Aktywne Wpisy
Helonzy +99
Często zastanawiam się, dlaczego dochodzi do tak wielu potrąceń na pasach dla pieszych. Przecież wystarczy chwilę poczekać, aż samochody zwolnią, zanim wejdziemy na jezdnię.
Nawet jeśli pieszy ma pierwszeństwo na pasach, nie warto z tego korzystać zbyt pewnie, bo nie mamy szans w starciu z pojazdem. Jeżeli zauważę, że samochód nie zwalnia lub jego prędkość stanowi poważne zagrożenie w razie zderzenia, nie wchodzę na pasy. Zachęcam wszystkich do podobnego podejścia – warto
Nawet jeśli pieszy ma pierwszeństwo na pasach, nie warto z tego korzystać zbyt pewnie, bo nie mamy szans w starciu z pojazdem. Jeżeli zauważę, że samochód nie zwalnia lub jego prędkość stanowi poważne zagrożenie w razie zderzenia, nie wchodzę na pasy. Zachęcam wszystkich do podobnego podejścia – warto
ChlopoRobotnik2137 +921
Palacze to podludzie…sytuacja z przed chwili , chuop po 40 pali cienkiego papierosa czem prędzej na peronie żeby jak najwiecej nawciagac się. Pociąg już jedzie a pet nadal cały. Zaciąga się jak szalony by resztę pęta wrzucić na tory… już nie wspomnę o toaletach na lotniskach gdzie wiecznie śmierdzi fajkami bo jaśniepan nie umie wytrzymać bez fajki kilka godzin. No podludzie
#papierosy #fajki #palenie #tyton
#papierosy #fajki #palenie #tyton
Jeśli chodzi o "przygotowania", bo zawsze ktoś pyta, to w tym roku byłem na rowerze jakieś dziesięć razy po 30-50km, i raz w lutym zrobiłem 200km, plus czterodniowa wycieczka góralem po szwecji dwa tyg temu gdzie wchodziło po ok 130 dziennie. Więc w sumie to nie miałem pojęcia czy trzysta jest możliwe czy umrę gdzieś pod koniec. Od razu mówię że nie, nie polecam brać ze mnie przykładu i robić takich tras bez treningu, teraz mało jeżdżę ale dużo biegam, ale przez ostatnue lata zrobiłem dziesiątki tysięcy kilometrów, w dużej mierze po dużo trudniejszym terenie.
Łaczny czas to niecałe 17h, z czego 14h 45m jazdy, na dworzec w Warszawie dojechałem na farcie 10 minut przed ostatnim pociągiem powrotnym.
Całość była dość spoko, bałem się że będzie gorzej - było kilka fragmentów z mocnym wiatrem albo krótkimi pagurkami na których mocno zwalniałem, i bałem się że nie zdążę. Trochę przez złe zaplanowanie, bo cały czas miałem w głowie że trasa ma 300km, i liczyłem 15h jazdy (20km/h), a jakoś w 2/3 sobie uświadomiłem, że tych kilometrów jest 320. Jakimś cudem mimo to plan 15h jazdy się udał, i nawet się za bardzo nie przejmowałem tym że będę na styk, bo po dziesięciu godzinach pedałowania już nic mnie nie obchodziło.
Gdzieś koło 250 kilometra zaczęły mnie trochę plecy boleć, ale po godzinie samo przeszło, możliwe że po przerwie na jedzenie, nie jestem pewien. Sama Warszawa mnie irytowała bo co chwilę miałem czerwone, ale średnia prędkość nawet pod koniec nie spadła, co nawet mnie zdziwiło.
Prysznic po powrocie był strasznie przyjemny, wszedłem do łóżka po prawie 22 godzinach i zasnąłem w sekundę.
Edit: doczytałem twoj komentarz XD
Czy jeździłeś już po okolicznych górach (Żar, przegibek, Kocierz, salmopol)? Jak nie to polecam
@slynny_zbrodniarz_wojenny: poza tym co wynieniłeś miałem tylko kurtkę (jak startowałem i jak wróciłem było zimno), ciuchy na zmianę (jakbym musiał zostać w wawie na noc) i trochę jedzenia (na starcie dwa kabanosy i orzeszki, pod koniec trochę więcej, bo wolę raz nakupować na pięć przerw niż co godzinę się zatrzymywać, ale okazałem się nie aż tak głodny). Nie miałem za to łatek bo nie lubię ani
Szanuje za rower, ja osobiście właśnie sprzedaje auto, bo zmieniłem prace i mi niepotrzebne i kupuje rower