Wpis z mikrobloga

Spotykałem się z #rozowypasek z innego miasta. Przyjeżdżałem do niej raz na dwa tygodnie na weekend. Ogólnie spoko - razem gdzieś wychodziliśmy, poznałem jej rodziców, itp. Różowa trzy levele wyżej ode mnie. Miała swoje humorki, ale to tolerowałem. Do czasu. W końcu stwierdziłem, że związku na dłuższą metę z takim humorzastym paskiem nie da się zbudować (gadaliśmy o mojej przeprowadzce do jej miasta i byłem w stanie to zrobić). Laska wszystkie swoje życiowe frustracje wylewała na mnie, co zawsze kwitowała stwierdzeniem "nigdy nie mam w tobie wsparcia", choć to nie ja byłem źródłem jej #!$%@?. Starałem się znaleźć jakieś rozwiązanie jej problemów, ale zawsze kwitowała to w stylu "nooo, to zajebiście mi pomogłeś, #!$%@? frazesy jak zawsze" Później siedziała cicho przez dwa, trzy dni po czym pisała, że tęskni za mną i mnie kocha. Obiecywała zmianę. #!$%@? nie zmiana - cały czas robi to samo. Historia zataczała koło. Zerwałem z nią. Szkoda moich nerwów... Musiałem się wyżalić... Może ten wpis jest chaotyczny, ale mi ulżyło

#zwiazki #niebieskiepaski
  • 29
@Akman: szczerze ja pracuję nad swoimi problemami z psychiatrą i nie oczekuje od swojego niebieskiego specjalistycznej wiedzy, od tego mam wizyty u psychiatro-psychologa. Ale fakt, często mu mówię, że ja potrzebuje się po prostu wyżalić, wylać z siebie tą całą frustracje i ból, ubrać to jakoś w słowa, i mu powtarzam że nie oczekuje rad w takich momentach, jak ich potrzebuje to o tym mówię - ale te "momenty" o których