Wpis z mikrobloga

Wiele razy próbowałem wyjść z przegrywu, różnymi metodami, z różnym nastawieniem. Efekt tego za każdym razem był marny. Teraz postanowiłem zaprzyjaźnić się z moim przegrywem (wedle metody jak nie możesz kogoś pokonać to się z nim zaprzyjaźnij).
Teraz do moich ułomności i słabości będę podchodził z pokorą, wyrozumiałością i przede wszystkim ze spokojem.
W spokoju wypatruje mojej okazji, mojej siły. Zaobserwowałem ostatnio, iż mimo mojej pogarszającej się sytuacji mam w sobie coraz więcej spokoju. Coraz mniej rzeczy, sytuacji mnie irytuje. Wszystko wydaje się błahe względem beznadziei mojej wegetacji. Jedynym źródłem irytacji pozostają interakcje z ludźmi ale może spokojem uda mi się i to okiełznać.

Spokój, wyciszenie i cierpliwość.

Inspirując się sceną z filmu "Ostatni samuraj" będę dążył do perfekcji przy małych rzeczach i przyjmę mój każdy błąd z pokorą.
Trzeba przestać się oszukiwać, że mogę być kimś kim nie jestem i nigdy nie będę. Nigdy nie zaspokoję oczekiwań, które względem mnie mogłyby mieś inne osoby. Nie zostanę milionerem, gwiazdą rocka, wspaniały mężem i ojcem szczęśliwej rodziny czy sportowcem. Jedyne co mogę osiągnąć to spokój duszy. I do tego zamierzam dążyć.
Czas przestać traktować samotność jako karę, czas traktować samotność jako błogosławieństwo. Samotność jako błogosławieństwo i okazje do znalezienia spokoju. W czasie drogi do spokoju trzeba się cieszyć każdym oddechem, każdym kubkiem dobrej herbaty, każdą sekundą uwolnienia się od cierpienia. Wtedy nie będzie to zmarnowane życie.
To chyba moją ostatnia próba ogarnięcia życia, bo czuje, że mój czas się kończy.

#przegryw #wychodzimyzprzegrywu
DoktorNauk - Wiele razy próbowałem wyjść z przegrywu, różnymi metodami, z różnym nast...

źródło: comment_1662063868ZU3wiuSwKIlV8MWybYMgfp.jpg

Pobierz
  • 25
@DoktorNauk: Panie doktorze nauk. Pragnę zaznaczyć Panu, że w sumie nie istnieje nic takiego jak przegryw ze względu na cokolwiek. Nie będę robił listy, ale zamożni ludzie popełniali samobójstwa.

Stan posiadania nie jest istotny. Podobnie jest z wyglądem. To częściej sami sobie stwarzamy te problemy i wynosimy do jakiejś cholernej rangi, a to mało istotne. Ot wystarczy się otworzyć na ludzi i nagle się okazuje, że większość jest z natury dobra,
@dizzy126: szanuję matematyczną analizę, ale dlaczego musiała pójść w stronę defetyzmu to ja nie wiem ;) Ktoś tu umie w analizy statystyczne i liczby, ale jednak w kwestiach osobistych już nie ufa liczbom, tylko sobie dobiera. Przeliczanie pod tezę, a nie pod fakty ;)
@dizzy126: Publicznie nie będę tutaj uczył, to "piwo" to nie jest wyjście na fizyczne piwo, tylko taki skrót myślowy na wyjście gdzieś. Nikt ci nie każe pić alkoholu, ani ja go pił nie będę, bo autem najpewniej bym przyjechał :) Tak się po prostu mówi chłopaku.

Ale może zamiast czepiać się słówek, to mnie gdzieś tam zaprosisz, żeby połazić i pogadać?