Wpis z mikrobloga

Jakiś czas temu postanowiłem wybrać się na dłuższą jak na moje możliwości trasę moim #gravel (135km po wielkopolsce). Niestety na około 30km zaliczyłem dosyć solidny upadek, koziołkowanko, kulanko i obdzieranko. Od razu czułem że z barkiem jest coś nie tak ale nie czułem złamań także przejechałem dalej te ponad 100km. Po dojeździe SOR, temblak, prześwietlenie (bez złamań), ketanol w dupala i skierowania do specjalisty. Na drugi dzień wizyta, USG i diagnoza - naderwany stożek rotatorów. Mijają równo dwa tygodnie od wypadku, jest zdecydowanie lepiej, lekko się rehabilituję + fizjo ale na wypisie od ortopedy dostałem info ze kontrola za 3 tyg. Czy kontrolę muszę mieć u tego samego specjalisty czy mogę u siebie lokalnie, bo mam sprzeczne informacje z otoczenia? :)

Pytam pod kątem ubiegania się o odszkodowanie. Ciężko mi sobie wyobrazić że pojechałbym na rower w Bieszczady, tam się połamał i musiał potem tam jechać żeby zakończyć leczenie.

Jestem z Kościana a na SOR byłem w Trzciance.

#rower #sor #wypadek #kolarstwo
jakcyk - Jakiś czas temu postanowiłem wybrać się na dłuższą jak na moje możliwości tr...

źródło: comment_1658760865luL0ONssLQewz1nwBMQl81.jpg

Pobierz