Wpis z mikrobloga

@dziobnij2: Prawie 28 lvl i to samo. Nic się nie zmieni. Okres 15-20 o wszystkim zadecydował. Nie zmienię ryjca, nie będę śmigał autkiem (brak prawka przez #!$%@? oczy), a wyprowadzka do miasta nic nie da, bo nic nie umiem. Byłoby tak samo, tylko jeszcze spłacałbym komuś kredyt mieszkaniowy. Do tego stopnia jeszcze mnie nie pokręciło.
od


@programista_1k: nie, ja odrzucam binarne myślenie w kontekście wolnej woli. Nie ma za równo determinizmu w absolutnym sensie jak i wolnej woli. Są losowe sytuacje i decyzje jakie możemy w ramach sytuacji podjąć. Tym samym ktoś w sytuacji OPa obierając inna decyzję w danej sytuacji doprowadziłby do innych, nieznanych mu wcześniej skutków, które też rodziłyby kolejne sytuacje. Gdyby obrać myślenie deterministyczne to OP musiałby tak skończyć, gdyby zaś uznać istnienie
@TheKirghizLight: > nie, ja odrzucam binarne myślenie w kontekście wolnej woli. Nie ma za równo determinizmu w absolutnym sensie jak i wolnej woli. Są losowe sytuacje i decyzje jakie możemy w ramach sytuacji podjąć. Tym samym ktoś w sytuacji OPa obierając inna decyzję w danej sytuacji doprowadziłby do innych, nieznanych mu wcześniej skutków, które też rodziłyby kolejne sytuacje. Gdyby obrać myślenie deterministyczne to OP musiałby tak skończyć, gdyby zaś uznać istnienie
@programista_1k:

Zadałem proste pytanie, a Ty niepotrzebnie motasz. I chyba jednak skłaniasz się ku determinizmowi, bo zakładasz, że sytuacja opa jest zupełnie niezależna od niego, a ja twierdzę, że inna osoba na jego miejscu podjęła by inne decyzje na podstawie tych samych danych, pewnie "zdrowsze" i byłaby w zupełnie innym miejscu. I to jest właśnie przegrywizm, stan umysłu w którym mózg znajduje się w bańce, w głęboko zaszytej strefie komfortu i
Sposób na wyjście z przegrywu przed 18: pójście do liceum w dużym mieście, znalezienie gówno pracy gdzie musisz mieć kontakt z ludźmi, nie bycie kimś, kto chodzi zgarbiony patrząc się w ziemie(serio, nikt nie spojrzy na takie zero, które nie jest w stanie patrzyć się przed siebie), znaleźć znajomych gdziekolwiek(nawet przegryw znajdzie znajomych wśród innych przegrywów), wyjść na początek kilka razy do pubu, ogarnąć sobie dobre mdma(lub coś podobnego) i ofc brać
@programista_1k:

suma włożonego wysiłku jest wprost proporcjonalna do sumy wyciągniętych efektów. Lepiej?


Nie, ponieważ wysiłek nie oznacza jeszcze zaspokojenia potrzeb, a o takich efektach tutaj mowa. Jest mnóstwo czynników, które są w stanie w całości zmarnować nawet możliwie najlepszy wysiłek, przez co nie dochodzi do jego przełożenia na oczekiwane efekty.

Można też nie wypierać brutalnych faktów nt. rzeczywistości, ale zwyczajnie mieć je w dupie.


Właśnie m.in. na tym polega wyparcie.

Niczego