@Malthan: @silesianist: w sumie tak, katolik od ateisty różni się tym że ten pierwszy nie wierzy w 1000 bostw, ale wierzy w jednego, a ten drugi nie wierzy w 1000 + 1, więc różnica nie taka duża ( ͡°͜ʖ͡°)
Ciężar dowodu to kwestia tego, kto powinien dowodzić swojej hipotezy.
@Tasde: No dobrze. Istotne jest to z czego wynika kto powinien czego dowodzić i jakie ma to zastosowanie/konsekwencje.
Np. jeżeli zostaniesz oskarżony o morderstwo, to ciężar dowodu leży na prokuraturze, która ma udowodnić, że to ty zrobiłeś.
Tak, bo w cywilizowanym prawie obowiązuje tzw. zasada domniemania niewinności, choć też nie wszędzie. Na przykład jeśli Urząd Skarbowy oskarży Cię o jakieś przewinienia,
@silesianist: ogólnie durne strasznie, ale dopóki nie podasz tytułu książki, autora i strony, na której jest ten tekst, to zakładam, że to nie jest książka do przedmiotu nauczanego w szkole
@meh0wski: nie, nie ma dowodu na jej istnienie ani nieistnienie. Jest tylko słowo Twojego znajomego.
Pytanie brzmi czy automatycznie uznasz z przekonaniem że taka restauracja nie istnieje (bo ciężar dowodu spoczywa na gościu który ją polecał, a tego dowodu nie dostarczył). Czy może jednak mimo braku dowodu zaryzykujesz odrobinę wiary (a w takim razie jak to się ma do tych rozważań o ciężarze dowodu?).
@silesianist: ale przykre mieć jakikolwiek rigcz i pracować w szkole obecnie. Kasa słaba, gówniarze #!$%@?ący jak zwykle i jeszcze w podstawie programowej takie kocopoły. To już lepiej do dyskontu na kasę iść przynajmniej ubezpieczenie w luxmedzie dają to się można dostać do psychologa przepracować tą traumę w "oświacie".
@silesianist: Im bardziej będą wpychali dzieciom w szkole katolicyzm siłą do ryja, tym szybciej nasze społeczeństwo się zlaicyzuje. Ja bym jeszcze chciał żeby wprowadzili religię 5 razy w tygodniu, gdzieś pomiędzy innymi lekcjami.
@meh0wski: Trudno o lepszy dowód mojego istnienia niż fakt że "jest moje słowo przeciwko twojemu" - w takim razie to moje skądś się wzięło, ja jestem tym "skądś", możesz co najwyżej mieć wątpliwości co do mojej natury (żodyn niy wiy, iże jeżeh psym) ( ͡°͜ʖ͡°).
Jakkolwiek - to właśnie wskazuje na absurd całej tej myśli o "ciężarze dowodu" w oderwaniu od kontekstu. Gdybyś miał automatycznie
@silesianist: Ale sobie znaleźli gościa na poparcie swojego wywodu xD
Gilbert Keith Chesterton to uwaga
Przez krótki okres po zdobyciu wykształcenia był rysownikiem i karykaturzystą, następnie wybrał dziennikarstwo i publicystykę. Reprezentował poglądy konserwatywne, przeciwstawiał się ideom socjalizmu i agnostycyzmu. Był mistrzem groteski, paradoksu i humoru absurdalnego.
xD
Ale to jeszcze nic bo
W młodości przejawiał postawę agnostyczną; z czasem zmienił poglądy i włączył się w nurt odnowy duchowej Kościoła anglikańskiego. W
@silesianist ale to się zgadza. Doczytaj trochę jak zmienił się ateizm lub ile jest jego "poziomów" ateiści w tych czasach przypominają katoli bo właśnie są tak obłąkani że wpadli w sidła wiary. Tym razem wiary że Boga nie ma. Pragmatyzm kolego pragmatyzm, sami filozofowie mówili że nie można być pewnym czegoś bez dowodów bo to dowodzi tego że wierzysz że czegoś nie ma a nie że wiesz że czegoś nie ma bo
@silesianist: słyszałem już takie #!$%@? w gimnazjum. Ten debil w sukience wmawiał nam, że przecież każdy jest wierzący bo na przykład wierzy że krzesło się nie złamie, opona w aucie nie wybuchnie itd.
@KEjAf: było udowodnione. W XV wieku było wiele dowodów na to, że ziemia jest „kulą”. Dlatego wiadomo było, że istniej inna droga. Tyle lat edukacji w piach.
@makaronzjajkiem: W XV wieku było wiele dowodów na to że upuszczanie krwi leczy choroby, czarownice unoszą się na powierzchni wody, a Ziemia jest w centrum układu słonecznego. W tamtych czasach niczego poza tym co można zobaczyć i dotknąć na własne oczy nie było wiadomo tak jak dziś takie rzeczy wiadomo.
