Wpis z mikrobloga

@gregor40 chciałem tak robić, ale stwierdzilem ze lepiej piechotą niż starym zlomem.
Zatem odkąd zmnienilem rower na znacznie droższy to nigdzie go nie zostawiam poza zasięgiem wzroku.
W biurze oparty o scianę w moim pokoju, w domu w wiatrołapie.
Odkąd mam drogi rower to częsciej pieszo chodzę, bo do sklepu 2 km idę pieszo, aby roweru nie zostawiac na czas zakupów.
  • Odpowiedz
@klocus: Jak by ludzie nie kupowali walonych rowerów to by ludzi nie okradali. A tak to tatuśki dzieciom kupują od takich speców "taniej" i interes się kręci. Przecież tacy złodzieje na tym nie jeżdżą XD Ewentualnie wprowadzenie numerów ramy i OC/AC do każdego roweru (a wtedy tylko rutynowa kontrola i rower wraca do właściciela a cwany tata ma zarzuty za paserstwo). Większość rowerów dzisiaj kosztuje więcej niż przeciętne auto na drodze
  • Odpowiedz
@klocus bo przydała by się rejestracja obowiązkowa i normalne blachy jak przy skuterze, samochodzie () wtedy ograniczyło by to na pewno złodziejskie nasienie, a juz na pewno przyspieszyło by poszukiwania
  • Odpowiedz
@wfm125m: Rozumiem, ze ubezpieczenie za granica. Nie bylo problemu ze zwrotem w przypadku kradziezy z miejsca publicznego? Mam ubezpieczony rowniez hardtail do xc i tutaj pelne ubezpieczenie dziala tyko w przypadku rozboju. No chyba, ze sa jakies wyzsze pakiety dostepne, to chetnie sie dowiem.
  • Odpowiedz
@bramboryhranolkiknedliki: To było ubezpieczenie od kradzieży i uszkodzenia (w 1 tygodniu wygiąłem felgę na stojaku rowerowym przy restauracji (ktoś popchnął rower/stojak), tez zwrócili za naprawę (sam musiałem dać 25e za ryzyko własne). Przy kradzieży oddali też kwotę ubezpieczania (tak to działa w NL), którą mogę wykorzystać jedynie na zakup nowego roweru, więc w sumie nie oddali kasy, tylko pozwalają na zakup nowego roweru. Takie ubezpieczenie na 3 lata kosztowało mnie 200e.
  • Odpowiedz
@jamajskikanion dokładnie tak. Jest ciche przyzwolenie aparatu państwa na kradzione rowery.
Powinien być obowiązek rejestracji kazdego roweru.
Numery ram w CEPIK i rutynowe kontrole rowerów, tak jak samochodów.
Szybko by się sytuacja poprawiła.
Juz nawet nie wspominam o obowiązkow OC.
  • Odpowiedz
@jamajskikanion: No tak, ale to w sytuacji gdyby rowery były rejestrowane. Ale mi chodziło o to, że obecnie to ciężko z punktu widzenia kupującego używany rower czytam część zrobić, a zwykli ludzie też często różne rzeczy sprzedają. Więc dlaczego obwiniać kupujących tatusiów, czy tam nie tatusiów?
  • Odpowiedz
@bramboryhranolkiknedliki: Dokładnie, ja to widzę, ty to widzisz a państwo udaje że tego nie ma. Wystarczyłoby kilka dużych akcji i ryzyko szybko podniosłoby się do poziomu nieakceptowalnego dla większości gagatków. Do tego z niewiadomych przyczyn, złodzieji rowerów traktuje się jak jakijś złodziei bułek w Lidlu. Kiedy tym procederem często zajmują się całkiem zorganizowane grupy (w Holandii mają z tym ogromny problem, zdarza się że gangi walczą o tereny na których kradną
  • Odpowiedz
@niecodziennyszczon: Oczywiście, zawsze jest ryzyko że ktoś cię oszuka, jednak jeśli ktoś wierzy że podejrzany facet sprzedaje podejrzanie tanie rowery, wszystkie bez papierów i nie chce policji (można zadzwonić i zapytać czy w okolicy nie zaginął taki a taki rower). To trzeba być nie wiem kim żeby się nie połapać. (Do tego najczęściej taki szajs opycha się po znajomości, więc ludzie dokładnie wiedzą co kupują tylko zamykają oczy)
  • Odpowiedz