Wpis z mikrobloga

#jedzenie #recenzja #kuchnia #jedzzwykopem #huel

Na samym początku chciałbym podziękować za miłe komentarze pod moim poprzednim wpisem odnośnie huel (https://www.wykop.pl/wpis/66023353/jedzenie-recenzja-kuchnia-jedzzwykopem-huel-brakow/), użytkownikowi @ddiazepam oraz drugiej anonimowej osobie za skorzystanie z mojego huelowego reflinka - zniżka na pewno się nie zmarnuje ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zapowiadałem wcześniej, że przetestuję Huel Hot&Savoury i tak się akurat składa, że od tamtego wpisu zdążyłem to zamówić i spożyć (smaki na zdjęciu). Przy okazji kupiłem sobie nowe smaki proszku, ale jeszcze nie wszystkich spróbowałem, więc jak będą chętni to podzielę się wrażeniami w oddzielnym wpisie. Jedziemy z koksem. Aha, tl;dr w ostatnim akapicie.

1. Czym jest Huel Hot&Savoury?

Generalnie idea jest podobna jak przy proszku czyli jeden posiłek = 400 kcal, 5 posiłków = 2000 kcal i mamy zapewnione w tym wszystkie wartości odżywcze. W praktyce jechanie cały czas na h&s jest skrajnie nieopłacalne, a i moim zdaniem ciężko by było przełknąć 5 huelowych ciepłych dań na przestrzeni całego dnia. W każdym razie deal jest taki: jedno opakowanie ciepłego dania to 7 posiłków, minimalne zamówienie to 3 opakowania, co daje nam 21 dań przy cenie 11,43 za jedno (zakładając, że kupujecie w subskrypcji). Jako swojego rodzaju "obiad" po pracy wydaje mi się w porządku, aczkolwiek mogę już teraz powiedzieć, że nie jem h&s codziennie, bo zwyczajnie mi się nie chce i wolę czasem wrzucić coś innego w bilans kaloryczny, niekoniecznie ciepłego :D.

Huel oferuje całkiem szeroką gamę dań błyskawicznych, które można podzielić z grubsza na cztery kategorie: makaronowe łagodne, makaronowe ostre, ziarniste łagodne i ziarniste ostre. Zamówiłem sobie po jednym z tych rodzajów i tak:

- makaronowe łagodne - penne bolognese
- makaronowe ostre - cajun pasta (też makaron penne) - określone na stronie jako "makaron z pikantnym sosem paprykowym"
- ziarniste łagodne - pomidor z ziołami
- ziarniste ostre - madras

Przygotowanie dania jest proste i nie ma w nim większej filozofii: sypiemy dwie miarki proszku do talerza bądź pojemnika, który producent daje gratis i zalewamy około 200 ml wrzątku. Tak samo jak przy proszku, można dodać tej wody więcej lub mniej i manipulować w ten sposób konsystencją. Jest też opcja, żeby zalać proszek zimną wodą i podgrzewać w mikrofalówce, ale tej opcji nie testowałem.

2. Jak to smakuje i czy jest spoko?

Moim zdaniem jest w porządku, ale szału niestety nie ma. Z braku laku można porównać te dania do gorących kubków np. produkowanych przez Knorr, które od czasu do czasu lubię zjeść (np. https://www.estop24.pl/thumbs/w1000h1200q88/img/products/big/8712423024588_kdmb.JPG ). W sumie z tych knorrów i innych jadłem głównie makaron bolognese i raz zdarzyło mi się chilli con carne. I tak w skrócie - ziarniste dania huela są lepsze niż chilli con carne, penne bolognese trochę gorsze niż "spaghetti" knorra. Natomiast z czterech dań, które zamówiłem, to jednak zdecydowanie najbardziej smakowało mi właśnie penne bolognese.

Przechodząc do szczegółów: dania makaronowe od huela są zdecydowanie lepsze, właśnie dzięki temu makaronowi, który daje odczuć, że jemy coś więcej niż papkę (zdjęcia penne bolognese i madras wrzucę w komentach). We wszystkich czterech daniach, które zamówiłem da się wyczuć w sosie wspólny mianownik i ciężko mi powiedzieć co to jest. Działa to na zasadzie pewnego posmaku, który może nie jest jakiś intensywny, ale stanowi jakby bazę wszystkich dań i w zależności od wariantu smakowego jest on przykrywany przez przyprawy i dodatki (głównie suszone warzywa np. pomidory, papryka, kukurydza). Osobiście jestem wielkim fanem dużej ilości przypraw, ostrego jedzenia oraz kuchni indyjskiej i w mojej ocenie pod względem przyprawowym wszystkie dania są bardzo oszczędne. Natomiast dania oznaczone jako ostrzejsze czyli cajun pasta (2/3 w skali huela) oraz madras (3/3 w skali huela) są wyczuwalnie ostre, niemniej jednak nawet je doprawiam solidnie chilli z młynka i innymi przyprawami (mieszanka włoska, czosnek suszony, pieprz kolorowy i sól).

