Wpis z mikrobloga

Konsolę PlayStation (PSX) rodzice kupili mi pod koniec ósmej klasy i to właśnie na konsoli spędziłem więcej czasu jako gracz, niż na komputerze, który dostałem dopiero w połowie liceum. Przez to mój gust gamingowy ukierunkował się bardziej na konsolę, niż na "pieca", poza tym mnie osobiście znaczniej wygodniej grało się za pomocą kontrolera, aniżeli klawiatury i myszki, a także wówczas miałem łatwiejszy dostęp do spiraconych tytułów na PSX. Jeśli miałbym wskazać tą najważniejszą grę na "szaraka", którą wspominam z największym sentymentem to byłaby nią Final Fantasy IX. Ogólnie całą serię Final Fantasy, oraz inne tytuły z gatunku jRPG od studia Squaresoft (obecnie Square) uważam za najlepsze gry w jakie miałem okazję zagrać w moim nędznym życiu. Oparte były one na turowym systemie walki, a nie na bezmyślnym klepaniu guzików i wymuszały bardziej strategiczne podejście do rozgrywki. To właśnie kolory świat jRPG-ów, będące w zależności od tytułu mieszaniną cyberpunka (Final Fantasy VII), lub steampunka (omawiany Final Fantasy IX) z fantasy bazującym na motywach zarówno europejskich, jak i japońskich przysysał mnie na długie godziny do telewizora. Final Fantasy IX to była prawdziwa wirtualna przygoda. Nigdy nie zapomnę przyjmowania nowych bohaterów do drużyny, przemierzania ogromnego świata pełnego zróżnicowanych przeciwników, fantastycznych pojazdów jakby wyjętych rodem z projektów Leonarda DaVinci, odkrywania nowych miejsc i szperania po kątach i ekspienia, lub jak to wówczas nazywałem "pakowania", nabywania najlepszego oręża i ekwipunku dla każdej z postaci, aż do "dnia ostatecznej konfrontacji dobra ze złem", czyli pokonania finałowego bossa. Specjalnie zawsze na wierzchu trzymałem kilka numerów PSX Extreme, gdzie znajdowały się opis przejścia i wskazówki. Niestety, nie udało mi się jej ukończyć na 100%. Pamiętam, że wykonałem prawie wszystkie ważniejsze poboczne questy... za wyjątkiem jednego, zleconego przez podstarzałego miłośnika kawy. Czemu akurat to wspominam? Otóż wiąże się z moim pierwszym zawodem miłosnym jaki doświadczyłem w życiu. Dostanie w drugiej klasie liceum pierwszego w życiu kosza od dziewczyny, w której byłem zakochany po uszy, było dla mnie niemałym szokiem, taki kubeł zimnych pomyjów i uryny. Pamiętam, że wracałem załamany ze szkoły, było już bardzo późno, bo na niebie świeciły już gwiazdy (to mógł być październik, lub listopad 2001). Jak tylko wróciłem do domu włączyłem konsolę i żeby się jakoś uspokoić zacząłem grać w "dziewiątkę". Akurat starałem się odszukać pierwszą kawę dla wspomnianego wyżej dziadka. Biegłem Zidanem (tak miał na imię główny bohater gry) po mapie świata, starając się udać do podanej w opisie lokacji. Niesetny, przywleczony ze szkoły bagaż feelsów nie pozwolił mi spokojne wykonana tegoż zadania. W praktyce snułem się od mapie od jednego ekranu walki do drugiego, tak bez celu. Byłem po prostu rozkojarzony. Do tego mama zaczęła się mnie zamęczać pytaniami "jak było w szkole?" oraz "ile masz zadane?". To chyba przelało czarę goryczy, bo odechciało mi się już grać. Po kilku dniach zapomniałem o wykonaniu tej misji pobocznej. Kiedy znowu sobie przypomniałem , że trzeba było zebrać kilka rzadkich kaw dla głupiego dziadka było już za późno - byłem już na etapie czwartego CD (ze względu na ówczesne możliwości sprzętowe tak rozbudowana gra musiała znajdować się na czterech dyskach), a dziadziuś czekał tylko do trzeciego CD, a zatem było już po ptokach. Tak oto granie w ulubioną grę splotło się w idiotyczny sposób ze złamanym sercem i uczuciem bycia odpadkiem ludzkim, a mój wpis z nostalgii za czasami młodości przybrał bardziej przygnębiający ton, no ale tak to właśnie wówczas wyglądało. W końcu wówczas jedynie słuchałem muzyki rockowej, grałem w gry, oglądałem filmy akcji, ale nigdy nie byłem na randce, w dyskotece, czy tez na domówce. Pozostały mi tylko wspomnienia, które dla normalnego człowieka nic by nie znaczyły.
Nobuo Uematsu - A Place to Call Home (か帰るところ)
#przegryw #stulejacontent #tfwnogf ##!$%@? #przegrywpo30tce #nienawiscdosamegosiebie
CulturalEnrichmentIsNotNice - Konsolę PlayStation (PSX) rodzice kupili mi pod koniec ...
  • 3