodziłem dobre kilka razy, z większością punktów sie zgadzam, duży plus to tez tzw. origin czyli te początkowe historie zależne o rasy i płci(zwłaszcza elf miejski).

Jeśli chodzi o stan techniczny nie miałem większych zastrzeżeń a za 4 albo 5 razem żeby urozmaicić rozgrywkę zacząłem grać z modami(zwłaszcza uciążliwy był brak miejsca w ekwipunku), polecam jeśli chce się wrócić do tej gry.

Postacie i dialogi to świetna sprawa, chciałbym żeby
  • Odpowiedz
@the_olson: w 2 były mega nudne i powtarzalne lokacje w 3 jest tak z misjami wiekszość na jedną stopę jak z jakiegoś mmorpg ja odpadłem po kilku h mając dość grindu ale trzeba przyznać walka chyba najbardziej satysfakcjonująca tam była
  • Odpowiedz