To małe naprzyprawowanie myślę, że można śmiało producentowi wybaczyć, bo łatwiej jest dodać ulubione przyprawy niż je odjąć z gotowej mieszanki, a nie każdy lubi takie intensywne smaki ( ͡° ͜ʖ ͡°). Jako beznadziejny fanatyk soli, huelowe dania są dla mnie dosyć mdłe, ale podejrzewam, że dla normalnych osób powinny być w porządku, a w razie potrzeby zawsze można dodać tego lub owego. Na pewno jeszcze będę eksperymentował w tym zakresie, a hot&savoury jest dosyć wdzięcznym obiektem do takich eksperymentów i można w ten sposób dosyć wydatnie poprawić smak jeżeli ktoś ma wprawę w doprawianiu dań.

Co do pozostałych aspektów smakowych, to trzeba zwrócić uwagę, że dania makaronowe zachowują się specyficznie. Być może tutaj coś źle robię, ale niektóre kluski są takie normalnie "miękkie" (bardziej miękkie niż aldente, ale nie "rozgotowane") natomiast niektóre nie przyjmują dostatecznie dużo wody i potrafią lekko chrupać. Dla mnie akurat jest to zaleta, bo dzięki temu więcej się dzieje w tym daniu, ale zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może być to poważna wada, więc należy to odnotować.

Dania ziarniste z kolei mają dosyć papkowatą konsystencję i nie da się tego uniknąć. Jak się wleje za dużo wody to jest to wręcz postać półpłynna, jak się da mało, to wychodzi gęsta i nieatrakcyjna wizualnie papka. Na szczęście smakowo jest trochę lepiej, natomiast w mojej ocenie czegoś im brakuje. Są elementy miękkie, trafia się takie czy inne warzywo, więc nie jest to na pewno jednolita masa, natomiast niezależnie od tego ile dam przypraw, to brakuje mi jakiejś głębi w tych daniach. Może to brzmieć śmiesznie, bo w końcu mowa o daniu błyskawicznym, zalewanym wodą, które ze swojej natury nie jest czymś wykwintnym, ale nawet w "niezdrowych" daniach gotowych jest ten element "głębi", który mam na myśli :D. Wczoraj dla przykładu jedząc madras dałem w odróżnieniu od pierwszej degustacji jedynie sporo soli oraz pieprzu kolorowego i w smaku było o wiele lepsze niż wersja bez dodawania przypraw, ale nadal był w tym wszystkim posmak nudy. Na pewno nie mógłbym powiedzieć z czystym sumieniem, że było niesmacznie, bo bym skłamał, ale nawet mimo głodu nie pochłaniałem łapczywie tego dania, a wręcz nawet je trochę męczyłem.

Podsumowując kwestie smakowe, to jest w porządku na posiłek od czasu do czasu, może nawet codziennie, ale nie sądzę, że byłbym w stanie zjadać ze smakiem więcej niż 1 huelowe ciepłe danie dziennie. Na plus można stwierdzić, że jest to bezsprzecznie zdrowsza alternatywa od zupek chińskich i zalewanych gorących kubków. Smakowo nie jest w żadnym stopniu obrzydliwe czy niedobre, jedynie może być monotonne, nudne i mało ekscytujące. Można ratować się przyprawami, ale nimi raczej nie da się "zabić" tej bazowej nudy hot&savoury, jedynie trochę zamaskować. Nie wykluczam, że dodanie mięsa albo nawet warzyw czy innych "stałych" dodatków mocno poprawiłoby smak i odbiór dań, ale mnie nie interesuje podbijanie wartości kalorycznej. Ach, warto tutaj wspomnieć, że wszystkie te dania są wegańskie. Myślę, że mogą być fajnym zestawem ratunkowym w podróży lub trudniejszych warunkach, gdzie nie jest łatwo o ciepły posiłek jako zdrowszy zamiennik zupek chińskich. Jako element codziennej diety też jest okej, ale tutaj tak jak przy huel powder trzeba mieć odrobinę silnej woli, żeby się żywić tym na bieżąco ( ͡° ͜ʖ ͡°). Ogólnie rzecz biorąc nie jestem rozczarowany i mogę dać zbiorczą ocenę jako solidne 5,5-6/10. Ranking smaków: penne bolognese najlepsze, potem mniej więcej na równi cajun pasta i madras, a najsłabsze (czyli najnudniejsze, bo smak jest w porządku) pomidor z ziołami.

