Wpis z mikrobloga

113 739 + 71 + 101 + 220 + 243 + 235 + 52 = 114 661
Czas w końcu uzupełnić kronikę.
220 - zawirowania pogodowe przyniosły rzadki na Dolnym Śląsku wschodni wiatr. Na tę okoliczność czekała dawno temu wysmażona traska do Zielonej Góry przez Przemków i Żagań, regiony - dziury na mojej mapie gmin. Przelot z wiatrem DW340 przez Oborniki, Wołów i Lubin łatwy i przyjemny. Do Przemkowa wjazd po DW328, z nieśmiertelnym, wielokilometrowym brukiem. Na DK12 ładna, wdzięczna ścieżka rowerowa. Ostatni fragment po DK28 okazał się dość męczący, głównie ze względu na boczny wiatr oraz chyba bombę, taką jakby w wersji light. W Zielonej miał być maczek, ale zdecydowałem się od razu na pociąg jechać.
[243[(https://www.strava.com/activities/6870895904) - w środku tygodnia pogoda dopisała, postanowiłem skorzystać i wybrać się na gminki do Piotrkowa Trybunalskiego. Chwilę po szóstej wysiadam z pociągu, jest mocne zero stopni. Przez pierwszą godzinę staram się rozgrzać, co nie jest zbyt łatwe. Meandrując między gminami dojeżdżam do Rawy Mazowieckiej, za która następuje nawrotka w kierunku Tomaszowa. Wiatr również się obraca, nie ma lekkości jazdy. Decyduję się zrezygnować z pętli przechodzącej przez Fałków i przy Sulejowie pakuję się na DK12 bezpośrednio do Piotrkowa. To był jeden z najbardziej niebezpiecznych fragmentów drogi w mojej karierze - brak pobocza, spore liczby tirów w obie strony. Co się dało, to puszczałem, dwa razy stanąłem na uboczu by sznur pojazdów przejechał. Meta również w Piotrkowie, tym razem maczek musiał wpaść.
235 - W ramach Race Through Poland odbywał się Brevet "Serce Kotliny", którego trasa dla niepoznaki wiodła głównie przez Góry Sowie. Całość jechała @wspodnicynamtb, ja do niej dołączyłem na najbardziej górzystą część, samemu startując z Wrocławia chwilę po szóstej. Poranek chłodny, wiatr powoli zyskiwał na sile, toteż beznamiętnie toczyłem się w stronę Jordanowa i Olesznej. Noga raczej nie podawała, był to chyba efekt zmęczenia z poprzednich dni. W Dobrocinie udaje się ustrzelić ładny pałac. Pasmo Gór Sowich przekraczam na przełęczy Woliborskiej, by finalnie zjechać do Ścinawki i tam zaczekać na towarzyszkę. Zaliczamy kolejne urokliwe podjazdy - lokalną Górę Świętej Anny, Krajanów czy Sierpnicę. Potem klasyczna zapora w Lubachowie i jeszcze klasyczniejsza przełęcz Jugowska. Tam łapie nas noc, a co gorsza - deszcz. Morale nieco siadają, chłód również zaczyna być dotkliwy. Co ciekawe, przez deszcz na drogę zaczyna wypełzać sporo żab i jaszczurek, trzeba się postarać, by żadnej nie rozjechać. Za Wojborzem odechciewa nam się wszystkiego, decydujemy się na ewakuację do Barda, gdzie po kwadransie przyjeżdża po nas pociąg.
#rowerowyrownik #100km (nr 9) #200km (nr 2,3,4) #zaliczgmine #szosa
Pobierz
źródło: comment_1648652788LbkmN3r7SC4fo3YLF93O6u.jpg
  • 4