Wpis z mikrobloga

To jest coś w stylu jakby przenieść ze starych piwnicznych siłowni zwyczaj witania się z każdym do sieciówek. Kiedyś przy mniejszej, zwartej społeczności było to fajne, ale faktycznie, jak mija się kilkadziesiąt osób to jest to męczące.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
To lepiej wychodki nie wyjeżdżajcie do Skandynawi bo się zesracie, tam to jest normalne, że na jakimś szlaku turystycznym ludzie się witają i nikt nie daje o to #!$%@?.
  • Odpowiedz
  • 0
@ladniecuchne a mi tego brakuje, że obcy ludzie się pozdrawiają w takich okolicznościach. Bardzo mi się to podobało w Irlandii jak mieszkałem, że obcy ludzie mówią sobie "hi", czy "how are you?" mijając się, wsiadając do windy itd.
Mieszkam w dużym galeriowcu (ze 150 mieszkań) i niektórych wychowywałem kilka lat zanim zaczęli odpowiadać na dzień dobry, albo wchodzić w prosty small-talk. Niektórych nawet nauczyłem używać mięśni o których istnieniu chyba nie wiedzieli
  • Odpowiedz
Najwiekszy rak w gorach to mowienie na szlaku do kazdego CZESC XDD dajcie mi spokoj, chce odpoczac a nie mowic 1000 razy dziennie czesc xD


@ladniecuchne: Nie wiem jak reszta USA, ale w Kaliforni to byś chyba z piwnicy nie wyszedł.
Idzie się ulicą i ludzie się ze sobą witają.

Na początku myślałem że mnie ktoś z kimś pomylił, ale potem skumałem że oni się tak pozdrawiają jak się mijają na
  • Odpowiedz
Męczące, ale do pewnej tylko wysokości nad poziomem morza. Czym wyżej szczytu tym zdecydowanie na plus taka akcja i witanie się z każdym mijającym - ich jest zdecydowanie mniej niż tych, którzy kończą swoją wycieczkę tam, gdzie dla niektórych dopiero się zaczyna (schroniska/stawy).
  • Odpowiedz
@MirkobIog: Ja zawsze chętnie robię "lewa góra!". Z uprzejmości nigdy nie nic nie mówię, bo wtedy jedna i druga strona traci tempo oddechu, a czasem nawet nie ma za bardzo jak z siebie wykrztusić "cześć", bo takie tempo. Nie chcę innym przeszkadzać.
  • Odpowiedz