#anonimowemirkowyznania Mam już dosyć. Powoli siada mi psycha. Pytanie do żonatych mikrów: jak radzicie sobie z tym, że żona nie jest zainteresowana uprawianiem z Wami sexu? Nie wchodziąc w szczegóły, wszystko na początku było super ale ostatnio zauważyłem, że żona wykorzystuje brak seksu i jakiejkolwiek bliskości jako broni. Od dłuższego czasu zawsze to ja muszę wszystko inicjować. Czułem się tak jakbym ją do tego zmuszał więc przestałem. Efekt? Od dwóch miesięcy kompletnie nic... Jestem na takim etapie z nią, że rozwód dla dobra dzieci nie wchodzi kompletnie w grę. Próbowałem o tym rozmawiać no to jest odpowiedź, że ona po prsotu nie potrzebuje albo, że jest zmęczona itp. itd. Jeżeli chodzi o jakiegokolwiek bolca na boku to jestem pewien na 1000%, że nikogo nie ma. (zwyczajnie nie miałaby kiedy).
Jestem już zdołowany bo uświadamiam sobie jak bardzo pod tak prostym względem jak sprawy intymne się od siebie różnimy. Co mogę zrobić? Chodzić na dziwki? Nie chce jej zdradzać. Walić niemca po kasku non-stop? Dostaje od tego dopresji chyba wlaśnie... za każdym razem mam wyrzuty, że przecież jestem żonaty z naprawdę seksowną kobietą, a muszę sam się sobą zajmować. Są jakięś procy po, których mi spadłoby libido? Chciałbym zwyczajnie przestać o tym mysleć i zacząć cieszyć się życiem ale no kurde nie mogę bo mi tego brakuje. Chciałbym nawet "uciec" w pracę ale moje myśli na temat seksu mnie nie opuszczają. Nie sypiamy już razem. Śpimy w oddzielnych sypialniach bo młodsza córka upodobałą sobie spanie z mamą. Ale na początku moja żona jak córka usnęła to chicałż się "wykradałą" od niej, żeby ze mnątrochę spędzić czasu, a teraz już nic. Ot, po prostu o 22:00 kłądzie się z nią spać i już tak do rana. Rano jak to rano są wyzwania z dziećmi. Potem wir codziennych obowiązków i wieczorami nawet nie widzę z jej strony, żeby chociaż cokolwiek chciała albo sugerowała. I nie jest tak, ze nie pomagam jej w domowych obowiazakach bo robię bardzo dużo.
Nie wiem co z tym robić. Niesamowicie mnie to dołuje i smuci.
Pocieszcie mnie proszę. Doradźcie coś po koleżeńsku Mirki albo zwyczajnie dobijcie bo sam już nie mam siły i nie wiem co robić.
Nie sypiamy już razem. Śpimy w oddzielnych sypialniach bo młodsza córka upodobałą sobie spanie z mamą.
@AnonimoweMirkoWyznania: jesteś pewien, ze dalej jesteście razem? to wygląda, jakby ona zupełnie straciła tobą zainteresowanie. prędzej czy później jedno z was znajdzie sobie kogoś na boku, bo tak się nie da żyć
MiędzyzdrojeUrojone: Skończycie z tymi wpisami o depresji z powodu braku seksu? Dzień w dzień ANW zastanę wpisami o blackpillu albo o takiej tematyce. Już staje się to nudne, zwłaszcza, że większość tych postów brzmi jak baity. ---
BogatyNarrator: proza życia, zmęczenie. Kobiety działają inaczej niż mężczyźni - na początku związku sama obecność ukochanego je nakręca, później już tak nie jest. Zwłaszcza jak pojawią się dzieci. Nie jest natomiast tak, że cię nie kocha, czy że się jej nie podobasz (prawdopodobnie ( ͡°͜ʖ͡°)). Brakuje po prostu bodźca i kontekstu, jaki większości kobiet jest potrzebny (pożądanie responsywne, a nie spontaniczne tak jak u mężczyzn).
BogatyNarrator: dodam jeszcze, że powinieneś stanowczo zaprotestować przeciwko córce śpiącej z żoną. Wróć do swojej sypialni, śpij ze swoją kobietą. Wyjdzie to na dobre i twojemu małżeństwu, jak i córce, która powinna nauczyć spać się sama. ---
@AnonimoweMirkoWyznania: i tu sobie odpowiedziales na wszystkie pytania. Jestescie przemeczeni pracą, dziećmi, domowymi obowiązakami. Mi jak sie dziecko urodziło to 2 miesiące mi się nie chciało ze zmęczenia (żonie tak samo). A zapuściłeś się czy wyglądasz tak samo?
