Aktywne Wpisy
mirko_anonim +124
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Czy Wasze różowe też reagują złością/płaczem/obwinianiem wszystkich dookoła w momencie, gdy się im udowodni błąd? xD Moja kupiła w "Świecie herbaty" czy jakimś podobnym sklepie jakąś chińską "elitarną" herbatę za prawie 50 zł za 100 gram, żartując ze mnie, że ja tylko jakieś liptony czy sagi piję. Wieczorem zrobiłem nam po kubku herbaty - sobie zaparzyłem tę jej "elitarną" chińską, jej zrobiłem zwykłą czarną Dilmah z Auchan xD Specjalnie
Czy Wasze różowe też reagują złością/płaczem/obwinianiem wszystkich dookoła w momencie, gdy się im udowodni błąd? xD Moja kupiła w "Świecie herbaty" czy jakimś podobnym sklepie jakąś chińską "elitarną" herbatę za prawie 50 zł za 100 gram, żartując ze mnie, że ja tylko jakieś liptony czy sagi piję. Wieczorem zrobiłem nam po kubku herbaty - sobie zaparzyłem tę jej "elitarną" chińską, jej zrobiłem zwykłą czarną Dilmah z Auchan xD Specjalnie
kania-19 +204
Ostatnio miałam okazję spełnić moje bardzo stare marzenie - zobaczyć erupcję czynnego wulkanu.
Kiedy tylko dowiedziałam się o serii trzęsień ziemi na Islandii, zaczęłam uważnie śledzić sytuację. Zgodnie z przypuszczeniami, okazało się, że na półwyspie Reykjanes otworzyła się 200 metrowa szczelina plująca lawą. Erupcja rozpoczęła się w poniedziałek 10 lipca około 16:40, a we wtorek już kupowaliśmy bilety na najbliższy możliwy dla nas termin, na niedzielę 16 lipca.
Przed naszym wylotem zamknięto
Kiedy tylko dowiedziałam się o serii trzęsień ziemi na Islandii, zaczęłam uważnie śledzić sytuację. Zgodnie z przypuszczeniami, okazało się, że na półwyspie Reykjanes otworzyła się 200 metrowa szczelina plująca lawą. Erupcja rozpoczęła się w poniedziałek 10 lipca około 16:40, a we wtorek już kupowaliśmy bilety na najbliższy możliwy dla nas termin, na niedzielę 16 lipca.
Przed naszym wylotem zamknięto
Czas w końcu uzupełnić kronikę.
220 - zawirowania pogodowe przyniosły rzadki na Dolnym Śląsku wschodni wiatr. Na tę okoliczność czekała dawno temu wysmażona traska do Zielonej Góry przez Przemków i Żagań, regiony - dziury na mojej mapie gmin. Przelot z wiatrem DW340 przez Oborniki, Wołów i Lubin łatwy i przyjemny. Do Przemkowa wjazd po DW328, z nieśmiertelnym, wielokilometrowym brukiem. Na DK12 ładna, wdzięczna ścieżka rowerowa. Ostatni fragment po DK28 okazał się dość męczący, głównie ze względu na boczny wiatr oraz chyba bombę, taką jakby w wersji light. W Zielonej miał być maczek, ale zdecydowałem się od razu na pociąg jechać.
[243[(https://www.strava.com/activities/6870895904) - w środku tygodnia pogoda dopisała, postanowiłem skorzystać i wybrać się na gminki do Piotrkowa Trybunalskiego. Chwilę po szóstej wysiadam z pociągu, jest mocne zero stopni. Przez pierwszą godzinę staram się rozgrzać, co nie jest zbyt łatwe. Meandrując między gminami dojeżdżam do Rawy Mazowieckiej, za która następuje nawrotka w kierunku Tomaszowa. Wiatr również się obraca, nie ma lekkości jazdy. Decyduję się zrezygnować z pętli przechodzącej przez Fałków i przy Sulejowie pakuję się na DK12 bezpośrednio do Piotrkowa. To był jeden z najbardziej niebezpiecznych fragmentów drogi w mojej karierze - brak pobocza, spore liczby tirów w obie strony. Co się dało, to puszczałem, dwa razy stanąłem na uboczu by sznur pojazdów przejechał. Meta również w Piotrkowie, tym razem maczek musiał wpaść.
235 - W ramach Race Through Poland odbywał się Brevet "Serce Kotliny", którego trasa dla niepoznaki wiodła głównie przez Góry Sowie. Całość jechała @wspodnicynamtb, ja do niej dołączyłem na najbardziej górzystą część, samemu startując z Wrocławia chwilę po szóstej. Poranek chłodny, wiatr powoli zyskiwał na sile, toteż beznamiętnie toczyłem się w stronę Jordanowa i Olesznej. Noga raczej nie podawała, był to chyba efekt zmęczenia z poprzednich dni. W Dobrocinie udaje się ustrzelić ładny pałac. Pasmo Gór Sowich przekraczam na przełęczy Woliborskiej, by finalnie zjechać do Ścinawki i tam zaczekać na towarzyszkę. Zaliczamy kolejne urokliwe podjazdy - lokalną Górę Świętej Anny, Krajanów czy Sierpnicę. Potem klasyczna zapora w Lubachowie i jeszcze klasyczniejsza przełęcz Jugowska. Tam łapie nas noc, a co gorsza - deszcz. Morale nieco siadają, chłód również zaczyna być dotkliwy. Co ciekawe, przez deszcz na drogę zaczyna wypełzać sporo żab i jaszczurek, trzeba się postarać, by żadnej nie rozjechać. Za Wojborzem odechciewa nam się wszystkiego, decydujemy się na ewakuację do Barda, gdzie po kwadransie przyjeżdża po nas pociąg.
#rowerowyrownik #100km (nr 9) #200km (nr 2,3,4) #zaliczgmine #szosa