Wpis z mikrobloga

Siedzę na tym wykopie od lat i nic nie pisze. No to raz napiszę.

Mam 28 lat i z 40-50kg nadwagi. Nie raz w przeszłości udawało mi się chudnąć po 20kg ale zaraz wracałem do starej wagi. Jak to się stało że jestem spasionym tucznikiem? Ano tak że nie czuje limitów przy jedzeniu do póki nie wcisne już ani kęsa. Nie zawsze się tak obzeram, nie raz jem "normalnie" ale wtedy zawsze czuję się "głodny", choć w brzuchu nie burczy. Ostatnio tak sobie myślałem, czy to jest spowodowane że człowiek nie rozumie kiedy jego organizm mówi stop? I wróciłem myślami do dzieciństwa.

Większość czasu za dzieciaka spędzałem z babcią. Babcia zawsze wciskała mi żarcia ile wlazło, bo przecież jak nie, to będę głodny. Jeszcze w latach jak srałem do nocnika, to gdy na nim siedziałem babcia mi podawała pasztet prochowicki z drobiu i wpieprzalem go łyżką. Żarcie miało pełny przelot, zaraz lądowało pode mną. Zresztą żarcie nie byle jakie, pasztet to była moja ulubiona rzecz. Żarłem go jak dziki. Kiedyś w zerówce rodzice nie mieli pasztetu i zrobili mi kanapki z szynką. Siedzieliśmy po 4 osoby przy kwadratowych stołach a ja po 3 gryzie obrzygałem cały stół i dzieciaki które jadły ze mną. Już nigdy nie dostałem kanapek bez pasztetu. Piękne czasy.

Pamiętam też że babcia mnie często karmiła a ja np. Coś oglądałem, czy grałem na PSX w crasha czy Spyro. Technika karmienia mojej babci wyglądała tak, że nabijała przykładowo ziemniaki i kotleta na widelec i pakowała mi do japy. Ja zaczynałem gryźć, a ona przygotowywała kolejny widelec. Nie czekała aż połknę, ale zaraz po przygotowaniu zaczynała mnie kłuć tym widelcem w wargi żebym szybciej łykał i brał kolejnego gryza. Jak karmiła mnie tostami, to dawała mi ugryźć, czekała z 5 sekund i zaczynała mnie kłuć tostem, a potem miałem ryj w keczupie. Stąd też do dziś jak jem to połykam wielkie ledwo pogryzione kawałki. Żona nie raz mówi że jem jak świnia, a ja po prostu jem tak jak mnie nauczono. Kiedyś chciałem to zmienić i jedząc hotdoga na stacji w połowie musiałem odsapnąć BO ZMĘCZYŁA MI SIĘ MORDA OD NADMIERNEGO GRYZIENIA

Ehhh kocham babcie ale jak patrzę na ten bebech czuję że mógłbym grać w słynnej scenie z chłopaków z baraków. Nie wiem czemu to wszystko pisze, ale jakoś tak zacząłem i poczułem że muszę to zrzucić. Choć może lepiej jakbym zrzucił trochę wagi.

#zalesie #dieta
  • 9
@lignocainum Daj chłopakowi się wyżalić, oczywistym jest że dorosły człowiek sam musi naprawić cudze braki wychowawcze z dzieciństwa co nie zmienia faktu że nie jest to łatwe, najprościej powiedzieć "weź się w garść" i #!$%@?, ale dlaczego piętnujemy ludzi za to że wyrażają siebie? XD poza tym, jak to nic nie zrobił jak pisał że z tym non stop walczy i potrafił zrzucić 20kg i jakoś normalnie to połączyć do kupy ale
@lignocainum

co robiłeś od 18 roku życia?


2 razy schudłem niecałe 30 kg ale stare nawyki wracały a wraz z nimi kilogramy

Dostałeś zły wzorzec jako dziecko, ale sam też nie włożyłeś wysiłku, żeby to zmienić.


XD po pierwsze zmiana nawyków żywieniowych jest w cholerę ciężka i trzeba się potem już zawsze trzymać za mordę. Parę razy wyszło ale jak widać wiecznie nie wytrzymałem. Po drugie ja po prostu napisałem wysryw żeby