3. Wolne wnioski - opinia po około 3 tygodniach stosowania + kilka słów o diecie

Dieta huelowa trwa w najlepsze, od 1 czerwca straciłem około 6 kg (pozwalając sobie w tym czasie na kebab czy pizzę i to więcej niż raz, co jednak wiązało się z tym że był to praktycznie jedyny posiłek w tym dniu - tak żeby nie przesadzić z kaloriami). Od ostatniego wpisu udało mi się całkowicie skończyć jeden ze smaków i tutaj miła niespodzianka - producent deklaruje 17 posiłków w jednym opakowaniu, natomiast ja sobie oznaczałem każdy zrobiony szejk i wyszło mi, że było ich 18. Odmierzałem za każdym razem dwie idealnie płaskie (bez górki) miarki proszku, ale nie wykluczam, że mogło mi się czasem mniej sypnąć i może stąd ta różnica :D. W każdym razie raczej nie oszukują, więc miło.

Przy drugim i póki co ostatnim zamówieniu nabyłem trzy nowe smaki huel powder: wanilia, czekolada z miętą i kawa. Na razie przetestowałem waniliowy i rozumiem dlaczego ludzie go tak chwalą. Jednocześnie bardzo dobrze przykrywa bazowy smak huela nie mając przy tym mocno wyczuwalnego swojego waniliowego smaku. Czyli jest nijaki, ale nie bezsmakowy i jednak trochę "jakiś". Ciężko mi to inaczej ubrać w słowa - po prostu "moc" tej wanilii jest w stanie przykryć ziemistość i owsianość, nie dając jednocześnie zbyt intensywnego "swojego" smaku. Generalnie nie jestem fanem wanilii pod żadną postacią, jako że dla mnie jest po prostu nudnym i nieciekawym smakiem, ale dobrze współgra z huelem.

Z innych ciekawostek to zacząłem pić więcej coli zero. No ciężko się powstrzymać. Mimo to huel nadal jest dosyć sycący, ale waha się to w zależności od dnia i nie wiem od czego to zależy. Raz mogę przyjąć jakieś 1300 kalorii i nie odczuwać specjalnie głodu, innym razem 1600 to za mało. Mimo to da się wytrzymać ( ͡° ͜ʖ ͡°). Kluczowa jest chyba zmiana postrzegania jedzenia na czynność totalnie fizjologiczną. Jednak we wszystkich kręgach kulturowych spożywanie pokarmu wiąże się z mniejszym lub większym rytuałem i z mniejszymi lub większymi doznaniami smakowymi i ciężko psychologicznie zacząć postrzegać żarcie poprzez pryzmat jedynie napchania brzucha.

Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałem, jeżeli macie jakieś pytania, to możecie śmiało pisać. Reflinka nie wklejam, bo jak już napisałem mam póki co dwie zniżki, ważne przez 3 miesiące od dzisiaj, ale jeżeli komuś by zależało na tym, żebym miał więcej, to chętnie przygarnę dodatkowe rabaty ( ͡° ͜ʖ ͡°). Aczkolwiek zachęcam do popytania się innych użytkowników o ich reflinki lub nawet kogoś z waszego kręgu znajomych jeżeli korzystają z huel. We mnie cebula jest na tyle silna, że każdy rabat wykorzystam, nawet za cenę całego pokoju #!$%@? huelem #pdk. A i taka ciekawostka z regulaminu jeżeli korzystacie z systemu poleceń: "Rewards will be cumulative and so if multiple qualifying referrals are made to Huel, multiple rewards will be delivered to the referrer, subject to a limit A Referrer may not earn more than 5 within any 24 hour period or 25 within last 12 months or 1500 GBP of reward value within last 12 months" oraz "Referral rewards cannot be combined with other discount codes in a single order" czyli innymi słowy 1 kod = 1 zamówienie, maksymalnie 5 kodów w ciągu doby lub 25 na rok.

Podsumowując: polecam Huel Hot&Savoury jako LEKKIE urozmaicenie diety/zdrowszy zamiennik dań zalewanych wrzątkiem lub jako po prostu jedzenie na zapas/trudne warunki. Nie polecam zdecydowanie jeżeli oczekujecie od tych dań ciekawych doznań smakowych lub spełnienia funkcji olbrzymiego gamechangera przy monotonnej diecie. H&S też potrafi być nudny i monotonny i nie jest idealnym lekiem na to, aczkolwiek zawsze to jakieś urozmaicenie, no i oszczędza czas, ale podejrzewam, że za cenę jednego dania (11,43 zł) można wyczarować coś ciekawszego co będzie lepiej smakowało ( ͡° ͜ʖ ͡°). Ja na pewno jeszcze będę zamawiać, bo moje podstawowe wymagania spełnia :D.
baalder363 - #jedzenie #recenzja #kuchnia #jedzzwykopem #huel 

Na samym początku c...

źródło: comment_1655843278wh22hq1CYCoU9LDsQq0Uin.jpg

Pobierz
  • 10
@MtEverest: dwie miarki bez górki :D. Aczkolwiek na zdjęciu wydaje się gęstsze, nie pamiętam dokładnie konsystencji tego dania ze zdjęcia. Wczoraj jak robiłem to mi faktycznie wyszło rzadkie jak u ciebie, a dawałem 200 ml wrzątku. Podejrzewam, że lekiem na to jest mniej wody ( ͡° ͜ʖ ͡°)