Wpis z mikrobloga

W ZSRR sukces propagandowy był najważniejszy i czytając Mirko przypomniała mi się pewna historia z książki której nazwy teraz nie pamiętam, ale wam tę historię opowiem, ponieważ obrazuje ona doskonale jak funkcjonowało ZSRR i daje pewien obraz tego jak być może dziś funkcjonuje #rosja. Być może ktoś kojarzy tytuł i autora, historia nie jest kropka w kropkę, ponieważ pamięć bywa zawodna ale dobrze obrazuje morał z historii. Oczywiście historia pewnie może dość dobrze tłumaczyć to dlaczego rosja dostaje taki oklep na #wojna z #ukraina.

Pewnego roku kc postanowił, że plony muszą być obfite i wszystkie PGRy dostaną nawozy płynne do nawożenia pół. Rozesłano informacje do kierowników tychże PGRów o tym, że nawozy będą dostępne do odbioru w takim a takim terminie i że należy je wszystkie odebrać ku chwale robotników, plonów, partii, I sekretarza i oczywiście związku radzieckiego.

Problem z góry znany każdemu był taki, że takie ilości nawozów po pierwsze potrzebują ogromnych ilości cystern do transportu, a tak że ogromnych ilości zbiorników do przechowywania ich na terenie PGR. Ponieważ to były czasy świetności ZSRR to brakowało i cystern i zbiorników. Z problemu każdy zdawał sobie sprawę, na każdym szczeblu, mniej lub bardziej. KC jednak wydał dyspozycję ku chwale ojczyzny i zadanie należało wykonać...

Kierownik PGR wziął do zadania odebrania tych nawozów bohatera i autora książki z której to jest ta historia i w mniej więcej tych słowach:
- towarzyszu, komitet postanowił przekazać nam taka a taka ilość nawozu, weźmiecie cysternę i pojedziecie odebrać to w takim a takim terminie i przywieziecie tu.
- ależ towarzyszu, nie mamy takiej cysterny, którą dałoby się zabrać taką ilość a już nie wspomnę o tym, że podróż tam gdzie to będzie do odbioru trwa ze dwa dni a nawet jakbyśmy mieli taką wielką cysternę i szybciej dałoby się to odbierać, to nie mamy gdzie tego składować!
- towarzyszu, komitet oczekuje wykonania zadania i ja daje wam to zadanie bo wiem że sobie poradzicie!

Dyskusja była zakończona i zadanie trzeba było wykonać. Kierownik PGR doskonale wiedział, że tego się nie da zrobić, a jednak zlecił to swojemu podwładnemu, aby on się martwił i zadanie wykonał.

Wobec powyższego bohater w ustalonym terminie udał się cysterna na miejsce odbioru nawozów. Gdy przyjechał okazało się, że takich jak on przyjechał cystern są setki, jak nie tysiące. Wszyscy oni przyjechali odebrać zadysponowany przez partie nawóz. I wszyscy mieli ten sam problem: jak jedną cysterną na takim dystansie dowieźć taką ilość nawozu w tak krótkim czasie i w dodatku gdzie ją składować?

Stanął więc w kolejce z tej bezradności, odstawszy swoje zatankowali mu nawóz, on pokwitował i odjechał w stronę swojego PGR.

Z pewnością ze dwa razy obróci, może zdąży trzy razy a przy tej ilości potrzebowałby z dziesięć albo i piętnaście takich kursów zrobić. Ale cysterna była w PGR jedna, w dodatku mała, taka na potrzeby gospodarstwa. Niechybnie zadanie nie zostanie wykonane, a on w najlepszym razie wyląduje gdzieś w gulagu na środku Syberii za niewykonanie powierzonego przez partię celu do zrealizowania.

Stojąc w kolejce jednak zorientował się, że w jakiś sposób cysterny, które stały wcześniej przed nim w niewyjaśnionych okolicznościach pojawiają się z powrotem na końcu kolejki. Zauważywszy to, gdy wyjeżdżał z tankowania postanowił zatrzymać się kilkaset metrów za bramą punktu wydawania nawozu, sprawdzić co się dzieje z tymi cysternami, że kilkanaście minut temu zatankowały nawóz, a po kilku minutach znowu ustawiają się w kolejce.

Gdy jedna z cystern, którą widział już któryś raz pojechała zatankowana, pojechał za nią. Jechali kilka minut, nagle cysterna skręciła w boczną drogę, więc i on skręcił za nią, sprawdzić dokąd pojedzie. Tam nie ma żadnego PGR, to tylko leśna droga prowadząca w środku lasu nie wiadomo dokąd. Po kilku dosłownie minutach gdy wyjechali na otwarte pole, cysterna się zatrzymała. Stało wzdłuż tej polnej już drogi kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt innych cystern, w szczerym polu, wszyscy oni, cały ten nawóz, który mieli zawieźć do swojego PGR, najzwyczajniej w świecie #!$%@? na pole, po czym zawracali i jechali ustawić się znowu na końcu kolejki. Nasz bohater wziął przykład z innych, nikt nic nie mówił, nikt o nic nie pytał, każdy zajęty był swoją robotą, by jak najszybciej cysternę osuszyć i wracać do punktu odbioru nawozu.

