Wpis z mikrobloga

Dokonało się. Dzień na który wszyscy czekaliśmy, dobiega końca, podsumowanie z mojej strony:
Dziękuję wszystkim za wspólne kilka miesięcy śledzenia tagu. Rozrywka była przednia a w gąszczu różnorakich komentarzy trafiło się kilka perełek, które bardzo trafnie i merytorycznie obnażyły sadystyczno-narcystyczne ciągotki naszego misiowego guru oraz wypunktowały poczynania jego zbłąkanych baranków.
Po cichu liczyliśmy na dymy, wynoszenie xiendza za nogi, pacyfikowanie męczennika św Jakuba oraz okazjonalne szarpanki z Dorotką, Renatką i w efekcie końcowym ucieczkę Misia po lasach, przez rozległe krainy Europy z plecakiem, w plecionych sandałach. Tymczasem, Michaś pokazał, jak na rasowego guru sekty przyznało, że on żadnym heroicznym wariatem ani męczennikiem nie jest i finalnie doskonale rozumie swoją pozycję oraz możliwości i mimo licznych awantur i religijnego fanatyzmu wie, której ostatecznej granicy przekroczyć nie może, aby nie spać z rowerka. Niczym zimny drań i narcyz, uzależnił od siebie swoich sekciarzy tak bardzo, że bez problemu mógł zorganizować sobie miękkie lądowanie u swojego przepełnionego poczuciem winy przyjaciela Kubusia.
Dokonując licznych zmian narracji i manipulacji, poczynając od bojowej i agresywnej retoryki a kończąc na miłosiernym kapłanie, zatroskanym o los Jezusa, oszukanym przez Salezjanów i chcącym, aby eksmisja była częścią „planu Bożego”, zdołał przekonać swoich ćwierćinteligętnych wiernych do swojej wersji rzeczywistości, którzy przyjeli ją bez większych oporów.
Wiedząc już, jaki jest nasz kapłon, możemy spodziewać się, jaka będzie treść kazań i ogłoszeń przez przynajmniej kilka kolejnych tygodni: źli Salezjanie, Bobek, eksmisja, Boży plan, wyliczanie licznych przewinień doktrynalnych nowoczesnego kościoła, pielgrzymki, fałszywa skromność, wyżywanie na wiernych, niekończące się modły i wałkowanie tego samego. Ponieważ jest to człowiek zawistny, nie zabraknie też dalszego prowokowania Salezjanów pod drzwiami kościoła modłami i śpiewami.
Będzie się to tak kręcić i kręcić aż w końcu albo Michaś się przeliczy i faktyczne konsekwencje prawne go dopadną (co jednak może trwać długo lub nigdy nie nastąpić, zważając na to, że po tym wszystkim chcieli mu jeszcze dać mieszkanie za półdarmo - ciekawe, czy byłoby tak samo, gdyby nie był księdzem i nie stał w świetle kamer. Misio oczywiście pogardził mają full-wypas u Kubusia), albo skończy się kasiorka, albo podupadnie zdrówko.
Także, sprawy są jeszcze otwarte, niemniej niewątpliwie pewien etap się zamyka. Pozdrawiam

#wroniecka9
  • 3
  • Odpowiedz
@matbed: Oglądam właśnie baranowskie zakończenie tegoż dnia. I podsumowanie trafia do mnie jak najbardziej. Sezon 2 zapowiada się soczyście. Już pierwsze dyrektywy padły w związku z ubiorami przeklętych niewiast. Odpowiedzialni za ich przestrzeganie również zostali wyznaczeni...
  • Odpowiedz
@matbed: Misio już wydał kilka poleceń Łysemu, tzn. przejmuje kontrolę.
Możliwe że wyleją go z firmy i wtedy nie będzie chodził na Wroniecką i usiłował odprawiać mszy bo jako zwykłego pana policja go aresztuje a kościół powie "to nie ksiądz i nie nasz problem".Ale prez jakiś czas jeszcze może być ciekawe aż nie wyleci z roboty całkowicie.
Bo jak wyleci to się skończy się show.
  • Odpowiedz
@matbed: szczerze mówiąc nie wiem jakie konsekwencje prawne miałyby go jeszcze dopaść. Eksmisja zrobiona, za grzywnę płacą warzywa. Za znieważenie policjantki dostanie drugą grzywnę albo będzie musiał trochę ulic pozamiatać i tu może być pole do dymów bo jako ksiądz nie będzie rąk kapłańskich kalać pracą fizyczną.
A tak poza tym, to co nieprzyjemnego może go jeszcze spotkać?
  • Odpowiedz