Wpis z mikrobloga

Tl;dr Ludziom którzy porównują polskę michniewicza do Grecji z 2004 roku powinno się odbierać dostęp do internetu i wykreślać z rejestru wyborczego.

Nie wiem szczerze, czy to jakaś zaplanowana akcja trolli (dwa kundelki fryzjera przeczulone na punkcie ego michniewicza by tego nie zrobiły, prawda?) czy czysty przypadek, albo debilny tejk, natomiast czytam te porównania polski do Grecji z 2004 roku i skręca mnie w środku.
Owszem, tamtej Grecji nie oglądało się zbyt przyjemnie, na tamtym Euro zdecydowanie lepiej wspomina się grę Portugalii czy Czechów, ale to jednak Grecy sięgnęli po ostateczny tryumf. I nie zrobili tego w naszym stylu.
Można przywoływać statystyki spotkań jakie rozegrali żeby się przekonać, że jest to po prostu szyte grubymi nićmi. Owszem, Grecy na ogół w ogólnej statystyce strzałów byli gorsi, gorsi również w posiadaniu piłki, natomiast na ogół nie byli (znacznie) słabsi w strzałach celnych, co mówi o ich grze tyle, że dopuszczali przeciwników co najwyżej do strzałów z dystansu. Dość powiedzieć, że taka nowa statystyka jak gole oczekiwane (xG) pozwala spojrzeć na rozgrywane mecze z zupełnie innej perspektywy.
W finale Portugalia - Grecja, Portugalczycy oddali 11 strzałów niecelnych, 5 celnych, wykonywali 10 rzutów rożnych, natomiast xG w tym meczu to było 1,07 co wskazuje na fakt, że po prostu bili głową w mur i nie byli w stanie go przebić, niby powinni mieć z tego co stworzyli gola, ale nie pykło. Grecja by wykręcić xG na poziomie 0,74 w tym meczu, potrzebowała oddać 3 strzały niecelne i 1 celny.
Ale to mecz finałowy, z taką Francją w ćwierćfinale to w ogóle Grecy górowali w statystykach strzałów. Niepojęte.

Weźmy to porównajmy z Argentyna - Polska. Argentyna oddała sobie radośnie ponad 20 strzałów i miała xG na poziomie 3,72 co wskazuje, że powinniśmy przegrać trójką lub czwórką. My zaś mieliśmy xG 0,32.

W ogóle to śmieszy jak wymienimy piłkarzy jacy grali w zwycięskiej drużynie z 2004 a jacy u nas. U Greków największymi gwiazdami byli Karagounis czy Giannakopoulos, w ataku zaś straszyli Charisteasem. I ich środek pola wyłączał całkowicie z gry Zidanów, Nedvedów, Rui Costy i inne takie.

My mamy serio naprawdę niezłą pakę, a nic nie potrafimy sklecić w ofensywie, a byle Saudyjczycy wjeżdżają w naszą obronę jak w masło.

Serio, miejcie trochę szacunku dla tamtej Grecji i nie porównujcie ich z takim gównem, jakie zafundował całemu światu czesław michniewicz.

#mecz #pilkanozna #reprezentacja #polska
  • 19
@Kleki_Petra: Dlatego Grecja wygrała wtedy Euro, a Polska najprawdopodobniej odpadnie z Francją.

I to jest styl a'la Grecja, tylko trzeba dodać, że nie dorównujemy jej nawet w 50%, ani grą, ani składem. Gdybyśmy dorównali, to doszlibyśmy tutaj może wiele dalej, a na pewno mecz z Meksykiem i Argentyną wyglądałby lepiej, ale jeszcze nie mówmy ostatniego słowa, bo mamy mecz z Francją, choć mamy marne szanse to wszystko w piłce jest możliwe.
@Serghio: też trochę "na oko" analizujesz te nazwiska i kluby. Przejrzałem tylko niektórych, ale np Fiorentina była wtedy 16., Bologna 18., nawet Roma miała wtedy zniżkę i skończyli na 8.. Np. Inter był wtedy faktycznie wysoko (3. miejsce), ale Karagunis zagrał wtedy ledwie 12 spotkań w lidze. Werder też mial super sezon, ale Charisteas zagrał tylko 11 razy w lidze. Fyssas w Benfice 16. spotkań. Nie mówię, że to były no-namy,
@Kleki_Petra: wystarczy popatrzeć na same wyniki żeby zobaczyć jak idiotycznie jest to porównanie:
Grecja - gol w każdym meczu, pokonanie Portugalii (2 razy), Francji, remis z Hiszpanią
Polska - 2 bramki z Arabią i to by było na tyle, #!$%@? od Argentyny.