Wpis z mikrobloga

czaisz że pewnego dnia umrzesz i nigdy nie obejrzysz już nowego filmu który mógłbyś uznać za swój ulubiony i nigdy nie usłyszysz nowej piosenki która mogłaby podobać ci się bardziej niż każda którą znasz
  • 67
  • Odpowiedz
@sraneczk0oo: mi z kolei było szkoda utraty zdobytych doświadczeń. Przeżywamy tak wiele ostatecznie po nic, to trochę jak uczestniczenie w zajebistej imprezie i nie pamiętanie nic z całego wydarzenia...

A co do zdobywania doświadczeń to co jeśli by się już poznało wszystko, albo gdyby wszystko już przeminęło? To jest właśnie hipotetyczne przekleństwo nieśmiertelności
  • Odpowiedz
@Endrius: wraz z nieśmiertelnością musiałoby wejsc jakieś prawo regulujące rozmnażanie się bo nie ogarnelibysmy przeludnienia, a do takiego prawa wiele matek z powołania by się prulo
  • Odpowiedz
@Endrius:
kolega @benekxd słusznie zwrócił uwagę, że z jednej strony żal porzucać nasze życie, a z drugiej nieśmiertelność mogłaby się okazać przekleństwem, poza tym brak śmierci nieodwracalnie wpłynąłby na sposób życia, przez co nie moglibyśmy go już nawet doświadczać tak samo, kto wie, może straciłoby sens
  • Odpowiedz
@zagubionyjanusz:
Zdaję sobie z tego sprawę ale i tak bym chciał aby istniała opcja cielesnej nieśmiertelności bez chorób i bez starości.
@sraneczk0oo:
Nieśmiertelność (ale podatność na np. śmierć w wypadku samochodowym) mogłaby wiele spraw rozwiązać, ile błędów przestalibyśmy powtarzać jako ludzie, jako cywilizacja? Poza tym wraz z rozwojem techniki byłyby nowe cuda do odkrycia, może nawet nowe światy w innych systemach gwiezdnych. Just saying ( ͡° ͜ʖ ͡
  • Odpowiedz
@shadow_hunter: jeśli inną opcję jaką masz na myśli niż umieranie we śnie jest umieranie otoczonym bliskimi, a nie np. upadek ze schodów, to nie powinno być tak źle. Człowiek czuje się zmęczony, ale godzi się z tym, że co przeżył to jego, a na koniec strzał DMT od mózgu

@Endrius: z tą nieśmiertelnością to jest dużo problemów, bo jeśli myślimy o niestarzejącym się ciele, to jeszcze zostaje kwestia mózgu który
  • Odpowiedz
@Bajczarz:
Myślę, że z pojemnością nie ma problemu ze względu na mechanizm zapominania. Co do przenoszenia się do sztucznego ciała to by musiały być etapy. Np. każdy umierający neuron byłby zastępowany przez sztuczny i tak aż do ostatniej sztuki aż umysł stałby się w 100% syntetyczny a jeszcze na wczesnym etapie dałoby się tę pamięć rozszerzać. Może nawet w wariancie chmurowym i zaczęłoby się hackowanie dusz jak w ghost in the
  • Odpowiedz
@Endrius: a no tak, brałem pod uwagę opcję gdzie zależy nam na zapamiętaniu całego życia, ale jak się tak zastanowić to chyba to najlepsza opcja ze wszystkich w tym temacie, czyli świadomość zostaje że my to my, tyle że zapomina się o nie ważnych rzeczach. Nawet widzę plusy, bo z czasem można lepiej zapomnieć o ulubionym filmie czy książce

Jakoś nie widzę tego z neuronami. Co jeśli dusza potrzebuje czegoś więcej?
  • Odpowiedz