Wpis z mikrobloga

Dobra, promka była, kupiłem, pobrałem, pograłem 8 godzin z przerwami...
Jaka to jest nuda, że ja cię nie mogę. I to nie dlatego, że nic się nie dzieje, bo co chwile ktoś dzwoni, tutaj kup samochód, tutaj pan ręce chce coś tam coś tam, tutaj Panam wypytuje się w SMS'ie co ma zrobić, a do wyboru "OK" gdzie stwierdza, że jak mam ją w nosie, to powinienem od razu tak powiedzieć, a jak wybiorę że Mitch może ma racje, to stwierdza, żebym jej do życia z butami nie wchodził.

Walka to jakiś żart, grałem na normalu, tutaj bossowie z głównych misji coś tam powalczą, ale są do pokonania, a wystarczy tylko przejechać się ulicą i postanowić pomóc policji w tym sidequest'cie, a tam zwyczajny NPC przyjmuje 6 strzałów z naładowanej magnetycznej dubeltówki na łeb i tylko się przewraca, a 4 strzały w ciebie i twoje 180 HP znika.

Broni się sypie jak w jakimś Borderland'dzie, tylko co z tego jak to te same kilka pukawek, tylko że co następna to zadaje 2 dmg więcej. Tak samo jest z ubraniami, tylko, że jeszcze gorzej, mogę wybrać między wyglądaniem w miarę spoko, a posiadaniem najlepszego (w danym momencie, czyli przez pół następnej misji) armor'u klauna, nosząc spódnicę, wysokie buty motocyklisty, jakąś czerwoną kurtkę, maskę przeciwgazową, oraz kapelusz itp.

Poszedłem klasycznie, czyli w strzelanie, ale na pewno czułbym się tak samo idąc w walkę wręcz. Przecież to istny fallout 3/New Vegas jeśli chodzi o walkę, tyle, że dodali feature, że jak stoisz za rogiem, to celując w niego się lekko wychylisz, no i może zamiast ciągłego nacierania na ciebie, to stoją jak te kołki w miejscu i strzelają, a podejdą tylko jak się na dłużej schowasz.

RPG'owy system też jest raczej słaby, większość perków to zwiększenie obrażeń/czegoś tam o kilka procent, albo wydłużenie jakiejś rzeczy o sekundę. Aczkolwiek muszę przyznać, że nie grałem netrunnerem, ani też nie bawiłem się w skradanie.

Pojazdy to praktycznie tylko i wyłącznie środek transportu, jak wiadomo brak policyjnych pościgów, ci się tylko spawnują w jakimś miejscu, a potem śmiesznie gonią cię z buta przez pół miasta jeśli tylko jesteś w ich zasięgu wzroku przy jednej gwiazdce.

Jako swoją ścieżkę wybrałem Nomada, no to wstępniaczek to jakieś jeżdżenie, dwie chwile strzelania z samochodu i dalej nuda. Jeszcze byłem w stanie zdzierżyć to co dało się pominąć, postacie mówią na tyle wolno, że byłem wstanie przeczytać napisy szybciej dwa razy, przemyśleć co się dzieje i jeszcze przyśpieszyć. No i warto o przyśpieszaniu wspomnieć, jakiś geniusz przypisał przycisk kucania do przycisku przewijania, więc jak się podczas niepomijalnej konwersacji kucnie, to już nie wstaniesz.

Sprawa Jackie'go. Zrobiłem z nim ze 3, może 4 misje licząc wstęp i ja mam czuć z nim jakąś więź podczas pogrzebu? Typa znam tyle, że wtrąca te swoje powiedzonka w swoim języku co chwila, ma laskę, co lubi karty tarota, ma matkę, był członkiem gangu i w sumie tyle. To już bardziej polubiłem i poznałem tą AI złotówę Delmain'a, bo to chociaż było interesujące, AI próbujące przetrwać w korpo-świecie jako taksiarz.

Silverhand też był w sumie spoko, ale to te małe promyczki czegoś fajnego nie były w stanie mnie przytrzymać na dłużej.
Świat wyglądał fajnie, ale ile można się gapić na tą samą reklamę milfgardu, kolejne neony i dildosy. Świat przedstawiony to wszakże tło.

Fabuła to takie 3-, może 3, ale jedna dziura fabularna mnie męczy. Ten syn Arasaki, tego dziadka co on go udusił, stwierdził, że tego dziadka otruli, ale przecież byle kto z jakimkolwiek doświadczeniem medycznym potrafiłby jednym rzutem oka stwierdzić po śladach na szyi, że dziadunio był duszony, a po analizie krwi, że nie był otruty.

Grę mógłbym w skrócie opisać jako kiepskie połączenie Fallout'ów 3D z GTA V i grami Davida Cage'a w futurystycznym świecie.

Po ósmej godzinie musiałem sobie dać spokój, a muszę nadmienić, że jakoś zdzierżyłem 40 godzin w Mass Effect Andromeda. A tam w cale nie było lepiej, fabuła denna, planety to jakieś #!$%@? poza tą, gdzie się osiedlili wygnańcy, tam czuć było Bioware, takie jak w KOTOR. Choć tam przynajmniej trzymały mnie w miarę ciekawe postacie, no i walka, walka była w miarę fajna.

#cyberpunk2077
  • 4
@Bialkowoz: Czekam, aż będzie na promocji, bo 213,7 złoty to jednak trochę drogo.

@SmugglerFan: A taka tam zmiana tematu, ile można gadać o obszczanej desce? A nuż trafi się jakiś nowy cinek, który stwierdzi, że to przez za słabego kompa to wszystko, a tak poza tym to nadaję się tylko do grania w pasjansa, bo tak zawiłej i dorosłej fabuły cyberwiedźmina to nie jest mój mały móżdżek pojąć, no i