W tej euforii nie zapominajmy o głównym architekcie dzisiejszego sukcesu. Michniewicz może i wygrał ze Szwecją, ale to dzięki wybitnemu selekcjonerowi, idolowi wykopków Paulo Sousie, który zdobył komplet punktów na wymagającym San Marino i niebezpiecznej Andorze jesteśmy tu, gdzie jesteśmy #mecz
Kasa na ogłoszeniu jest, kryteria wykluczające niewykształconych debili są... (╭☞σ͜ʖσ)╭☞ W czym więc problem? Co to są za czasy, w których brak lewicowego #!$%@? jest absurdem?
Wpis z mikrobloga
Skopiuj link
Skopiuj link