Wpis z mikrobloga

@AdamES: 14 dni raczej się zanudzisz. Tokaj, wejdziesz do piwniczki najwyżej wypijesz trochę wina i wejdziesz na zamek. Max 1 dzień. Omijasz Eger, a to znacznie ciekawsze miejsce niż sam Tokaj - jako wioska zwana miastem (region jako taki jest ciekaszy, ale tylko dla części ludzi). Później jedziesz dość nudną trasą, zamiast górami. Szentendre to lampka wina lub kawka i tyle. Budapeszt ok może być 4-5 dni faktycznie można bez problemu
@mpetrumnigrum: Jestem ograniczony zdolnościami i moto różowej. Pierwszy wyjazd ma być żeby ją oswoić z wyjazdami za granice kraju :D
Bo na razie najdalej to się zapuściła na dwóch kołach do Peenemunde. Do tego nie wiem czy jej pogoda nie zabije. W ubiegłym roku przez całe dwa tygodnie w trasie lało. XD
@AdamES: Ogólnie to olej wyznaczoną, powrotną drogę przez Słowację. Nuda, wilgoć, brak widoków. W pierwszą stronę jedź przez Spisz, i później na Gombaszog (jaskinie możecie odwiedzić) i fajny widok przy wyjeździe z "gór" na stepy Panonii. Później Tokaj (tylko żeby zaznaczyć, że się było) i przez Bukki Nemzeti Park (Lillafured) do Egeru. Zwiedzanie miasta (meczet, zamek, stare miasto) i noc z winem w ręku przy jednej z piwniczek (obczaj sobie np.
@AdamES: na słowacji: w Lubowli jak zgłodniejecie to polecam "Motorest Salaš u Franka Stará Ľubovňa" pycha, tanio i szybko :), warto też zboczyć z tej trasy odrobinkę i wypić kawkę na rynku w Lewoczy, na granicy węgierskiej macie Aggtelek - fajne jaskinie, w Tokaju pamiętaj że najlepsze wino to to w 5l baniaczkach :) ale jak nie chcecie łazić po winnicach tylko wpaść do "centrum" to Tokaj bym olał na rzecz
@AdamES: Węgry służą jako łącznik między nami, a Chorwacją, jeśli chcesz się tam dłużej zatrzymać, to możesz polecieć do Budapesztu. I na mój gust wystarczy.

Rumunia jest dużo ciekawsza, @sberatel wrzucił pomysł BiHu i Czarnogóry. Powiem tak - warto się szarpnąć i pojechać dalej. Ja przemieszczam się samochodem, ale można powiedzieć, że dość alternatywnie :)
@AdamES zacznijmy od tego jakie moto ma różowa?
Moja żona w czerwcu odebrała prawko na moto a w lipcu cisnęła transalpine.
Jeśli masz 14 dni na moto to tak jak wyżej polecam Rumunię - ciekawe trasy, ładne widoki.
Węgry motocyklowo są dość nudne
@mpetrumnigrum to fakt. W zeszłym roku przelatywalem z różową w drodze na/z Chorwacji. Głównie płasko i wioski niczym Polska C. Gdy zajechaliśmy do restauracji na obiad to poczułem się jak na koloniach w latach '90, na szczęście było dosyć smacznie.
@bystrygrzes na razie nie miałem czasu żeby usiąść do modyfikacji. Ale różowa powiedziała że w sumie nie musimy nic planować i możemy pojechać w ciemno. Więc może faktycznie skończymy w Rumunii. A trasa na pierwszy rzut oka zajebista.
W tym roku jeszcze jedziemy po czarnym, ale liczę że w przyszłym moja pani będzie miała odwagę na 75-80% szutrami. Na razie robimy sobie takie wypady po 80-100km w szutry i piaski. Zostaje jeszcze