Aktywne Wpisy
Pust3lnick +11
Cześć. Jako że od ponad 10 lat mam prawo jazdy B i zawsze chciałem spróbować swoich sił na motocyklu postanowiłem zakupić sobie 125 żeby spełnić wreszcie swoje małe marzenie. Jest tylko jeden problem - na żadnym motorze nigdy nie jeździłem, wiem tylko jak się tym jeździ w teorii z internetu, ale praktycznie nie mam ani minuty doświadczenia, a gdybym tą 125 zakupił, to miałbym ponad 40 km drogi powrotnej do pokonania nim
mleko23 +760
Bardzo pilnie potrzebuje kogos kto zechce odegrac scene bycia mojej narzeczonej na imprezie rodzinnej 26 maja. Jedynie czego oczekuje to kultury, obsługi noża i widelca i komplementy ciotkom. Ok. 4 godziny to zajmie i konczymy nasz zwiazek. Wiek 25 do 40. Bardzo by bylo dobrze gdyby cos wiedziala o samolotach bo chcial bym ja przedstawic jako stewardessa ktorej nigdy nie ma w domu a pozniej zginie. Ktos mi
pomoze???
pomoze???
Była to chyba najstarsza osoba spoczywająca na cmentarzu ( bywały dni podczas których chodziłem wzdłuż cmentarnych alei i notowałem w pamięci wiek zmarłych). "Szczęśliwców" którzy dobili do setki naliczyłem trzech, a dokładniej trzy kobiety. Myślałem wtedy, jak to jest przeżyć 108 lat.
Sam miałem 13 czy 14 i zaczynałem odczuwać już coś w rodzaju wstrętu w stosunku do życia. Przeżycie stu ośmiu bylo wręcz rzeczą niepojętą, zakrawającą na czyste szaleństwo.
Oceny leciały w dół, zaczęły pojawiać się zagrożenia z przedmiotów, nieustanne wzywanie matki na rozmowy, kary na kompa (heh), ale jakoś zawsze, mimo gróźb i założeń wszystkich udawało mi się przechodzić do następnej klasy. Pamiętam jak wychowawczyni na koniec roku podawała nazwiska uczniów z największą liczbą opuszczonych godzin. Zawsze znajdowałem się w ścisłej czołówce i byłem z tego powodu na swój dziwny, #!$%@? sposób dumny.
Średnią ukończyłem na prawie samych dwójach, maturę zaś zdałem z wynikiem takim, że matka była przekonana że ją sobie wydrukowałem xD. Potem poszedłem na studia, była to decyzja nieprzemyślana, nietrafiona w #!$%@?, że aż wstyd mówić jakie to były studia, ale byłem bardzo ciekaw tego "legendarnego" życia studenckiego. Myślałem, że poznam tam ludzi z którymi, jak to pięknie niektórzy mówią "połączy mnie przyjaźń na całe życie". #!$%@?. Byli to anonimowi ludzie, bez imion i twarzy, od których biło to, co biło od innych wcześniej, z tym że tu wczutka była już podniesiona do apogeum wczutki. Rzuciłem to gówno po 1.5 roku, bo śmierdziało mi to okrutną blagą i tak o to życie przywitało mnie z otwartymi ramionami.
Teraz siedzę w obcym państwie, 31 lat, bez specjalizacji, wyższego wykształcenia, w sumie bez żadnych oszczędności, w otoczeniu książek, które zastępują mi wszystko, włącznie z ludźmi i jak sobie tak pomyślę, to nie żałuję, przynajmniej nie na tyle, by się biczować od świtu do zmierzchu. Doświadczenia czasów szkolnych, a później dorosłego życia dały mi obszerny wgląd w życie i potwierdziły z czasem moje przypuszczenia, że w przeważającej części definiowane jest one przez przypadek. Oczywiście są ludzie ambitni, idący, nie tak jak ja, po najmniejszej linii oporu, starający się, ciężko pracujący, wysoce zarabiający, używający życia, ale..... czy ma to tak naprawdę jakieś większe znaczenie jeśli ziemia w końcu i bez wyjątku wszystkich ostatecznie pochłonie? Świat zdaje się funkcjonować na opak, będąc jakimś dziwnym zaprzeczeniem samego siebie. U władzy stoją idioci, mniej lub bardziej niebezpieczni, masy promują głupców na bogatych bohaterów, większość #!$%@? na mniejszość, ludzie którzy mieć dzieci nie powinni mają tych dzieci w nadmiarze itd itp.
Ciężko jest brać do serca powagę tego kuriozum jakim jest życie człowiecze na tej planecie.
#przegryw #gownowpis #przemyslenia #depresja
I tak i nie.. Nie bo i tak robaki nas zezra, a tak bo masz pieprzone "108 lat" na tej planecie i cos musisz robic przez ten czas i lepiej sobie ten czas umilic jak najbardziej niz siedziec jak ta pipa i lamentowac (jak ty mam wrazenie?).