Wpis z mikrobloga

Nowy nabytek w mojej kolekcji arabskiej, szejk płakał jak sprzedawał (widziałem kątem oka, ale bałem się odwrócić żeby mi z rąk nie wyrwał flakonu)
Można zapytać czy to coś okrywczego? Ano nie bardzo, ale całkiem przyjemny klon Invictusa, może i kupiłbym oryginał ale ten flakon jest obrzydliwy

Rue Broca Penthouse Ginza

Jeśli chodzi o prezentacje to 'not great not terrible', pudełko całkiem ładne, flakon plastikowy z materiałem jakimś, w miarę przyjemnym pod palcami, atomizer dziwnie schowany jest, bo jak się podniesie korek to jest on niżej poziomu tych plastików z boku, co widać na obrazku, ale nie przeszkadza to na szczęście w psikaniu. A sam atomizer działa bardzo fajnie, strzela przyjemne chmury, mogłoby być lepiej ale nie ma co narzekać

Otwiera się lżej niż wszystkie klony invictusa które wąchałem i od początku jest dla mnie przyjemnie, wąchałem Hawasa i w nim przeszkadzało mi otwarcie, chociaż sam zapach jako całość jest w pyte, no może nie przy tych cenach, ale tutaj nie o Hawasie a o Rue Broca Ginza. W otwarciu chyba najbardziej czuje takie słodkie połączenie cytrusów z jakimiś przyprawami, może to pieprz, nie jestem raczej w stanie poszczególnych owoców wyłapać czy nut, ale jest owocowo, cytrusowo, słodko, ale nie aż tak 'gumobalonowo' jak w Invictusie czy innych klonach
Parametry to w sumie ciekawa rzecz, bo na początku czułem perfumy dość mocno, nie jestem sissy sprayerem to chyba około 10 strzałów wleciało, tak dla bezpieczeństwa bo nigdy nie wiadomo, po trzech godzinach zdawało się zapach już się ulotnił i tyle go widzieli, trochę poczułem się zawiedziony. Po jakimś czasie, nie wiem nawet jakim, chyba po około godiznie, czyli pewnie 4 h od aplikacji zaczął projektować i w sumie projektował dość mocno bo co chwilkę czułem jak wraca do mojego nosa. Miejsce w którym przeważnie siedzę też przesiąknięte było zapachem przez większość czasu, zrobiła się taka bańka zapachowa wręcz w miejscu gdzie przebywałem. Pachniało jakby kremowym połączeniem mchu i ambry i chyba jakiegoś pieprzu i w sumie tak zostało do końca trwania zapachu, no może bardziej ta ostrość się schowała. Zapach znikł jakoś po 9-10 godzinach dopiero, ale nadal czułem jakieś jego cząstki blisko przy skórze.
Mało które perfumy zostawiają taką bańke w miejscu w którym siedzę, a tutaj bardzo fajnie zawsze było wrócić czując że nadal tam utrzymuje się zapach, także to zdecydowanie na plus.

Podsumowując:
bardzo fajny klon Invictusa, ale też nie pachnący całkiem jak twór Paco, przez ugrzecznioną gume balonową
Pora roku - w sumie cały rok, bardziej dzienny zapach, chociaż myśle że lepiej sprawdzi się wiosną/latem i raczej nie w upały
Dla kogo - myśle że dla chłopa bardziej
Zapach - 7/10
Projekcja - 8/10
Trwałość - 8/10
Cena: około 80 zł flaszka o pojemności 80 ml

Rue Broca Penthouse Ginza - parfumo
#perfumy #perfumyarabskiegoksiecia
loopie96 - Nowy nabytek w mojej kolekcji arabskiej, szejk płakał jak sprzedawał (widz...

źródło: comment_1666807335bto96CskO8MVfWs3r7zZPF.jpg

Pobierz
  • 12
@hardcore1: mi osobiście ginza pryz pierwszych testach i globalach wypada lepiej niż najdia
co prawda najdia parametry też ma bardzo dobre, ale zapach ginzy bardziej mi się podoba
hawas też ma bardzo chemiczne otwarcie, dopiero potem się wygładza
Przy Ginza to w sumie przez cały czas trwania zapachu było wedlug mnie przyjemnie