@AnonimoweMirkoWyznania pierwsza rzecz to córka wypad do siebie. Druga to rozmowa lub terapia Wiem co mówię jestem w związku 24 lata. Widziałem wiele związków i jak ognia unikaliśmy tego co widzieliśmy wiele razy czyli dziecka śpiącego z rodzicem
@AnonimoweMirkoWyznania: witamy w przeciętnym małżeństwie. Samica zrealizowała swoje cele, ma męża i dzieci bo tak chciała/tak wypada, a resztę ma w dupie. Teraz zaczyna się kupczenie tyłkiem dla realizacji pomniejszych celów. Zasuwaj na terapię małżeńską albo do adwokata, bo się chłopie wykończysz. ( ͡°ʖ̯͡°)
@AnonimoweMirkoWyznania Może po prostu o tym szczerze porozmawiaj, tak jak tutaj to napisałeś.
I tak btw, to usprawiedliwienie tkwienia w związku 'bo dobro dzieci' jest co najmniej głupie. Wypalony związek, gdzie ludzie się coraz mniej lubią, coraz więcej kłócą i są coraz bardziej sfrustrowani to nie są dobre wzorce na przyszłość dla dzieci.
I tak btw, to usprawiedliwienie tkwienia w związku 'bo dobro dzieci' jest co najmniej głupie. Wypalony związek, gdzie ludzie się coraz mniej lubią, coraz więcej kłócą i są coraz bardziej sfrustrowani to nie są dobre wzorce na przyszłość dla dzieci.
@alfka: właśnie, mądre słowa. Dzieci nie podziękują za heroizm w wytrwaniu ze znienawidzonym partnerem ale na pewno zapamiętają zje... atmosferę, chłód i kłótnie.
@AnonimoweMirkoWyznania: spójrz jak wygląda życie jej rodziców, bo do takiego modelu mniej więcej zmierza ona albo są rozwiedzeni, wtedy szykuj się na pozew za kilka lat więc musisz umiejętnie prowadzić zagadnienia ekonomiczne albo są razem jak pies z kotem znudzeni sobą - wtedy poczekaj aż twoim zdaniem dzieci są odpowiednio duże i ty składasz pozew , albo żyj jak teściowie
FrasobliwyUrolog: @Karl_Tofel: o widzisz, jesteś, a już miałem Cię wołać cytując Twój świetny cytat z nitki o podobnym temacie, o monogamii. Szanowni Państwo, pan Karl_Tofel napisał coś, z czym się zgadzam i co wynika z moich przemyśleń oraz obserwacji relacji damsko-męskich.
"podzielam pogląd o seryjnej monogamii homo sapiens sapiens. Wskazuje na to fakt, iż przeciętna faza romantyczna w związku trwa ok 3 lat, co jest czasem odpowiednim w sam raz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jestem chyba dość empatycznym człowiekiem. Roztkliwiam się nad zwierzątkami bez domu, niepełnosprawnymi dziećmi i opuszczonymi przez rodzinę starcami. Ale chłopami, którzy z własnej nieprzymuszonej woli wyebali się w małżeństwo nie umiem nie gardzić
@AnonimoweMirkoWyznania: #!$%@?. Kobita OPa cierpi najprawdopodobniej na depresję poporodowa, tyle, że nie zdiagnozowana. Bez odpowiedniego leczenia rozwali ten związek choćby swoją bezczynnością. Jeśli rozwód nie jest opcja, to musicie iść na terapię, ale ona też musi tego chcieć. Mojej zajęło zrozumienie tego 8 lat. Potem 2 lata terapii z lekami i od roku jest w sumie ok. Ale stanu sprzed dziecka nigdy nie osiągniesz.
- prawie 29 lat - 160 cm wzrostu - sczupła - ciemne włosy - ciemne oczy - wykształcenie wyższe (magister) - stała, stabilna, w miarę dobrze płatna praca
Myślicie, że w tym roku poznam miłość mojego życia?
Mam już dosyć. Powoli siada mi psycha.
Pytanie do żonatych mikrów: jak radzicie sobie z tym, że żona nie jest zainteresowana uprawianiem z Wami sexu?
Nie wchodziąc w szczegóły, wszystko na początku było super ale ostatnio zauważyłem, że żona wykorzystuje brak seksu i jakiejkolwiek bliskości jako broni. Od dłuższego czasu zawsze to ja muszę wszystko inicjować. Czułem się tak jakbym ją do tego zmuszał więc przestałem. Efekt? Od dwóch miesięcy kompletnie nic...
Jestem na takim etapie z nią, że rozwód dla dobra dzieci nie wchodzi kompletnie w grę.
Próbowałem o tym rozmawiać no to jest odpowiedź, że ona po prsotu nie potrzebuje albo, że jest zmęczona itp. itd.
Jeżeli chodzi o jakiegokolwiek bolca na boku to jestem pewien na 1000%, że nikogo nie ma. (zwyczajnie nie miałaby kiedy).
Jestem już zdołowany bo uświadamiam sobie jak bardzo pod tak prostym względem jak sprawy intymne się od siebie różnimy.