Trwało to cały dzień, jeździli w te i we w tę, zrzucając nawóz na pole z dala od oczu tych co ten nawóz wydają, wszyscy bez wyjątków, jak mrowki w mrowisku, najpierw nawóz odbierali, kwitowali ilość a następnie hyc na to pole nieszczęsne i cały ten nawóz do rowu, po czym wracali tankować od nowa. W punkcie odbioru nawozu też nikt o nic nie pytał, nikt z nikim nie rozmawiał, dlaczego ten sam kierowca z PGR oddalonego o kilkaset kilometrów przyjeżdża tego samego dnia co godzinę tą samą cysterną i odbiera kolejne tysiące litrów nawozu... Każdy miał zadanie do wykonania, jedni mieli wydać określoną ilość nawozu, inni mieli ją odebrać. Tego oczekiwała partia, komitet, I sekretarz no i oczywiście związek radziecki.

Gdy odebrał już swoją ilość nawozu (a nawet więcej niż było w planie!) rozdysponowaną przez partię, skierował się prosto do PGRu. Gdy dotarł na miejsce, zameldował kierownikowi gospodarstwa, że wykonał zadanie i odebrał cały nawóz (a nawet więcej niż było w planie!), który partia rozdysponowała. Kierownik nie zadawał żadnych pytań, nic nie mówił, rzucił tylko:
- bardzo dobra robota, towarzyszu, wykonaliście 110% planu, partia, komitet centralny, I sekretarz no i oczywiście związek radziecki są z was dumni!

Tym sposobem partia, komitet centralny, I sekretarz no i oczywiście związek radziecki byli zadowoleni, ponieważ cały nawóz został odebrany przez PGRy (a nawet więcej niż było w planie choć nikt nie pytał jakim cudem wydano 110% zgromadzonej ilości nawozów), kierownik był zadowolony, ponieważ pracownik przywiózł nawóz a jego PGR wyrobił 110% normy. Wszystko poszło zgodnie z planem. Ku chwale partii, sekretarza no i związku radzieckiego oczywiście.

#gruparatowaniapoziomu a teraz to będzie już #pasta. Tak było.
  • 15
@papaj_21_37: Suworow fabularyzuje tu konsekwencje uchwały Plenum KC KPZR z 2 marca 1954 r. „W sprawie dalszego wzrostu produkcji zboża w kraju i rozwoju ziem dziewiczych i odłogów”. W jej efekcie żyzne stepy Syberii, Powołża i Kazachstanu pierwszy raz od ich powstania zaorano i obsiano zbożem. Nie wnikając w szczegóły wg sowieckich, a więc niepewnych źródeł, w samym Kazachstanie do 1962 roku wskutek erozji wietrznej zniszczonych zostało 7 mln ha gruntów,
Stary ale przecież w instytucjach państwowych jest tak cały czas, w 2003 r w policji pobierali odbitki palców wszystkim podejrzanym i zrobili z tego też wskaźnik statystyki, w którym jednostki też musiały się ścigać. Jednemu podejrzanemu do każdego przestępstwa pobierało się komplet odbitek palców i efekt był taki, że jednemu podejrzanemu w jeden dzień, jeden policjant pobierał np. 30 kompletów bo gość miał 30 spraw po czym palce trafiały do jednej bazy
W ZSRR sukces propagandowy był najważniejszy


@papaj_21_37: to bardziej niż propaganda to gospodarka centralnie planowana - po prostu ceny, które wynikają z popytu i podaży nie istnieją w takiej gospodarce. W normalnej cena nawozu dążyłaby do momentu w którym podaż zrównałaby się z popytem.

W Polsce współczesnej przecież też zrobiono wybory które się nie odbyły albo kupiono respiratory, które nie działały, a jeszcze trąbiono sukces jak przylecial wielki samolot ( ͡
W jej efekcie żyzne stepy Syberii, Powołża i Kazachstanu pierwszy raz od ich powstania zaorano i obsiano zbożem. Nie wnikając w szczegóły wg sowieckich, a więc niepewnych źródeł, w samym Kazachstanie do 1962 roku wskutek erozji wietrznej zniszczonych zostało 7 mln ha gruntów


@chapiesz__czy__chrapiesz: Czegoś tu nie rozumiem. Jaki jest pożytek z żyznych gruntów skoro nie można ich obsiać? Co tam wcześniej rosło?
@dr3vil: Trawa, były wypasane. Tradycyjnie żyli tam koczownicy przepędzający konie i bydło, w zasadzie aż do lat 20' XX wieku, kiedy to zostali przez władze bolszewicką przymusowo osiedleni.

Uprawa tamtejszej gleby jest o tyle problematyczna, że to obszary stepowe, na których jest sucho i bardzo wietrznie, przez co można łatwo doprowadzić do ich erozji (co właśnie sowieci zrobili).