A przy tym jak słusznie zauważył @makaronzjajkiem, Kolumb zamierzał płynąc wprost na zachód z Europy dotrzeć do Indii. Nie mógł
@KEjAf: powiedz, że trollujesz. Dowody na to że ziemia jest okrągła zostały opisane w III wieku p.n.e (popatrz na księżyc codziennie przez miesiąc). Ruch ciał niebieskich był dowodem an to, że ziemia nie jest w centrum wszechświata (kolejny dowod). Upuszczanie krwi było właśnie takim VooDoo, nie było dowodów na to, że pomaga (tak jak modlitwa).
@KEjAf: Ale Ty nie rozumiesz czym jest ciężar dowodu i podajesz przykłady absolutnie nie mające symetrii w dyskusji. Stwierdzenie kolegi o dobrej restauracji w Rzymie jest zasadnioczo nie istotne w kontekście Twojego życia. Po za tym wiara koledze na słowo jest mierzalna. Jesteś w stanie ocenić na ile prawdpodobone jest jego kłamstwo, a więc jesteś w stanie ocenić jaka jest szansa istnienia restauracji. Po za tym na koniec kolega może przedstawić
nie mam możliwości Ci nie zaufać, bo mógłbym stracić życie. W tej sytuacji nie ma kwesti wiary bądź nie, bo muszę uznać Twoje ostrzeżenie za fakt i to nawet jeżeli uważam Cię za kłamcę czy panikarza.
No, możesz mi nie zaufać i być może z tego względu stracić życie.
@KEjAf: tu chodzi nie tylko o "ciężar dowodu", ale o rzecz znacznie prostszą, o falsyfikowalnosc twoje przykłady można łatwo sprawdzić. Wystarczy sprawdzić w internecie czy faktycznie taka restauracja jest, wystarczy spojrzeć w bok i zobaczyć czy coś jedzie. Ba nawet się zatrzymać i zobaczyć czy coś jedzie. A teraz mi powiedz w jaki sposób mogę sprawdzić czy Bóg istnieje? Podobno jest w kościele, byłem w kościele i nikogo takiego nie widziałem.
@KEjAf: Rozpisujesz się, ale kompletnie niepotrzebnie, bo racji nie masz i mieć nie będziesz w tym przypadku. Nie rozumiesz zagadnienia i wpadasz w pętlę błędnego myślenia, odwracając sens zadanego pytania. Jeżeli ci powiem, że 2+2=15 to jak udowodnisz mi, że taki wynik nie istnieje? Nie jesteś w stanie tego zrobić, bo wynik 15 nie istnieje. Możesz mi podać, że 2+2=4 ale to dowodzi twojej tezie nie mojej. Nie istnieje żadne obliczenie,
@silesianist Nie rozumiem tej logiki. Przecież jak zaakceptujemy ten wysryw, o wierzę ateistów to przecież zrównany ich z osobami wierzącymi. Skoro ateista to też osoba wierzącą to posiada takie same prawa, jego wiara jest tak samo poważna jak np katolik. Nie wiem czy taką równość katolicy są w stanie zaakceptować.
bo istnieje jedna metoda udowadniania, że coś nie istnieje
@Tasde: Istnieje wiele takich metod. Można udowodnić, że nie istnieje państwo które ma więcej niż 3 mld mieszkańców, nie istnieje na Ziemi dzień tygodnia który trwa 30 godzin, nie istnieje liczba naturalna wieksza od zera a mniejsza od jeden, nie istnieje trzecia izba polskiego parlamentu Rozpisujesz się strasznie, ale treści tu mało.
Autor pisal tekst na zamowienie, i logika sie niespecjalnie przejmowal bo zamowienie okreslalo jakie stanowisko ma byc w tekscie gloryfikowane a jakie powinno sie sprobowac skompromitowac. I dotyczy to nie tylko kwestii religijnych ale np pisowskiej mitologii zawartej w komentarzach do najnowszej historii.
Potrafisz uzasadnić dlaczego ma mieć zastosowanie w kontekście
@dodo_: tak zasadniczo nie do końca masz rację z tym ciężarem dowodu i mówię to jako ateista. Ciężar dowodu nie ciąży na tym, który mówi, że coś istnieje, tylko na osobie, która stawia tezę.
Jeżeli rozmawiasz z katolikiem i on mówi: "Bóg istnieje" - ciężar dowodu leży na nim. Jak Ty powiesz: "Ja w Boga nie wierzę" - to niczego nie twierdzisz, więc jedyna
Fragment z PODRĘCZNIKA nowego przedmiotu "historia i teraźniejszość"
Nic tylko dodać #bekazkatoli #bekazpisu
@bejbzol: żeby mówić o metodzie naukowej to trzeba by postawić falsyfikowalną tezę i ją czymś poprzeć.