Co mogę zrobić? Chodzić na dziwki? Nie chce jej zdradzać.
Walić niemca po kasku non-stop? Dostaje od tego dopresji chyba wlaśnie... za każdym razem mam wyrzuty, że przecież jestem żonaty z naprawdę seksowną kobietą, a muszę sam się sobą zajmować.
Są jakięś procy po, których mi spadłoby libido? Chciałbym zwyczajnie przestać o tym mysleć i zacząć cieszyć się życiem ale no kurde nie mogę bo mi tego brakuje. Chciałbym nawet "uciec" w pracę ale moje myśli na temat seksu mnie nie opuszczają.
Nie sypiamy już razem. Śpimy w oddzielnych sypialniach bo młodsza córka upodobałą sobie spanie z mamą. Ale na początku moja żona jak córka usnęła to chicałż się "wykradałą" od niej, żeby ze mnątrochę spędzić czasu, a teraz już nic. Ot, po prostu o 22:00 kłądzie się z nią spać i już tak do rana. Rano jak to rano są wyzwania z dziećmi. Potem wir codziennych obowiązków i wieczorami nawet nie widzę z jej strony, żeby chociaż cokolwiek chciała albo sugerowała.
I nie jest tak, ze nie pomagam jej w domowych obowiazakach bo robię bardzo dużo.
Nie wiem co z tym robić. Niesamowicie mnie to dołuje i smuci.
Pocieszcie mnie proszę. Doradźcie coś po koleżeńsku Mirki albo zwyczajnie dobijcie bo sam już nie mam siły i nie wiem co robić.
#zwiazki #niebieskiepaski #rozowepaski #libido #zona
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62b0f48ad08886b56a8127db
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Przekaż darowiznę
@AnonimoweMirkoWyznania: jesteś pewien, ze dalej jesteście razem?
to wygląda, jakby ona zupełnie straciła tobą zainteresowanie. prędzej czy później jedno z was znajdzie sobie kogoś na boku, bo tak się nie da żyć
---
Zaakceptował: LeVentLeCri
Nie jest natomiast tak, że cię nie kocha, czy że się jej nie podobasz (prawdopodobnie ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Brakuje po prostu bodźca i kontekstu, jaki większości kobiet jest potrzebny (pożądanie responsywne, a nie spontaniczne tak jak u mężczyzn).
A niedlugo zona jezeli atrakcyjna to znajdzie kolege fajnego ( ͡° ͜ʖ ͡°)
---
Zaakceptował: LeVentLeCri
---
Zaakceptował: LeVentLeCri
@AnonimoweMirkoWyznania: i tu sobie odpowiedziales na wszystkie pytania. Jestescie przemeczeni pracą, dziećmi, domowymi obowiązakami. Mi jak sie dziecko urodziło to 2 miesiące mi się nie chciało ze zmęczenia (żonie tak samo). A zapuściłeś się czy wyglądasz tak samo?
Druga to rozmowa lub terapia
Wiem co mówię jestem w związku 24 lata. Widziałem wiele związków i jak ognia unikaliśmy tego co widzieliśmy wiele razy czyli dziecka śpiącego z rodzicem
I tak btw, to usprawiedliwienie tkwienia w związku 'bo dobro dzieci' jest co najmniej głupie. Wypalony związek, gdzie ludzie się coraz mniej lubią, coraz więcej kłócą i są coraz bardziej sfrustrowani to nie są dobre wzorce na przyszłość dla dzieci.
@alfka: właśnie, mądre słowa. Dzieci nie podziękują za heroizm w wytrwaniu ze znienawidzonym partnerem ale na pewno zapamiętają zje... atmosferę, chłód i kłótnie.
Wiesz, jest takie powiedzenie, że seks to 20% udanego związku, no chyba, że jest zły to wtedy stanowi 80%.
albo są rozwiedzeni, wtedy szykuj się na pozew za kilka lat więc musisz umiejętnie prowadzić zagadnienia ekonomiczne
albo są razem jak pies z kotem znudzeni sobą - wtedy poczekaj aż twoim zdaniem dzieci są odpowiednio duże i ty składasz pozew , albo żyj jak teściowie
Szanowni Państwo, pan Karl_Tofel napisał coś, z czym się zgadzam i co wynika z moich przemyśleń oraz obserwacji relacji damsko-męskich.
Kobita OPa cierpi najprawdopodobniej na depresję poporodowa, tyle, że nie zdiagnozowana. Bez odpowiedniego leczenia rozwali ten związek choćby swoją bezczynnością.
Jeśli rozwód nie jest opcja, to musicie iść na terapię, ale ona też musi tego chcieć. Mojej zajęło zrozumienie tego 8 lat. Potem 2 lata terapii z lekami i od roku jest w sumie ok. Ale stanu sprzed dziecka nigdy nie osiągniesz.