Wpis z mikrobloga

Co za akcja, słuchajcie. Sytuacja ma miejsce w Niemczech, ale że jest dosyć uniwersalna, przypuszczam że i w Polsce takie rzeczy mogą się zdarzyć.

Kończy mi się leasing i chcę wykupić auto. Peugeot 3008 GT na full wypasie. Cena samochodu jak na obecne warunki rynku bardzo atrakcyjna. Sprzedawca wysłał mi na maila umowę kupna do podpisania. Wydrukowałem, podpisałem i w sumie chciałem odesłać pocztą ale zdecydowałem się mu ją oddać do rąk. Jedziemy razem z różową. Po przywitaniu i krótkiej wymianie uprzejmości koleś mnie pyta co planuję zrobić z autem. Ja na to że sprzedać. No i się zaczyna... jak to sprzedać? Przecież mówiłem że sobie zostawiam. On się teraz czuje oszukany, bo gdyby wiedział że chcę wykupić żeby sprzedać, to by mi tej umowy nie wysłał. Auto musiałbym zwrócić i ewentualnie kupić po nowej wycenie. Dodatkowo jakieś gadki o jego zysku którego go tym samym pozbawiam itd. Zaczęło się robić nieprzyjemnie. Atmosfera gęstniała z każdą sekundą. W końcu powiedziałem, że w takim razie wychodzę, umowę wysyłam pocztą i nara. W odpowiedzi usłyszałem, że on i tak w ciągu 14 dni może się z tej umowy wycofać. Poszedł do szefa obgadać temat i go nie było dłuższą chwilę. Gdy wrócił powiedział, że jak chcemy kupić auto to muszą je na nowo wycenić (co byłoby dla nas kompletnie nie na rękę).

W trakcie gdy koleś był u szefa dołączyła do mnie różowy pasek. Szybko jej przedstawiłem co i jak. Gdy sprzedawca wrócił i przekazał nowe informacje różowa mu rzuciła, że auta nie chcemy sprzedać. Ale mąż mówił co innego. Ale ona teraz mówi że nie i co mi zrobisz? Ja podłapałem i starałem się złagodzić mój wyskok o sprzedaży auta jako raczej mało rzeczywisty przy obecnych warunkach rynku. Ostatecznie po pustych obietnicach że auta nie sprzedamy koleś odpuścił. I tak zamiast wspólnej kawy, wina w prezencie i podziękowania za udaną współpracę, był zimny uścisk dłoni i szybkie wyjście. Nie tak to sobie wyobrażałem. 

Tak więc kochani, dopóki piłka w grze lepiej uważać na to co się komu mówi, bo sytuacje wydawałoby się oczywiste nie zawsze takie muszą być.

#motoryzacja #samochody #umowa #niemcy
  • 10
kwota wykupu auta jest określana w momencie zawierania umowy czyli te 2-3-5 lat wcześniej i nie można tego zmienić


@SpalaczBenzyny: nie zawsze tak u nas jest, część firm/banków robi wycenę na koniec trwania umowy - przynajmniej tak widziałem w opisach na otomoto dot. cesji leasingów
@glos_zenady: To chyba przy jakichś wynajmo-leasingach z limitami kilometrów czy innych podobnych tworach. Wykupowałem 2 pojazdy po leasingu i w obu przypadkach to była faktura mailem, opłata i po zaksięgowaniu wpłaty wysyłali mi kartę pojazdu, koniec.
@SpalaczBenzyny: ja w umowie mam tak: wartość pojazdu gwarantowana przez leasingobiorcę na koniec okresu leasingu, kwota X brutto. A inny sprzedawca mi tłumaczył że wartość auta po leasingu zawarta w umowie jest kalkulacyjna, a nie gwarantowana, i że trzeba tę wartość po leasingu na nowo przeliczyć. Więc na tym chyba głównie polega różnica w Niemczech między leasingiem a finansowaniem (kredytem z ostatnią dużą ratą wykupu), że cena auta może się zmienić.
@Pan_Zboj: To w ogóle brzmi jakoś dziwnie dla mnie, bo właściwie to co sprzedawca ma z Twoim leasingiem? Sprzedawca to auto już sprzedał bankowi (leasingodawcy) więc już zarobił te X lat temu kiedy ten leasing brałeś.
@Harundo: Dokładnie.

@Pan_Zboj czyli jak dla mnie masz standardowy leasing.
Obojętnie jaki kraj, trzeba się pilnować. Nie dawno dzwonił do mnie sąsiad bo też chciał wykupić auto w leasingu. Poszedł czy zadzwonił do salonu i oni mu powiedzieli, że wszystkim się zajmą, ale samochód musi przejść inspekcję, za którą on będzie musiał zapłacić $700. :)))))) Pytam U kogo jest leasing? On na to że Nissan Canada, to mówię chłopie dzwonisz do