@Tasde: No dobrze. Istotne jest to z czego wynika kto powinien czego dowodzić i jakie ma to zastosowanie/konsekwencje.
Tak, bo w cywilizowanym prawie obowiązuje tzw. zasada domniemania niewinności, choć też nie wszędzie. Na przykład jeśli Urząd Skarbowy oskarży Cię o jakieś przewinienia,
Zlituj się, chłopie...
Dowodem na istnienie restauracji polecanej przez znajomego będzie brak dowodów, że taka restauracja nieistnieje?
Pytanie brzmi czy automatycznie uznasz z przekonaniem że taka restauracja nie istnieje (bo ciężar dowodu spoczywa na gościu który ją polecał, a tego dowodu nie dostarczył).
Czy może jednak mimo braku dowodu zaryzykujesz odrobinę wiary (a w takim razie jak to się ma do tych rozważań o ciężarze dowodu?).
Komentarz usunięty przez autora
Jakkolwiek - to właśnie wskazuje na absurd całej tej myśli o "ciężarze dowodu" w oderwaniu od kontekstu. Gdybyś miał automatycznie
@bolekndm: fakt jest taki, że skrzaty nie istnieją chyba, że to skrzaty transcendentne.
Gilbert Keith Chesterton to uwaga
xD
Ale to jeszcze nic bo
Komentarz usunięty przez autora
W tamtych czasach niczego poza tym co można zobaczyć i dotknąć na własne oczy nie było wiadomo tak jak dziś takie rzeczy wiadomo.
A przy tym jak słusznie zauważył @makaronzjajkiem, Kolumb zamierzał płynąc wprost na zachód z Europy dotrzeć do Indii. Nie mógł
Komentarz usunięty przez autora
Stwierdzenie kolegi o dobrej restauracji w Rzymie jest zasadnioczo nie istotne w kontekście Twojego życia. Po za tym wiara koledze na słowo jest mierzalna. Jesteś w stanie ocenić na ile prawdpodobone jest jego kłamstwo, a więc jesteś w stanie ocenić jaka jest szansa istnienia restauracji. Po za tym na koniec kolega może przedstawić
XD
@bolekndm: no ale ich nie przedstawił.
No, możesz mi nie zaufać i być może z tego względu stracić życie.
Dokładnie tym samym argumentem
@bolekndm: i co to w ogóle znaczy "przykłady nie mające symetrii w dyskusji"?
Chodziło mi o to że ta zasada o obarczaniu kogoś ciężarem dowodu musi mieć jakieś uzasadnienie. Pytałem o to uzasadnienie.
@Keiosss: wolisz ruchać kozy czy psy?
Nie rozumiesz zagadnienia i wpadasz w pętlę błędnego myślenia, odwracając sens zadanego pytania.
Jeżeli ci powiem, że 2+2=15 to jak udowodnisz mi, że taki wynik nie istnieje? Nie jesteś w stanie tego zrobić, bo wynik 15 nie istnieje. Możesz mi podać, że 2+2=4 ale to dowodzi twojej tezie nie mojej.
Nie istnieje żadne obliczenie,
Nie wiem czy taką równość katolicy są w stanie zaakceptować.
@Tasde: Istnieje wiele takich metod. Można udowodnić, że nie istnieje państwo które ma więcej niż 3 mld mieszkańców, nie istnieje na Ziemi dzień tygodnia który trwa 30 godzin, nie istnieje liczba naturalna wieksza od zera a mniejsza od jeden, nie istnieje trzecia izba polskiego parlamentu Rozpisujesz się strasznie, ale treści tu mało.
@Tasde:
Autor pisal tekst na zamowienie, i logika sie niespecjalnie przejmowal bo zamowienie okreslalo jakie stanowisko ma byc w tekscie gloryfikowane a jakie powinno sie sprobowac skompromitowac. I dotyczy to nie tylko kwestii religijnych ale np pisowskiej mitologii zawartej w komentarzach do najnowszej historii.
@dodo_: tak zasadniczo nie do końca masz rację z tym ciężarem dowodu i mówię to jako ateista. Ciężar dowodu nie ciąży na tym, który mówi, że coś istnieje, tylko na osobie, która stawia tezę.
Jeżeli rozmawiasz z katolikiem i on mówi:
"Bóg istnieje" - ciężar dowodu leży na nim.
Jak Ty powiesz:
"Ja w Boga nie wierzę" - to niczego nie twierdzisz, więc jedyna