Wpis z mikrobloga

Widać że niewiele dzieje się na tym tagu, zatem i ja dołożę cegiełkę, może nie jest wybitna, za to jest średnia.

Zachęcony opiniami które czasem się przewijąło po tagu że podobny do Yves Saint Laurent Y edp stwierdziłem ża zapoluję na bohatera tego wpisu, a zatem przedstawiam wam

Lattafa Sheikh Final Edition

cena w tym zarabskim dziele zdecydowanie nie jest problemem, bo flacha kosztowała mnie 55,20 zł za 100 ml, plus przesyłka, ale mniejsza z tym.

Jeśli chodzi o prezentacje to nie jest to wybitne, ale też nie jest źle, pudełko co prawda dziwne, bo pierw trzeba wysunąć 'główne' pudełko z bardzo nieprzyjaznego paska kartonu, który trzyma dość mocno i wtedy można dopiero dobrać się do środka żeby wyjąć flache. Może i to nie jest pasek ale nie wiem jak określić mianem takie coś, to całe czarne na picrel się zdejmuje i tym 'głównym' kartonikiem jest ten srebrny w środku. Ale całkiem ładny ten karton pomijając kwestie techniczne z dobraniem się do flachy. Sama flacha zaś ciężka i całkiem ładna, ciemna ale na tyle przezroczysta że widać poziom płynu we flaszce, korek to plstikowy, bez szału, ale bywały gorsze, nie wygląda wcale źle jak jest na flaszce. Sam atomizer całkiem przyjemny, strzela dość przyjemne chmurki.

Teraz przejdę do samego zapachu, a zatem jeśli ktoś wąchał YSL Y edp to wie jak pachnie bohater wpisu, pierwszy niuch bowiem najbardziej przywołał wspomnienie tamtego zapachu, aniżeli wersji edt. Otwarcie to jabłko z imbirem, z wyczuwalnym w tle kadzidłem i bergamotką, bergamotka i imbir dają przyjemne uczucie świeżości, czuć też w tle jakąś słodkość, ale dość delikatnie, mozliwe że to zasługa tonki. To otwarcie nie trwa zbyt długo, potem wydaje się zapach być troszkę słodszy niż na początku ale nieznacznie, nadal jest to uczucie świeżości, potem nie wydaje się zmieniać wiele, tylko wszystko w nim zdaje się przygasać i najdłużej na skórze czuje taką lekko drzewną bazę z lekką tonką i imbirem nadal obecnym. Nie czuć też w czasie trwania zapchu nic jakoś bardzo arabskiego, a skłądniki nie biją po mordzie chemią, także uważam że jest dobrze.

Co do parametrów to nie są potężne, zresztą nie ma co wiele oczekiwać po zapachu za pare dyszek, ale też nie jest źle, bo wydaje mi się że projektuje i ponad 1 h, niezbyt mocno, bo raczje maks do długości ramion. Zdaje się wtedy mocno schodzić do skóry. Nie wykluczam że jak przyjdą cieplejsze dni to zapach będzie się lepiej się sprawował i nabierze więcej mocy. Ale też nie jest źle i za 1/4 ceny Y edp zawsze można więcej dopsikać (nikt tego nie kontroluje). Wydaje się ze usiedzi na skórze jakieś 4/5 h, także i tak nie jest źle.

Podsumowując:
zapach bardzo podobny do Yves Saint Laurent Y edp, przyjemny mainstream bardziej, nie czuć zbyt orientalności
Pora roku - w sumie cały rok, bardziej dzienny zapach, chociaż myśle że lepiej sprawdzi się wiosną/latem
Dla kogo - myśle że dla chłopa bardziej
Zapach - 8/10
Projekcja - 6/10
Trwałość - 6/10
Zapach mi się podoba, co prawda mógłby mieć lepsze parametry, ale jakby nie było nie wydałem na niego kroci, także ogólna ocena zapachu według mnie 7/10, ale dzięki temu że jest tani to można psikać bez zastrzeżeń.
Oczywiście do skali trzeba wziąć pod uwagę że to skala arabska, działają tutaj inne prawa.

Nie opisałem go dobrze, co prawda nie jest też źle, można powiedzieć że średnio.

Parfumo parfumo
#perfumyarabskiegoksiecia #perfumy
loopie96 - Widać że niewiele dzieje się na tym tagu, zatem i ja dołożę cegiełkę, może...

źródło: comment_1648662545ZbmuwNTLS2XVidJTZXAjQh.jpg

Pobierz
  • 7